Close

W rok przybyło ponad cztery miliony elektryków

Analitycy otwarcie mówią, że spodziewali się ewolucji, a mamy rewolucję. W 2021 roku na całym świecie sprzedano 4,2 mln aut na prąd – ponad dwukrotnie więcej, niż rok wcześniej. Łącznie po drogach całego świata jeździ już ponad 10 mln samochodów elektrycznych. A za rok może być ich nawet 20 mln. Zaś Kia może rozdawać karty przy elektrycznym stole.

W marcu tego roku w krajach Unii Europejskiej sprzedano 152 tys. samochodów w pełni elektrycznych. To oznacza, że mają już 13,6 proc. udziałów w całym rynku! Co siódme auto, jakie w ubiegłym miesiącu wyjechało na drogi Europy, było elektrykiem. Analitycy wróżą, że najdalej w połowie roku auta BEV (Battery Electric Vehicle) wyprzedzą… diesla! A to będzie bezprecedensowe wydarzenie w historii motoryzacji.

Zainteresowanie elektrykami przekroczyło założenia i wyobrażenia samych koncernów i analityków rynku. Jedni i drudzy mniej lub bardziej otwarcie przyznają, że spodziewali się raczkującej ewolucji, a tymczasem mamy do czynienia z rewolucją. Rozpoczęła się w ubiegłym roku i już nic jej nie zatrzyma. Firma analityczna Jato Dynamics przedstawiła kilka dni temu ciekawy raport pokazujący, jak rozwijał się rynek elektryków w 2021 r. 

Przez 12 miesięcy ubiegłego roku na całym świecie sprzedano 4,2 mln samochodów elektrycznych, podczas gdy w 2020 – dwa miliony. To oznacza, że w przeciągu zaledwie roku segment ten urósł aż o 108 proc. Na przestrzeni dwóch lat sprzedaż BEV zwiększyła się aż trzykrotnie.

Aż 55 proc. wszystkich elektryków (czyli 2,3 mln) sprzedano w Chinach. To zdecydowanie największy rynek na tego typu pojazdy, ale królują na nim głównie rodzime, egzotyczne, nieznane w Europie marki, jak choćby BYD, GAC, Great Wall, Changan, Xpeng i kilkanaście innych. Pojedyncze z nich próbują eksportować swoje produkty poza granice Chin, ale nie osiągają na tym polu spektakularnych sukcesów. Choćby z tego względu, że autom z Państwa Środka trudno uzyskać homologacje i przejść testy bezpieczeństwa w Europie czy USA.

Drugim największym rynkiem dla elektryków jest Europa+Turcja, gdzie w ubiegłym roku sprzedano 1,2 mln samochodów tego typu. To daje tej części świata 29 proc. udziałów w całym elektrycznym torcie. Trzecie miejsce należy do Kanady i USA, które wspólnie mają 12 proc. (522 tys. sztuk sprzedanych). Ale…

Trochę inaczej sprawy wyglądają, gdy spojrzymy na udział BEV w całym rynku. W USA i Kanadzie to tylko 3,1 proc., podczas gdy Europa i Chiny ścigają się o pierwsze miejsce. Na Starym Kontynencie elektryki miały w 2021 r. 9,8 proc. udziałów w całym rynku osobówek, podczas gdy za Wielkim Murem odsetek ten wynosił 10,9 proc.

Gdy spojrzymy na listę najpopularniejszych elektrycznych marek (odrzucając te chińskie), to okazuje się, że najpopularniejszym elektrycznym samochodem na świecie jest Tesla. Zawdzięcza to głównie rodzimemu rynkowi (ma w USA 68 proc. udziałów w segmencie BEV) oraz Chinom, gdzie również jest popularna. 

Drugie miejsce należy do Grupy Volkswagena, który w ubiegłym roku sprzedał na całym świecie 480 tys. elektryków. Ta liczba to jednak po części efekt kreatywnej działalności Volkswagena. Pod koniec ubiegłego roku niemieckie media pisały o tym, że Volkswagen zmusza swoich dealerów by rejestrowali samochody na siebie. Chodziło nie tyle o efekt statystyczny, co o zmniejszenie przed końcem roku emisji dla całej marki i ograniczenie tym samym kar za ich przekroczenie. Według niektórych źródeł, nawet 20 proc. wszystkich „sprzedanych” ID.3 mogło zostać zarejestrowanych na dealerów marki.

Trzecie miejsce w ujęciu globalnym należy do koncernu Hyundai-Kia, który coraz śmielej rozpycha się łokciami na motoryzacyjnym rynku. W ubiegłym roku Koreańczycy sprzedali 227 tys. elektryków. Wyprzedzili między innymi Stellantisa (który ma w portfolio 16 marek), Renault, BMW, Forda i… całą resztę.

Na rynku europejskim statystycznie największą sprzedaż BEV notuje Grupa VW, drugie miejsce ma Stellantis, trzecia jest Tesla, a czwarty koncern Hyundai-Kia. Koreańskie marki mają mocne 11 proc. udziałów w segmencie elektryków, przy czym z tego duetu Kia wypada lepiej. Raz, że rynek doskonale przyjął jej nowy model EV6, który nawet zdobył tytuł Europejskiego Samochodu Roku 2022. A dwa, że ma w ofercie elektryczne Niro, które uchodzi za „najbardziej racjonalnego elektryka”. W związku z tym w wielu krajach jest jednym z najpopularniejszych BEV-ów. Między innymi w Polsce, gdzie w segmencie elektrycznych SUV-ów miało w ubiegłym roku aż 36 proc. udziałów.

Za chwilę na drogi wyjedzie nowe Niro EV, które może jeszcze bardziej namieszać, ponieważ będzie większe, dynamiczniejsze, nowocześniejsze, a jednocześnie… tańsze niż poprzednik. Więcej możecie przeczytać o nim TUTAJ.

Jak wygląda przyszłość? – Nie ma odwrotu od samochodów elektrycznych. Większość kierowców, którzy przejechali się takim autem, nie chce wracać do modeli spalinowych. W tym roku na świecie może sprzedać się 8 mln elektryków, z czego około 2,5 mln tylko w Europie – szacuje Jani Eriksson, analityk Jato Dynamics. 

Licząc razem z hybrydami plug-in (PHEV), do końca tego roku auta zelektryfikowane mogą zawładnąć 1/3 europejskiego rynku. Już marcowy wynik pokazał, na czym stoimy. 22 proc. zarejestrowanych tego miesiąca w Unii Europejskiej samochodów to BEV-y lub PHEV-y. Tymczasem diesel spadł do poziomu 18 proc. Elektryczna Kia e-Niro w marcu była czwartym najchętniej wybieranym elektrykiem w Europie. A gdybyśmy zsumowali sprzedaż e-Niro, Niro PHEV, EV6, Sorento PHEV, XCeeda PHEV i Ceeda kombi PHEV, to okaże się, że już dzisiaj elektryki i plug-iny Kia stanowią 1/3 całkowitej sprzedaży marki w Europie. Nie bez powodu. Po prostu ludzie wiedzą, że Koreańczycy radzą sobie z elektryfikacją lepiej niż inne koncerny. Dowód na to znajdziecie W TYM MATERIALE.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa