Close

140 tys. złotych za elektryka z zasięgiem 460 km?!

Znamy już cenniki nowej Kia Niro i Niro EV. Szczególnie dużym zaskoczeniem są ceny wersji elektrycznej. Po uwzględnieniu wyposażenia, jest ona… tańsza niż poprzednik! A korzystając z rządowych dopłat, można ją mieć już za 140 900 zł. Przypominam, że mówimy o sporym rodzinnym crossoverze, który do setki przyspiesza w niecałe 8 sekund, ma 460 km zasięgu, a przy ładowaniu w domu przejechanie każdych 100 km kosztuje Was zaledwie 7 złotych!

Kilka dni temu zaprezentowałem Wam dość szczegółowo nową Kię Niro oraz jej elektryczną wersję, która teraz nazywa się Niro EV (wcześniej to było e-Niro). Na koniec obiecałem Wam, że w kolejnym materiale zajmę się cenami i właśnie nadszedł ten moment.

Generalnie mamy dwa cenniki – jeden wersji hybrydowej (HEV) oraz hybrydowej plug-in (PHEV), a drugi dotyczy wyłącznie elektryka (EV). To dlatego, że samochody zasadniczo różnią się nie tylko napędami, ale także wersjami wyposażenia, jak i samym wyposażeniem. Nie udałoby się w jednym cenniku czytelnie pokazać choćby danych technicznych dla EV i HEV oraz PHEV. Lepszym rozwiązaniem okazało się po prostu rozdzielenie cenników.

Najtańszy hybrydowy SUV na rynku

Nie ma co zaklinać rzeczywistości i dorabiać dziwnych teorii – Niro HEV podrożało. I to znacznie. O ile podstawowa wersja poprzednika kosztowała niecałe 100 tys. złotych, to obecnie cennik otwiera się kwotą 117 900 zł.

Taki wzrost ma jednak swoje uzasadnienie nie tylko w sytuacji rynkowej (drożejące surowce, problemy z dostępnością półprzewodników, popyt przewyższający podaż etc.). Istotniejsze jest to, że Niro bardzo się zmieniło, o czym pisałem kilka dni temu (znajdziecie ten materiał TUTAJ). Przede wszystkim urosło – ma przestronniejsze wnętrze i znacznie większy bagażnik. Do tego dochodzi nowocześniejsza technologia, lepsze wyposażenie, niższe spalanie, lepsze osiągi. Wszystko to musiało spowodować podniesienie ceny. Ale nawet mimo tego, pozostała ona bardzo atrakcyjna na tle konkurentów.

Podstawowa wersja Toyoty C-HR kosztuje 4000 zł więcej, czyli 121 900 zł. Tyle, że Toyota ma napęd hybrydowy o mocy 122 koni, a więc słabszy i nieco mniej dynamiczny. Jest też znacznie mniejsza. Niro ma o 8 cm większy rozstaw osi, dużo więcej miejsca w kabinie, a różnica w bagażnikach to aż 75 litrów na korzyść przedstawiciela koreańskiej marki.

W standardowym wyposażeniu podstawowej wersji „M” dostajemy m.in.:

  • system autonomicznego hamowania wykrywający również pieszych i rowerzystów (FCA), 
  • asystenta utrzymania auta pośrodku pasa ruchu (LFA), 
  • automatyczne światła drogowe (HBA)
  • tempomat, 
  • reflektory przednie i lampy tyle w technologii LED,
  • klimatyzację automatyczną, 
  • 8-calowy ekran dotykowy z Apple Car Play i Android Auto,
  • kamerę cofania
  • dwa porty USB-C w oparciach przednich foteli,
  • 16-calowe aluminiowe felgi.

Wydaje się, że do codziennej komfortowej jazdy mamy wszystko, czego potrzeba. A jeżeli mamy wyższe oczekiwania, to są jeszcze wersje „L” oraz „Business Line”, która dodatkowo może mieć jeszcze pakiet Premium. Wtedy Niro może mieć wykończenie i wyposażenie na poziomie klasy premium. Skórzaną tapicerkę, elektryczną regulację foteli, automatycznie zamykaną pokrywę bagażnika, ładowarkę indukcyjną, system autonomicznego parkowania, audio Harman Kardon, nie tylko ogrzewane ale i wentylowane fotele oraz wiele wiele innych dodatków. Za tak wyposażone po sufit Niro HEV zapłacimy około 160 tys. złotych.

Plug-in jest droższy od klasycznej hybrydy o 25 tys. zł, co oznacza, że cena startuje od 142 900 zł. Dla porównania, za Mitsubishi Eclipse Cross PHEV zapłacić trzeba 179 990 zł i będzie to auto wyprodukowane w 2021 r. Bo egzemplarz z tego roku kosztuje 205 990 tys. zł! Co prawda Mitsubishi ma napęd na cztery koła, którego Niro PHEV brakuje, ale za to zasięg na prądzie w japońskim aucie jest o 10-15 km mniejszy zaś przyspieszenie do setki aż o sekundę gorsze.

Elektryzująca cena za wersję EV!

No to teraz możemy zająć się Niro EV. Już w tytule i pierwszym paragrafie zasugerowałem, że można je kupić za 140 tys., a dokładnie za 140 900 zł. To oznaczałoby, że jest tańsze o 2000 złotych od wersji PHEV! Jak to możliwe?

Cóż, przyznaję że zastosowałem tu sztuczkę polegającą na podaniu ceny pomniejszonej o rządową dopłatę do elektryków. Sęk w tym, że plug-iny nie mają co na nią liczyć, natomiast jest bez problemu osiągalna dla osób fizycznych lub firm kupujących elektryka. Dokładnie wygląda to tak.

167 900 zł – tyle kosztuje Niro EV cennikowo, bez żadnej dopłaty

149 150 zł – tyle zapłacicie za Niro EV, jeżeli zdecydujecie się na podstawową dopłatę rządową. W listopadzie ubiegłego roku program został rozszerzony o możliwość dofinansowania zakupu „na firmę”, a na przełomie roku o opcje leasingu lub wynajmu z dofinansowaniem.

140 900 – tyle kosztowało Was będzie Niro EV jeżeli zdecydujecie się na dopłatę rządową i jednocześnie macie Kartę Dużej Rodziny, czyli de facto co najmniej troje dzieci. Lub jeżeli przy zakupie na firmę zadeklarujecie minimalny  przebieg roczny na poziomie 15 000 km.

Mówiąc krótko, rządowe dofinansowanie wynosi 18 750 lub 27 000 tys. złotych. Program nazywa się „Mój elektryk” i aby z niego skorzystać, należy złożyć wniosek do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) lub skorzystać z ofert leasingu lub najmu długoterminowego z dofinansowaniem. Nabór wniosków trwa aż do końca września 2025 r., ale może zostać zakończony wcześniej, jeżeli zostanie wyczerpana pula pieniędzy przewidziana na dopłaty. Szczegółowe warunki znajdziecie tutaj: www.nfosigw.gov.pl/mojelektryk.

Nawet jeżeli załapiecie się na niższe dofinansowanie, czyli zapłacicie za Niro EV 149 150 zł, to jest to rewelacyjna cena za samochód na prąd, który:

  • Ma 204 konie i przyspiesza do setki w 7,8 sekundy;
  • Przejeżdża na jednym ładowaniu 460 km (cykl mieszany WLTP), a w mieście nawet 600 km;
  • Ładuje się z szybkiej ładowarki do 80 proc. w zaledwie 43 minuty;
  • Ma 475-litrowy bagażnik z tyłu i 20-litrowy tzw. frunk pod przednią maską;
  • Jest świetnie wyposażony już w standardzie (niżej będą szczegóły);

Co więcej, jeżeli macie własny garaż, podjazd lub miejsce parkingowe przy którym macie gniazdo siłowe, to dzięki pokładowej ładowarce o mocy 11 kW naładujecie Niro EV do pełna w ciągu zaledwie 6,5 godziny. Najlepsze jednak jest to, że za napełnienie w ten sposób akumulatora w taryfie nocnej zapłacicie około 30 złotych. To oznacza, że przejechanie każdych 100 km będzie kosztowało 6-7 złotych! Czyli mniej, niż aktualnie kosztuje litr oleju napędowego na stacjach. 

Wracając jeszcze do ceny samego Niro EV. Jeżeli myślicie, że za te 140 900 albo 149 150 zł dostajecie przysłowiowego golasa, to jesteście w dużym błędzie. Już w podstawowej wersji auto jest wyposażone tak dobrze, że uwzględniając wszystkie dodatki okazuje się… tańsze niż poprzednik! Naprawdę. Na pokładzie już w wersji „M” mamy:

  • system autonomicznego hamowania wykrywający również pieszych i rowerzystów (FCA), 
  • asystenta utrzymania auta pośrodku pasa ruchu (LFA), 
  • automatyczne światła drogowe (HBA)
  • tempomat aktywny z funkcją „Stop & Go”
  • reflektory przednie i lampy tyle w technologii LED,
  • klimatyzację automatyczną, 
  • System bezkluczykowego otwierania i ruszania,
  • 8-calowy ekran dotykowy z Apple Car Play i Android Auto,
  • cyfrowe zegary o przekątnej 10,25 cali,
  • kamerę cofania i tylne czujniki parkowania,
  • dwa porty USB-C w oparciach przednich foteli,
  • 17-calowe aluminiowe felgi.

Warto dopłacić 7000 zł za pakiet Smart, w którym dostajemy dodatkowo:

  • podgrzewane fotele przednie i kierownicę,
  • 10,25-calowy centralny ekran nawigacji satelitarnej,
  • usługi cyfrowe Kia Connect (darmowe aktualizacje map i systemu przez 7 lat, zarządzanie ładowaniem i samym autem z poziomu smartfona, wyszukiwanie wolnych ładowarek w okolicy, planowanie dłuższych tras itd.)

Oczywiście są też odpowiednio droższe wersje „L” i „XL”, ale jeśli mam być szczery, to już M + pakiet Smart nie pozostawia za dużo do życzenia, jeśli chodzi o codzienny komfort. Niro EV to już nie elektryk, którego rozważa się jako „drugie auto w rodzinie”. Z takimi parametrami, przestronnością, wyposażeniem i z takim bagażnikiem śmiało może pełnić rolę pierwszego.

Powiązane artykuły

Komentarze (3) do “140 tys. złotych za elektryka z zasięgiem 460 km?!

  1. Iksiński

    Jakby tylko ktoś jasno i czytelnie poinformował, czy dla Niro EV przewidziany jest program KIA EcoDrivers jak w przypadku poprzedniego modelu elektrycznego e-Niro czy też nie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa