Close

Oto pierwszy elektryk w cenie auta benzynowego!

123 tys. złotych brutto – tyle może Was kosztować nowiutka Kia e-Niro z zasięgiem 455 km. Dobrze wyposażona i z szybką domową ładowarką, która będzie w stanie napełnić duże akumulatory w zaledwie 7 godzin! Gdzie jest haczyk? Nie ma! Kia uruchomiła program #GoElectric, na który składa się kilka promocji. Nie dość, że łączą się one ze sobą, to również z rządowym programem dopłat. W efekcie na zakupie elektryka oszczędzić można nawet 50 tys. złotych.

Wiele osób argumentuje, że nie przesiądzie się z auta spalinowego na elektryczne ze względów finansowych. Ich zdaniem modele na prąd są po prostu za drogie – zapłacić za nie trzeba o 20-40 proc. więcej w stosunku do aut spalinowych podobnej wielkości i o podobnych parametrach. Dodatkowo ich ładowanie w polskich warunkach bywa uciążliwe. 

Kia, jako marka która rozwija technologię elektryczną od 10 lat, doskonale rozumie te problemy. Dlatego w końcu postanowiła im zaradzić. I to za jednym zamachem. W ramach programu #GoElectric przygotowała kilka promocji dla klientów kupujących elektryka. Co rzadkie, PROMOCJE TE ŁĄCZĄ SIĘ ZE SOBĄ. A także z rządowym programem dopłat „Mój elektryk”. W rezultacie modele e-Soul i e-Niro z rocznika modelowego 2021 można kupić nawet 50 tys. złotych taniej! To oznacza, że zapłacimy ze nie porównywalną kwotę, jak za podobnej klasy i wielkości auto benzynowe. Jak to zrobić? Idźmy po kolei.

Premia za odkup auta spalinowego (korzyść: 7700 zł)

Wyobraźmy sobie, że mamy kilkuletnią Kię cee’d którą chcemy sprzedać za 40 tys. zł, aż tu nagle trafia się klient, który daje nam 47,7 tys. zł. Brzmi nierealnie, ale dokładnie tak wygląda w praktyce pierwsza z „elektrycznych promocji” Kia, czyli „Premia za odkup auta spalinowego”. Kupując e-Soula lub e-Niro i jednocześnie zostawiając u dealera swój stary samochód spalinowy (benzynę lub diesla), zyskujemy 7700 zł. Jednocześnie mamy z głowy problem z odsprzedażą starego auta na własną rękę. To bierze na siebie dealer. Co ważne, to używane auto nie musi by marki Kia. Może to być dowolna inna marka i model.

W praktyce wygląda to tak, że dealer szacuje cenę naszego samochodu opierając się na danych rynkowych i katalogach (np. Eurotax), czasami może poprosić o pomoc rzeczoznawcę. Potem proponuje nam kwotę za auto, a jeżeli się na nią zgodzimy, to jeszcze zostaje do niej dołożone 7700 zł z tytułu bonusu.

Szczegóły na temat premii za odkup znajdziecie TUTAJ

Ładowarka domowa za pół ceny (korzyść: 1775 zł)

Długi czas ładowania i problem z dostępnością do ładowarki – to częsty argument, jaki pojawia się w dyskusjach na temat ewentualnej przesiadki z samochodu spalinowego na elektryka. W ramach akcji #GoElectric, Kia postanowiła rozprawić się także z nim. Decydując się na e-Soula lub e-Niro MY21 mamy możliwość (ale nie przymus) dokupić do niego pakiet Kia Charge Home za 50 proc. ceny. Innymi słowy, dostajemy domowego wallboxa o mocy 22 kW za 1775 zł, podczas gdy regularna cena wynosi 3550 zł.

Umożliwia on naładowanie akumulatora o pojemności 64 kWh w zaledwie 7 godzin, czyli – w praktyce – w czasie nocnej taryfy. Programujecie sobie z poziomu ekranu w aucie lub aplikacji UVO w smartfonie czas ładowania między godz. 22:00 a 6:00 i korzystacie z najtańszego prądu. Naładowanie w ten sposób e-Niro lub e-Soula kosztuje zaledwie 30 złotych! Przejeżdżacie na tym średnio 455 km, a w warunkach miejskich nawet 500 km. Koszt przejechania 100 km to raptem 6,6 zł!

Ładowanie w nocy ma również wymiar ekologiczny, bo wówczas elektrownie mają nadprodukcję energii. Nie działają fabryki, przedsiębiorstwa, ludzie śpią, ale mimo to prąd jest cały czas produkowany i najzwyczajniej w świecie się marnuje. 

Natomiast nie ulega wątpliwości, że jeszcze bardziej ekologiczne (i jednocześnie darmowe) jest ładowanie elektryka energią odnawialną. Na przykład taką produkowaną przez coraz popularniejsze instalacje fotowoltaiczne montowane na dachach domów czy w ogrodach. I tutaj też Kia ma specjalną promocję.

Szczegóły na temat Kia Charge Home znajdziecie TUTAJ.

Masz fotowoltaikę, masz rabat (korzyść: do 13 800 zł)

Program nazywa się Kia Eco Drivers i pisałem o nim szeroko W TYM MATERIALE, więc tutaj nie będę się zbytnio rozwodził. W dużym skrócie, każdy kto ma instalację fotowoltaiczną w domu, dostaje 7 proc. rabatu na zakup e-Niro lub e-Soula. W przypadku najbogatszych wersji tego pierwszego modelu będzie to nawet 13 800 złotych. 

UWAGA, BARDZO WAŻNE: Rabat naliczany jest od ceny cennikowej auta, a nie pomniejszonej o np. premię za odkup samochodu albo dotację rządową! Ponadto Kia Eco Drivers obowiązuje też przy zakupie modeli plug-in, czyli na przykład Sorento PHEV czy XCeeda PHEV.

Szczegóły na temat Kia Eco Drivers znajdziecie TUTAJ.

Dopłata rządowa (korzyść: do 27 000 zł)

Z początkiem lipca Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uruchomił program „Mój elektryk”. Na razie skorzystać z niego mogą tylko osoby fizyczne, ale planowane jest rozszerzenie dopłat na firmy i osoby prowadzące działalność gospodarczą. Nastąpi to prawdopodobnie na początku września. Ile można zyskać?

Standardowa wysokość dofinansowania rządowego jest stała i wynosi 18 750 zł. Nie ma znaczenia, czy samochód kosztuje 100 czy 200 tys. złotych. Cena auta nie może być jednak wyższa niż 225 tys. zł brutto – po jej przekroczeniu w ogóle nie przysługuje nam dopłata. Chyba, że…

Mamy Kartę Dużej Rodziny, czyli mamy na utrzymaniu troje lub więcej dzieci.  Wówczas limit 225 tys. zł nie obowiązuje. Co więcej, dopłata zostaje podniesiona do 27 000 zł. Mówiąc krótko, nawet kupując e-Soula lub e-Niro w najbogatszych wersjach, łapiemy się na dofinansowanie z NFOŚiG. W przypadku rodzin 2+3 i większych będzie to 27 tys. zł, a mniejsze otrzymają 18 750 zł.

Wnioski o dopłaty można składać do końca września 2025 r. Chyba, że wcześniej wyczerpie się pula środków przeznaczonych na ten cel, która wynosi 100 mln zł. Jeżeli zatem rozważacie zakup elektryka, to chyba warto te rozważania przyspieszyć.

Szczegóły na temat programu „Mój Elektryk” znajdziecie TUTAJ.

Promocyjne finansowanie

Co bardzo ważne i podkreślę to raz jeszcze, wszystkie powyższe promocje, rabaty i dopłaty można ze sobą łączyć. Co być może jeszcze ważniejsze, obowiązują one nie tylko przy zakupie samochodu za gotówkę, ale także w kredycie, a nawet w ramach Kia For You, czyli wynajmu długoterminowego.

Moim zdaniem warto rozważyć opcję kredytu 50/50, ponieważ na niej też można zaoszczędzić. Na początku wpłacamy połowę, a po roku drugą połowę, bez żadnego oprocentowania ani prowizji. RRSO wynosi 0 proc., co przy dzisiejszych stopach i stawkach obowiązujących na rynku, oznacza oszczędność około 7 tys. zł. A jeżeli kredyt 50/50 nas nie urządza, to oczywiście możemy wziąć klasyczny kredyt lub wspomniany wynajem.

Szczegóły na temat różnych form finansowania dla klientów fizycznych znajdziecie TUTAJ.

Co z przedsiębiorcami?

Mogą oczywiście korzystać ze wszystkich promocji Kia, ale póki co nie mogą korzystać z dopłat rządowych. Ma się to zmienić z początkiem września. Dopłaty prawdopodobnie również będą wynosiły 18 750 oraz 27 000 zł, ale przy tej drugiej trzeba będzie zadeklarować minimalny roczny przebieg – 15 tys. km w ciągu roku.

Prawdopodobnie dopłata będzie przekazywana bezpośrednio na konto leasingodawcy lub firmy świadczącej usługi wynajmu długoterminowego. Dzięki temu po prostu spadną raty leasingu/wynajmu aut elektrycznych, ale póki co trudno dokładnie je oszacować.

Kia e-Niro w cenie XCeeda?

No dobra, czy zbierając do kupy rządową dopłatę plus wszystkie promocje w ramach #GoElectric faktycznie zbliżymy się z ceną elektryka do poziomu auta spalinowego? Policzmy to na przykładzie Kii e-Niro MY21, która ma 204-konny silnik rozpędzający ją do 100 km/h w zaledwie 7,8 sekundy. Pojemność bagażnika w tym wypadku wynosi 451 litrów (jest największy wśród elektrycznych crossoverów), a średni zasięg na jednym ładowaniu baterii to 455 kilometrów.

Już podstawowa wersja M jest bardzo dobrze wyposażona i ma między innymi:

  • System autonomicznego hamowania wykrywający również pieszych i rowerzystów
  • Asystent utrzymania pasa ruchu, system ostrzegania o zmęczeniu kierowcy z, funkcją automatycznego przełączania świateł 
  • System rekuperacji ze sterowaniem łopatkami przy kierownicy (można całkowicie zatrzymać samochód bez użycia klasycznego pedału hamulca
  • Aktywny tempomat z automatyczną regulacją odległości oraz funkcją Stop & Go oraz asystentem jazdy w korku
  • Ekran multimedialny o przekątnej 8 cali z Apple CarPlay oraz Android Auto
  • Kamerę cofania z czujnikami parkowania z tyłu
  • Cyfrowe zegary „Supervision” z kolorowym wyświetlaczem komputera pokładowego LCD 7” 
  • Światła do jazdy dziennej LED i tylne lampy LED,
  • System bezkluczykowego otwierania i uruchamiania
  • Skórzaną kierownicę i tapicerkę skórzano-materiałową 
  • Klimatyzację automatyczną 
  • 17-calowe felgi aluminiowe
  • Relingi dachowe 

Brzmi bardzo rozsądnie, prawda? No to patrzcie teraz: 

Nawet w wersji „pesymistycznej”, czyli gdy nie macie ani paneli fotowoltaicznych, ani karty Dużej Rodziny, realnie Kia e-Niro kosztuje Was 143 tys. złotych. Jeżeli macie fotowoltaikę w domu, schodzicie na poziom 131,5 tys. złotych. A gdy rodzina jest pięcioosobowa, to cena wynosi zaledwie 123,3 tys. złotych. Z czym to porównać?

Najlepiej z bratem e-Niro, czyli Kią XCeed 1.6 T-GDi. Też ma 204 konie mechaniczne i podobną dynamikę (7,5 sekundy do 100 km/h). Bagażnik jest tylko o 19 litrów mniejszy, auta mają podobne gabaryty i są crossoverami. W podstawowej taki XCeed kosztuje 115 490 zł, czyli raptem 8000 zł mniej, niż elektryczne e-Niro. Ale nawet te pieniądze bardzo szybko wrócą do Waszej kieszeni, zważywszy że przejechanie 100 km e-Niro kosztuje 6,6 złotego, a XCeedem 35-40 zł.

Myślę, że powyższe nie potrzebuje żadnego komentarza. Po prostu zostawiam Was z tymi wyliczeniami. Mam nadzieję, że zmuszą one do przemyśleń osoby uważające, że „elektryk się nie opłaca”.  

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa