Close

Strach przed zasięgiem. Można go pokonać kupując… elektryka

Range Anxiety, czyli strach przed zasięgiem to rozpoznane i dość powszechne zjawisko. Ale co ciekawe, najczęściej występuje nie u osób, które już mają samochód elektryczny, lecz tych, które rozważają jego zakup. Ale się boją. Czego? Że bateria wyczerpie im się przed końcem podróży. Że nie znajdą ładowarki na czas, albo że będzie nieczynna itp. Najczęściej jednak te obawy nie znajdują żadnego potwierdzenia w rzeczywistości.

Liczne badania, przeprowadzane również przez międzynarodowe, znane firmy, jak choćby Deloitte, niezbicie dowodzą, że zdaniem kierowców największym problemem aut elektrycznych są: kiepski zasięg oraz kiepska infrastruktura do ładowania. Tak rodzi się tzw. Range Anxiety, czyli strach przed zasięgiem. Zjawisko zostało rozpoznane i nazwane w czasach, gdy elektryki przejeżdżały 100-150 km na jednym ładowaniu. Dzisiaj pokonują nawet czterokrotnie większe dystanse (Kia e-Niro na jednym ładowaniu przejeżdża średnio 455 km, a po mieście nawet 600), ale strach nie minął. Wiele osób chętnie kupiłoby auto elektryczne, ale się boją. Faktycznie jest czego?

Strach przed zasięgiem

Negowanie alternatywy

Ricardo Oliveira, analityk z hiszpańskiej organizacji World Shopper, jest kimś w rodzaju eksperta ds. postrzegania samochodów elektrycznych. Niedawno odbył liczącą 4100 km podróż po Europie. Kią e-Niro. Odwiedził pięć krajów, aby poznać lokalne podejście do samochodów na prąd.

– Ludzie są przywiązani do tradycyjnych rozwiązań. Każdy, kto spędził całe życie jeżdżąc autami spalinowymi, stara się na początku nie dostrzegać alternatywy, albo wręcz ją negować. W większości przypadków ludzie po prostu nie są świadomi rzeczywistego zasięgu współczesnych elektryków. A także tego, jak szybko i łatwo się je ładuje – opowiada Oliveira. Dodaje, że na swojej drodze spotkał mnóstwo osób, które ewidentnie miały Range Anxiety, choć… nigdy nawet nie jechały autem na prąd!

Ricardo Oliveira z hiszpańskiej organizacji World Shopper, przejechał 4100 km Kią e-Niro aby poznać podejście europejskich kierowców do samochodów elektrycznych

Jednocześnie jednak, jak zauważa ekspert World Shopper, coraz więcej europejskich kierowców rozważa przesiadkę na elektryka. Ich odsetek wyraźnie się zwiększa z roku na rok, a nawet z miesiąca na miesiąc. Zaznaczają przy tym, że przyspieszyliby decyzję, gdyby „mogli pokładać większe zaufanie w sieci ładowania”. Zatem kluczem do pokonania lęku przed zasięgiem, jest łatwy dostęp do ładowarek.

Dom jest tam, gdzie jest ładowarka

W oczach osób posiadających własny garaż albo podjazd, jedną z największych zalet elektryka jest właśnie możliwość ładowania go w domu. To rozwiązanie najwygodniejsze i najtańsze. A gdy ma się panele słoneczne na dachu, to darmowe i w 100 proc. ekologiczne. Żeby przyspieszyć proces samego ładowana, wystarczy zainstalować w garażu czy na ścianie domu tzw. wallboxa. Dzięki niemu Kia e-Niro ładuje się do pełna w zaledwie 7 godzin. 

Masz instalację fotowoltaiczną? Dostaniesz do 13 000 zł rabatu na elektryka

– W przypadku własnego domu, nie ma czegoś takiego, jak „czekanie na naładowanie”. Już po kilku dniach od zakupu elektryka mamy wyrobiony odruch podłączania auta do gniazda od razu po zaparkowaniu na podjeździe czy w garażu. Bez stresu i ograniczeń – tłumaczy Ricardo Oliveira. Podczas swojej podróży po Europie spotkał mnóstwo osób, które „tankują” prąd wyłącznie we własnym domu. Także z tego względu, że to po prostu ekonomiczne. W Polsce również. Korzystając z taryfy nocnej (od 22 do 6 rano oraz przez całe weekendy) Kię e-Niro czy e-Soul z baterią 64 kWh naładujemy do pełna za ok. 25-30 zł. A przejedziemy na tym średnio 455 kilometrów! 

strach przed zasięgiem

Tak, samochody elektryczne oferują coraz wyższe zasięgi – to prawda. Ale nadal nie oferują wygody zbiornika paliwa, który można w kilka minut uzupełnić na jednej z tysięcy stacji benzynowych. 

– Długie podróże autem na prąd są dziś możliwe, ale kluczowe jest ich dobre planowanie – tłumaczy Oliveira. Nie oznacza to jednak, jak niektórym nadal się wydaje, ślęczenia nad mapami, dzwonienia czy wyszukiwania punktów ładowana w internecie. Wystarczy jedna aplikacja na smartfona, np. KiaCharge i w kilka minut jesteśmy w stanie dokładnie zaplanować podróż liczącą kilka tysięcy kilometrów. Aplikacja sama dobiera punkty, w których powinniśmy się naładować, aby dojechać szybko do celu. W dodatku wskazuje, czy są one wolne, a gdy okazują się zajęte, to szuka alternatywy w pobliżu. Oczywiście nawiguje do celu, a po połączeniu smartfona z autem, wszystko widzimy na ekranie multimedialnym w aucie (przez Apple CarPlay albo Android Auto). Prościej i czytelniej się nie da.

e-niro zasięg

Jak działa KiaCharge? Tutaj dowiesz się o wszystkich szczegółach 

Oczywiście lista punktów ładowana w aplikacji jest uaktualniana w czasie rzeczywistym. W wielu europejskich miastach ładowarek jest już tak dużo, że znalezienie najbliższej jest łatwiejsze, niż znalezienie stacji benzynowej. 

– W wielu krajach ładowanie na długich trasach też już niczym się nie różni od tankowania. Niebawem będzie tak również w Polsce – nie ma wątpliwości Ricardo. Zwraca też uwagę, że obecnie szybkie ładowarki są w stanie naładować baterię Kia e-Niro od 0 do 80 proc. w zaledwie 54 minuty. A w bardzo bliskiej przyszłości każde 5 minut ładowania będzie dawało 100 km zasięgu! 

– Dla wielu osób półgodzinna przerwa na ładowanie nadal brzmi jak niedogodność. Ale pamiętajmy, że od wielu lat różni eksperci i lekarze powtarzają, że co 3-4 godziny kierowca powinien robić kilkudziesięciominutowe przerwy. Dla bezpieczeństwa, poprawy koncentracji i własnego zdrowia – mówi  Ricardo Oliveira. 

Rangę anxiety

Strach przed zasięgiem, czyli nie taki wilk straszny…

Paradoksalnie, wiele osób, które odczuwały strach przed zasięgiem przed zakupem auta elektrycznego, całkowicie pozbyły się tego uczucia już po zakupie. Po prostu okazało się, że ładowanie wcale nie jest jakimś wielkim wyzwaniem. I staje się coraz łatwiejsze, za sprawą poprawiającej się infrastruktury. 

W ciągu pięciu lat liczba ogólnodostępnych ładowarek w Europie potroiła się i przekracza już 100 tys. W wielu krajach i miastach łatwiej naładować samochód niż kupić gazetę. Zresztą same gazety też coraz częściej czytamy na tabletach czy smartfonach. Bo tak jest po prostu wygodniej, oszczędniej i bardziej eko.

Powiązane artykuły

Komentarz (1) do “Strach przed zasięgiem. Można go pokonać kupując… elektryka

  1. Tadeusz

    Mimo wszystkich dosyć sugestywnie przekazanych informacji nie jestem przekonany do bezproblemowego użytkowania samochodu z napędem elektrycznym. Ponadto uważam ,że rozpowszechnienie tego rodzaju napędu samochodów wcale radykalnie nie przyczyni się do wyeliminowania emisji CO2. Podsumowując, w oparciu o 5-letnie doświadczenie, wolę moją KIA z napędem spalinowym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa