Close

Po co Stinger Nadalowi i Nadal Stingerowi?

Zastanawiacie się czasami, dlaczego producenci samochodów wspierają sportowców? Reklama – to wszyscy wiemy. Ale czemu wiążą się akurat z tymi konkretnymi nazwiskami? Moim zdaniem chodzi o to, jak bardzo utożsamiają się z ich życiem i osiągnięciami. Mówiąc wprost: Kia i jeden z najlepszych tenisistów świata Rafael Nadal mają ze sobą sporo wspólnego.

Nadal urodził się w Manacor na hiszpańskiej Majorce w 1986 r. W świat sportu wprowadzali go wujowie. Toni Nadal – niezły pingpongista i średni tenisista – zaraził bratanka miłością do kortów, zaś Miguel Nadal (grał w FC Barcelona i reprezentacji Hiszpanii) – do piłki nożnej.

Pierwszy raz Rafael wziął rakietę do ręki w wieku trzech lat. Na początku – jak sam wspomina – więcej piłek nosił, niż odbijał. Wujek słynął z twardej ręki i w młodym chłopaku już na samym początku chciał wyrobić nawyk ciężkiej pracy. Na pierwsze efekty nie trzeba było czekać długo – w wieku 8 lat Rafael wygrał hiszpańskie mistrzostwa tenisowe do lat 12. Ale Toni, zamiast poklepać bratanka po ramieniu i mu pogratulować… przedstawił mu listę zwycięzców z poprzednich 25 lat. I zwrócił uwagę, że żaden z nich nie osiągnął w późniejszym wieku spektakularnego sukcesu. To miało być zachętą do dalszej pracy i doskonalenia umiejętności. W tym samym momencie wujek wpadł na pomysł, który prawdopodobnie zaważył na dalszej karierze młodego Nadala – kazał mu ćwiczyć leworęczny forehand (do tej pory grał oburącz z każdej strony). To dało mu naturalną przewagę nad przeciwnikami. Do 12. roku życia zgarniał praktycznie wszystkie lokalne i większość zagranicznych trofeów w swoich kategoriach wiekowych.

29 kwietnia 2002 r. 16-letni Nadal wygrywa swój pierwszy mecz w ramach turnieju ATP

W piłce nożnej szło mu co najmniej równie dobrze i – jak wielu twierdzi – gdyby Hiszpan poszedł w jej kierunku, zostałby drugim Gerardem Pique albo Andresem Iniestą. Ale w wieku 12 lat ojciec i wujowie spotkali się przy stole i – ku niezadowoleniu Miguela – zagłosowali za ukierunkowaniem chłopaka na tenis. Wówczas całkowicie porzucił treningi piłkarskie. Ale pozostał wielkim fanem tej dyscypliny. Gdy tylko czas mu pozwala, jeździ na mecze ulubionego Realu Madryt, a sześć lat temu był udziałowcem klubu ze swej rodzinnej wyspy – Realu Mallorca. W 2010 r. uratował go przed bankructwem. Zresztą Hiszpan ciągle sam nałogowo kopie w piłkę. Tyle, że na… Playstation.

Hiszpańska federacja tenisowa dostrzegła Nadala gdy miał 14 lat – zaproponowano mu przenosiny do Barcelony, szkołę, treningi z najlepszymi szkoleniowcami, internat etc. Toni doszedł jednak do wniosku, że Rafael spokojnie może ćwiczyć na rodzinnej Majorce, bo tu będzie łatwiej dopilnować by nie zaniedbał klasycznej edukacji. Rodzina chciała, by równie sprawnie co rakietą chłopak posługiwał się intelektem, językiem i liczbami. – Zależało nam na tym, aby zdobył wszechstronne wykształcenie. By doceniał tradycyjne wartości, szanował ludzi, był zdyscyplinowany i skromny. To się udało. Dziś zwycięża dzięki charakterowi. Nie rzuca rakietami, nie obraża innych zawodników, jest pokorny – opowiadał w jednym z wywiadów Toni Nadal. Podobno Rafael nie sprzeciwił się wujowi nawet wtedy, gdy ten… zamknął w garażu luksusowego Mercedesa, którego chłopak wygrał na turnieju w Stuttgarcie. Zrobił to, bo uważał że taka nagroda mogłaby niepotrzebnie zepsuć chłopaka, a dodatkowo samochód zbytnio rzucałby się w oczy na wyspie. A to nikomu nie było potrzebne.

Wujek Toni. To on zrobił z Rafaela najlepszego tenisistę świata

Sam Rafael uważa, że takie doświadczenia i twarda szkoła wuja go zahartowały. – Toni nauczył mnie ciężkiej pracy. Samozaparcia, cierpliwości i pokonywania przeszkód. Pokazał, że przeciwności, zamiast osłabiać, mogą w gruncie rzeczy mnie wzmacniać – opowiada. Taką przeszkodą był choćby uraz łokcia w 2003 r., który wykluczył go z Roland Garros – pierwszego Wielkiego Szlema. W 2004 złamanie stopy zmusiło go do opuszczenia Wimbledonu i igrzysk w Atenach. Kręgosłup, lewe ramię, druga stopa, kolana, brzuch, uda – to lista kolejnych kontuzji z lat 2005-2010, przez które Rafael opuścił kilka dużych turniejów. Leczenie wszystkich urazów zabrało mu ponad dwa lata kariery zawodowej.

Mimo wszystkich tych przeciwności losu, Nadal jest dziś liderem rankingu ATP World Tour, a na koncie ma cztery zwycięstwa w turniejach Davis Cup, 75 tytułów ATP, dwa medale olimpijskie i 16 zwycięstw wielkoszlemowych. Pierwsze odniósł w wieku zaledwie 19 lat, czym zapisał się na kartach historii tenisa. Wujek Toni zareagował wtedy po swojemu: sporządził bratankowi listę błędów, które popełnił na korcie i kazał je poprawić. A 12 lat po tamtej chwili, w lutym tego roku ogłosił, że Rafael jest już tak dobry i osiągnął już tak dużo, że nie potrzebuje wujka. – Dobrze go wychowaliśmy. Popularność i pieniądze nie mają dla niego znaczenia. Ważny jest dom, rodzina, Majorka, sprawy, których nie da się przeliczyć na pieniądze – skwitował.

Prawie 24-metrowy jacht Beethoven to spełnienie marzeń z dzieciństwa Hiszpana

Największe szaleństwo, na jakie do tej pory pozwolił sobie Nadal to warta 4 mln euro willa w Porto Cristo, niedaleko rodzinnego Manacor. No i jeszcze cumujący przy posiadłości 24-metrowy jacht o imieniu Beethoven, który na jego specjalne zamówienie przygotowała stocznia Monte Carlo Yachts 76. – Zawsze kochałem wodę. Gdy byłem mały mój ojciec miał łódkę, na której często razem wypływaliśmy w morze. Dzięki tenisowi mogłem spełnić swoje marzenie o kupnie czegoś większego – śmieje się. Gdy pływa, głównie nurkuje i łowi ryby. A gdy zostaje na lądzie, rozgrywa partyjkę golfa z kolegami. A gdy jeździ, to Kią.

Globalnym ambasadorem Kii Nadal został w 2006 r. Kilka dni temu przesiadł się do Stingera

Z koreańską marką tenisista związał się już w 2004 r. a od 2006 r. jest jej oficjalnym globalnym ambasadorem. Dosłownie kilka dni temu odebrał kluczyki do Stingera z 370-konnym silnikiem V6. Sama historia motoryzacyjnego koncernu przypomina mu jego własną. Też musiała ciężko pracować na dobre imię, nieraz wykazać się cierpliwością, a przede wszystkim – nauczyć się podnosić po porażkach, nie poddawać się i przekuwać je w sukcesy. Widać to doskonale tak po jej współczesnych modelach, jak i wynikach sprzedaży.

Można powiedzieć, że tak jak pierwsze miejsce w rankingu ATP Nadala jest ukoronowaniem jego kariery, tak Stinger jest ukoronowaniem dotychczasowych osiągnięć Kii. Zresztą wielkiego tenisistę i Stingera można spróbować porównać w bardziej bezpośredni sposób:

 

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa