Jeżeli szukacie dużego, komfortowego rodzinnego auta zdolnego pomieścić siedem osób to… już możecie przestać. Nigdy nie piszę tego na samym początku, ale tym razem nie mam wątpliwości – nowa Kia Sorento to najlepszy SUV w segmencie D. Na czym polega jego przewaga nad konkurentami? Otóż ma wszystko to, co oni, przy czym oni nie mają tego, co ma on. Jakby Kia postanowiła, że w tej klasie to ona będzie wyznaczała trendy. I to inni mają ścigać Sorento.
Nowa Kia Sorento. Za te pieniądze nie kupicie nic lepszego
Spis treści:
Pozwólcie, że daruję sobie wstęp o tym, że to czwarta generacja auta i opowiastki o tym, jak jej poprzednicy radzili sobie na rynku. Czekaliśmy na szczegóły techniczne i cennik od kilku miesięcy i wreszcie je mamy! Więc czas przyjrzeć się dokładnie temu nowemu, najbardziej sytemu daniu, jakie znalazło się w menu koreańskiej marki.
Hybryda z napędem AWD lepszym niż w Toyocie
Od początku było wiadomo, że przynajmniej na europejskim rynku nie będzie wersji benzynowej. Tylko diesel, hybryda, a później dołączy do tego duetu PHEV. Tyle, że chyba każdy był przekonany, że podstawowym modelem będzie diesel, a do hybrydy trzeba będzie dopłacić. Tymczasem Kia poszła naprawdę na grubo i jest dokładnie odwrotnie. Cennik otwiera HEV. I to nie byle jaki.
Za 157 900 zł dostajemy motor 1.6 T-GDi, wzbogacony o silnik elektryczny. Za zmianę przełożeń odpowiada klasyczny sześciobiegowy automat 6AT. Kia podkreśla, że jest to jej autorski układ hybrydowy drugiej generacji, czyli dopracowany względem tego, co znamy choćby z Niro. Ma być jeszcze efektywniej, płynniej, mocniej i oszczędniej. W przypadku Sorento oznacza to łączną moc 230 KM, 350 Nm i przyspieszenie do 100 km/h zajmujące zaledwie 8,6 sekundy! A to wszystko przy średnim spalaniu na poziomie 6,5 do 7 litrów.
Co bardzo istotne, nowa Kia Sorento od podstaw projektowana było jako HEV. Dzięki temu wszystkie elementy układu udało się rozmieścić w samochodzie tak, że nie ograniczyły przestronności kabiny pasażerskiej, bagażnika, czy zbiornika paliwa. Ten ostatni ma 67 litrów, co teoretycznie powinno wystarczy na przejechanie 1000 km na jednym tankowaniu.
Motor elektryczny znalazł się w tej samej komorze, co silnik spalinowy, a bateria o pojemności 1,49 kWh wylądowała pod podłogą fotela pasażera. HEV standardowo ma napęd na przednie koła, ale za dopłatą 9000 zł możemy mieć napęd na cztery. Ważne, że w tym przypadku moc i moment pochodzące z obu silników przekazywane są płynnie między przednią, a tylną osią (maksymalnie do proporcji 50:50). To skuteczniejsze rozwiązanie niż np. w hybrydowej Toyocie RAV4, gdzie tylne koła napędza tylko jednostka elektryczna.
Diesel z dwusprzęgłową skrzynią do ciągania przyczep
Diesel CRDi jest droższy aż o 32 tys. zł, czyli startuje z poziomu 189 900 zł. Skąd tak duża różnica w cenie? Ano stąd, że mamy tu motor o pojemności 2.2 litra, co oznacza że w polskich realiach akcyza wynosi aż 18,6 proc. Po drugie, w standardzie jest tu napęd AWD oraz nowoczesna tzw. mokra skrzynia dwusprzęgłowa 8DCT. Oznacza to mniejsze tarcia, większą płynność i szybkość zmian biegów oraz znacznie wyższą trwałość. Przyspieszenie jest jednak ciut gorsze niż w hybrydzie (9,2 sekundy do setki), a mocy mniej (202 KM).
W tym miejscu można zadać sobie głośno pytanie: jaki w świetle tego wszystkiego ma w ogóle sens kupowanie znacznie droższego diesla? Otóż ma. Bo 2.2 CRDi ma większy moment obrotowy – 440 Nm, a to przekłada się na uciąg. O ile hybryda może holować maksymalnie 1650 kg, to diesel aż 2500 kg – o pół tony więcej niż poprzednia generacja auta. To oznacza, że do Sorento możemy podłączyć naprawdę monstrualną przyczepę kempingową. Albo pociągnąć lawetę ze sporą łodzią czy samochodem.
O tym, że już na etapie projektowania auta myślano o tym, żeby mogło pełnić rolę „konia pociągowego”, świadczy jeszcze jeden fakt. Po raz pierwszy do Sorento zamówić będzie można akcesoryjny, chowany hak holowniczy.
Trzy tryby terenowe i cztery do jazdy po drogach
O tym, że nowa Kia Sorento nie boi się zjechać z asfaltu, świadczyć ma również możliwość wybrania (pokrętłem Drive/Terrain umieszonym przy skrzyni biegów) jednego z trzech trybów jazdy w terenie – po śniegu, błocie lub piachu. Wówczas nie tylko napęd na cztery koła dostosowuje się do warunków, ale także inne podzespoły, łącznie z układem hamulcowym. Wygląda to tak:
W normalnych warunkach drogowych wybierać można między trybami Eco, Sport lub Smart, a w dieslu dodatkowo jeszcze Comfort. W trybie Smart auto samo dostosowuje się do naszego stylu jazdy. Dotyczy to reakcji na wciśnięcie pedału gazu, szybkości działania skrzyni, siły wspomagania układu kierowniczego.
Rozmiar ma znaczenie
Sporo napisałem już na ten temat w pierwszym wpisie o nowym Sorento (znajdziecie go TUTAJ), więc nie będę się powtarzał. Ale jest jedno zaskoczenie. Samochód występuje wyłącznie w wersji siedmioosobowej i trzeci rząd foteli nie wymaga żadnej dopłaty! No i Kia zrobiła wszystko, by było to pełnowartościowy SUV z wieloma możliwościami konfiguracji wnętrza i rozwiązaniami maksymalnie podnoszącymi komfort. Wypada wymienić choćby:
- Odrębne gniazdo USB dla każdego fotela, łącznie z tymi w trzecim rzędzie;
- Funkcja walk-in ułatwiająca zajmowanie miejsca w trzecim rzędzie;
- Przesuwana kanapa środkowa, dzielona w proporcji 40:60;
- Regulacja pochylenia uparć kanapy środkowej;
- Klimatyzacja dla trzeciego rzędu z regulowaną siła nadmuchu;
- Przyciski w bagażniku do automatycznego składania siedzeń w drugim rzędzie;
- Podłokietniki dla pasażerów trzeciego rzędu;
- Płaska podłoga po złożeniu wszystkich foteli.
Sam bagażnik, pomimo umieszczenia w jego podłodze dodatkowych foteli jest po prostu gigantyczny. Przy złożonym trzecim rzędzie mieści do linii okien aż 813 litrów (821 w dieslu) litrów, co jest rekordowym wynikiem w tym segmencie. W przypadku gdy autem podróżuje siedem osób, do bagażnika wchodzi 187 litrów, czyli o 45 więcej niż w poprzedniej generacji Sorento. W praktyce zabrać można zatem dwie duże walizki.
O gabarytach i przestronności Sorento też świadczy funkcja… interkomu ułatwiająca kierowcy komunikowania się z pasażerami tylnych siedzeń. Wystarczy wcisnąć jeden przycisk, a w tylnych głośnikach słychać to, co mówi kierowca. Od wersji „L” interkom należy do wyposażenia seryjnego.
Siedem miejsc, ale asystentów aż dziewięciu
Mam wrażenie, że jeżeli chodzi o rozwiązania z zakresu bezpieczeństwa, to Kia nie zamierza już występować w roli goniącego konkurencję, ale chce być goniona przez nią. Wyznaczać standardy w tej dziedzinie. Dowodów na to jest aż nadto. Nowa Kia Sorento jest np. pierwszym autem w swoim segmencie i jednym z pierwszych samochodów na świecie, w którym zastosowano centralną poduszkę powietrzną, która w razie wypadku otwiera się pomiędzy pasażerami przednich siedzeń.
Nowością na skalę światową jest też asystent martwego pola z funkcją wyświetlania obrazu z kamer bocznych. Gdy włączymy lewy kierunkowskaz, obraz z lewej kamery widzimy w lewej części zegarów. Analogicznie, dla prawego kierunkowskazu, obraz pojawia się w prawej części zegarów. Swoją drogą, ciekawe co się dzieje, gdy… włączymy światła awaryjne.
Dwa inne innowacyjne rozwiązania, o których warto wspomnieć to asystent skrętu w lewo wykrywający pojazdy jadące z przeciwnego pasa oraz system zdalnego wjazdu i wyjazdu np. z garażu albo ciasnego miejsca parkingowego.
Łącznie wszystkich asystentów wspomagających kierowcę jest tu aż dziewięć. Jeżeli chcecie poznać ich działanie, to prześledźcie sobie poniższą galerię, gdzie dokładnie wszystkie wyjaśniono:
Konkurenci? Nowa Kia Sorento w zasadzie ich nie ma
Formalnie nowa Kia Sorento to reprezentant segmentu D-SUV. Sęk w tym, że… nie bardzo można jej bezpośrednio porównać z jakimkolwiek innym samochodem w tej klasie. Bo nikt nie oferuje tu siedmioosobowej hybrydy z napędem na cztery koła! Owszem, mamy na rynku SUV-y siedmioosobowe (np. Mitsubishi Outlander, Skoda Kodiaq czy Peugeot 5008), ale nie występują one w wersjach hybrydowych. Z kolei hybrydy (np. Outlander PHEV) są tylko pięcioosobowe. Dodatkowo np. Peugeot 5008 ma wyłącznie napęd na przednią oś.
Podświadomie można spróbować porównać nowe Sorento do Toyoty RAV4, bo ta ma i wersję hybrydową, i napęd na cztery koła, ale jednocześnie nie ma wersji siedmiomiejscowej i ze względu na mniejsze wymiany nadwozia, a co za tym idzie również wnętrza, jest pozycjonowana o oczko niżej, czyli w segmencie C-SUV. Jest też nieco słabsza (218 KM), ma hałaśliwą skrzynię e-CVT, a cenowo… po zrównaniu wyposażenia okazuje się, że kosztuje tyle samo, co Sorento.
Cena czyni cuda
Tak przechodzimy do ceny samej w sobie. 157 900 zł za podstawową wersję hybrydową. Wielkie auto, 230 koni, 350 Nm, siedem miejsc, automatyczna skrzynia biegów, niskie spalanie, bardzo dobre osiągi (8,6 sek. do setki) to już na pierwszy rzut oka świetna oferta. Szczerze mówiąc, zanim poznałem cennik, a już wiedziałem, że będzie to HEV, strzelałem w okolice 180 tys. zł. Gdy więc zobaczyłem te 157,9 tys. pomyślałem, że to musi być straszny golas. Ale i tu nie trafiłem, bo już w podstawie auto ma m.in.:
- Siedem poduszek, w tym nową centralną,
- reflektory LED,
- autonomiczny hamulec pokolizyjny,
- system autonomicznego hamowania z wykrywaniem pieszych, rowerzystów i asystentem skrętu w lewo,
- czujniki parkowania z przodu i z tyłu,
- kamerę cofania,
- trzy tryby jazdy po asfalcie,
- dwustrefową klimatyzację automatyczną,
- elektrycznie składane lusterka z kierunkowskazami LED,
- cyfrowe zegary Supervision Cluster z ekranem 12,3”,
- aktywny tempomat,
- ekran multimedialny 8” z Apple CarPlay i Android Auto,
- 17-calowe felgi aluminiowe.
Bogato, jak w klasie premium
Dopłacając 13 tys. zł do wersji „L” i 9 tys. zł do napędu na cztery koła rachunek zamyka nam się w kwocie 180 tys. zł, a mamy już wtedy także:
- Asystenta jazdy po autostradzie i w korkach,
- dostęp bezkluczykowy,
- rozbudowany system monitorowania martwego pola z korektą toru jazdy,
- podgrzewaną kierownicę i fotele,
- 10,25-calowy ekran nawigacji z UVO Connect (więcej o tym systemie przeczytacie TUTAJ),
- elektrycznie regulowany w 8 kierunkach fotel kierowcy,
- reflektory LED typu projekcyjnego,
- interkom.
Jest też oczywiście jeszcze bogatsza wersja XL (m.in. skórzana tapicerka, indukcyjna ładowarka, zestaw kameralnego podświetlenia wnętrza, podgrzewana tylna kanapa, elektryczna pokrywa bagażnika), a za 18 tys. zł można zamienić ją w limitowaną „Prestige Line”, której w zasadzie bliżej do samochodów klasy premium niż tych popularnych. Skóra Nappa, wentylowane fotele elektrycznie regulowane w 10 kierunkach i z pamięcią ustawień fotela kierowcy, wyświetlacz head-up display, audio Bose z 12 głośnikami, nivomat, system kamer 360 stopni. To wszystko za ca. 210 tys. zł. Dużo? Podobnie wyspecyfikowane samochody klasy premium z porównywalnymi silnikami, np. Volvo XC60 czy Lexus NX 300h kosztują 70-80 tys. zł więcej! A nadal nie są w stanie pomieścić siedmiorga pasażerów i nie mają takich nowinek technologicznych na pokładzie.
ZOBACZ WYJĄTKOWĄ KIĘ CARNIVAL, WYKOŃCZONĄ JAK BENTLEY
W świetle tego wszystkiego wydaje mi się, że przy pomocy nowego Sorento Kia znokautowała rywali w swojej kategorii wagowej, a tych bardziej prestiżowych ma duże szanse pokonać w starciu na punkty.
Powiązane
Aktualności Modele EV3 Niro EV Picanto Ceed Stonic Niro Rodzaje samochodów Miejski
Pierwszy samochód — jaki model wybrać?
3 grudnia, 2024
Sentyment to szczególne uczucie, którym obdarzamy nie tylko osoby czy rzeczy wyjątkowe, ale przede wszystkim te, które zapisały się w…
Aktualności Modele Rodzaje nadwozia SUV/Crossover Hatchback Kombi
Jakie są rodzaje nadwozi? Poznaj je wszystkie
28 listopada, 2024
Auta osobowe i oferowane rodzaje nadwozi są jak dobrze zorganizowana firma – podzielone na segmenty, usystematyzowane i odpowiedzialne za konkretne…
Co trzeba zrobić po zakupie auta? Formalności krok po kroku
20 listopada, 2024
Zakup samochodu, czy to nowego czy używanego, zawsze wiąże się z koniecznością dopełnienia kilku formalności. Dodajmy, że część z nich…