Close

Aż 82 proc. kierowców ponownie kupiłoby auto elektryczne

Firmy J.D. Power i PlugShare postanowiły sprawdzić, jak bardzo właściciele samochodów elektrycznych są z nich zadowoleni. Wyniki badania zaskoczyły nawet samych analityków i ekspertów. A jednym z najlepiej ocenianych przez kierowców elektrykiem okazała się Kia e-Niro.

J.D. Power zajmuje się badaniem satysfakcji właścicieli samochodów od kilkudziesięciu lat, ale raport na temat elektryków przygotowało po raz pierwszy. Do pomocy przy projekcie Amerykanie zaprosili firmę badawczą PlugShare, do której należy najsłynniejsza na świecie aplikacja na smartfony, ułatwiająca m.in. lokalizowanie stacji do ładowania elektryków. W ten sposób powstało pierwsze na świecie tak dokładne badanie satysfakcji z używania aut na prąd –  J.D. Power U.S. Electric Vehicle Experience (EVX).

BADANIE J.D POWER: Kia bardziej satysfakcjonująca niż Porsche

Ankiety wypełniło prawie 10 tys. amerykańskich użytkowników samochodów elektrycznych, wyprodukowanych między 2015 a 2020 rokiem. Samo badanie przeprowadzono w październiku i listopadzie ubiegłego roku, a więc uznać je można za miarodajne także dzisiaj. Samochody podzielono na dwie grupy: premium i marki popularne. Zaś czynników, które brano pod uwagę było siedem:

  1. Rzeczywisty zasięg
  2. Zbieżność rzeczywistego zasięgu z obietnicami producenta   
  3. Dostępność publicznych stacji ładowania; 
  4. Koszty utrzymania;
  5. Przyjemność z jazdy; 
  6. Łatwość ładowania w domu
  7. Jakość i niezawodność pojazdu.

Natomiast najważniejsze pytanie w ankietach brzmiało: „Czy kupiłbyś samochód elektryczny po raz kolejny?”. Odpowiedź na nie zaskoczyła nawet samych badających, bo aż 82 proc. kierowców stwierdziła, że „W przyszłości zdecydowanie rozważy zakup kolejnego samochodu elektrycznego”. Ale niekoniecznie tej samej marki. – Lojalność w dużej mierze zależy od poziomu zadowolenia z konkretnej marki i modelu – komentuje Brent Gruber, dyrektor w J.D. Power odpowiedzialny za sektor motoryzacyjny. Zwraca uwagę, że kilka lat temu w aucie elektrycznym liczyły się głównie niskie koszty użytkowania i zasięg. Teraz producenci muszą bardziej się starać, bo kierowcy od elektryków oczekują również emocji i pełnej praktyczności.

Zupełnie nowa elektryczna Kia nadjeżdża!

Z badania jasno wynika, że im większa satysfakcja z samochodu, tym większa lojalność względem marki. Aż 95 proc. kierowców, którzy w ankietach przyznali swoim elektrykom ponad 900 punktów (na 1000 możliwych) deklaruje, że ich kolejne auto też będzie na prąd. Jednocześnie 64 proc. z nich zamierza wybrać wóz tej samej marki. Ale już w grupie tych, którzy przyznali swoim pojazdom od 600 do 750 punktów, tylko 25 proc. chce wybrać tę samą markę.

W grupie aut premium najlepiej wypadała Tesla Model S – zdobyła 798 punktów. Na drugim miejscu wylądował jej brat – Model 3, któremu właściciele przyznali 790 punktów. Średnia dla całego segmentu to 782 punktów, ale można odnieść wrażenie, że mocno zawyża ją właśnie amerykański producent. Bo już na przykład Audi e-tron zdobyło tylko 686 punktów. 

Generalnie jednak auta premium bardzo dobrze wypadły w kategorii „Przyjemność z jazdy”. Najczęściej oferują bardzo dobre osiągi – mają po kilkaset koni mechanicznych i od 0 do 100 km/h przyspieszają w czasie poniżej 5 sekund. Gorzej wypadają pod kątem realnego zasięgu, szczególnie gdy porówna się go z obietnicami producentów. W ankietach narzekali na to przede wszystkim właściciele europejskich samochodów premium – Audi, Mercedesa czy Jaguara.

W gronie marek popularnych niekwestionowanym zwycięzcą została Kia e-Niro, która zdobyła 782 punkty na 1000 możliwych. To średnia dla klasy premium i jednocześnie o prawie 100 punktów więcej, niż otrzymał wspomniany e-tron! e-Niro nie był w stanie zagrozić nawet popularny w USA Chevrolet Bolt. Średnia dla całego segmentu marek popularnych to 730 punktów. Poniżej tego poziomu uplasował się m.in. Nissan Leaf (dostał od użytkowników 712 punktów) oraz Volkswagen e-Golf (696 punktów). Niemca dzieli więc przepaść od Kii e-Niro.

Właściciele e-Niro w ankietach podkreślali przede wszystkich wysoki rzeczywisty zasięg, pokrywający się z obietnicami producenta. Wysoko oceniali również łatwość ładowania w domu oraz jakość i niezawodność samochodu.

Elektryczna Kia + fotowoltaika = jazda za darmo

J.D. Power oraz PlugShare wyciągnęły również ogólne wnioski z przeprowadzonego badania. I nie ma wątpliwości, że aktualne są one również w Europie, a nie tylko w Stanach Zjednoczonych.

Głównym czynnikiem decydującym o zakupie samochodu elektrycznego jest jego zasięg. Ale bardzo często ten podawany w danych technicznych (w Europie wg. normy WLTP) później weryfikuje rzeczywistość. I właśnie to sprawia, że kiepsko oceniane są marki europejskie (Audi, Volkswagen, Jaguar), a bardzo dobrze Tesla i Kia. – Mimo że większość właścicieli przejeżdża znacznie krótsze dystanse, to chcą mieć pewność, że rzeczywisty zasięg akumulatora jest bliski temu podawanemu przez producenta. Chcą mieć pewność, że w razie czego dojadą do celu bez stresu – komentuje Brent Gruber.

Dużą rolę w poziomie satysfakcji odgrywa łatwość dostępu do publicznych ładowarek. Tesla wypadała tak dobrze w badaniu między innymi dlatego, że w USA ma doskonale rozwiniętą, dedykowaną tylko swoim klientom infrastrukturę do ładowania.

W przypadku samochodów elektrycznych wysoko jest oceniania przyjemność z jazdy. Średnia dla aut z segmentu premium to aż 892 punkty na 1000 możliwych! W przypadku marek popularnych też nie jest źle, bo to 758 punktów. Raczej nikt nie będzie narzekał na 7,5 sekundy, w ciągu których e-Niro przyspiesza od 0 do 100 km/h.

Najważniejsze są niskie koszty eksploatacji. Tak zgodnie mówią i właściciele drogich aut klasy premium, jak i tych popularnych. Wszyscy są skłonni więcej zapłacić za sam samochód, ale potem chcą oszczędzać. I nie chodzi tylko o to, że ładowanie prądem jest tańsze niż tankowanie paliwa. Eksperci J.D. Power zwracają uwagę, że elektryki mają znacznie mniejsze wymagania serwisowe, a ich silniki są trwalsze. Do tego nie mają osprzętu, jaki jest konieczny w autach benzynowych – rozruszników, turbosprężarek, katalizatorów, filtrów cząstek stałych, kół zamachowych, wtryskiwaczy, rozrządów, układów wydechowych itd.

W świetle tego wszystkiego w sumie nie powinno dziwić, że 8 na 10 właścicieli auta elektrycznego deklaruje zakup podobnego wozu w przyszłości. Mnie raczej dziwi fakt, że 2 na 10 kierowców nie chce tego zrobić. Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że po prostu mają doświadczenia z niedopracowanymi modelami sprzed kilku lat, których realny zasięg rzadko przekraczał 100 km. Zrazili się do elektryfikacji, ale im przejdzie. Będzie musiało, bo odwrotu już nie ma.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa