Close

Nowe Picanto, czyli mieszczuch może być nowoczesny

Ma systemy bezpieczeństwa oraz technologie dostępne do niedawana tylko w autach znacznie wyższych segmentów. Wyróżnia się kolorystyką wnętrza i możliwością wyboru spośród trzech wersji stylistycznych. Można zdalnie sterować nim ze smartfona, a także wyposażyć go w tanią skrzynię automatyczną. To po prostu najnowocześniejsze małe miejskie auto, jakie obecnie można kupić. I to w rozsądnych pieniądzach, bo najtańsza wersja kosztuje niecałe 40 tys. zł.

W ubiegłym roku samochody segmentu A miały zaledwie 2,9 proc. udziałów w polskim rynku. Podobnie było w całej Europie, a tendencja od lat jest spadkowa (jeszcze dekadę temu „mieszczuchy” miały niemal 10 proc. udziałów w UE). W związku z tym wiele koncernów w ogóle rezygnuje z ich produkcji. W ostatnim czasie z rynku zniknęły m.in.: Peugeot 107, Opel Adam, Seat Mii, Skoda Citigo czy Renault Twingo. Coraz głośniej mówi się też o tym, że do historii odjedzie nawet legendarny Smart, który już od jakiegoś czasu dostępny jest wyłącznie w wersji elektrycznej.

Eksperci tłumaczą, że to wszystko jest „zasługą” klientów, którzy po prostu nie chcą kupować typowo miejskich modeli. W rzeczywistości jednak wina leży również, a może przede wszystkim, po stornie samych koncernów, które  od wielu lat traktują segment A trochę jak „piąte koło u wozu”. Skupiały się na udoskonalaniu większych modeli (głównie SUV-ów i crossoverów), których sprzedaż przynosi większe zyski, a zaniedbywały segment A. Choćby pozbawiając go rozwiązań z zakresu komfortu czy bezpieczeństwa dostępnych w droższych i większych autach.

Tymczasem prawda jest taka, że nadal istnieje całkiem spora grupa kierowców, którzy po prostu nie potrzebują większego wozu, niż typowy „mieszczuch”. Bo używają samochodu tylko do poruszania się po mieście oraz na krótkich dystansach, gdzie małe gabaryty i niskie koszty eksploatacji odgrywają kluczową rolę. Ale jednocześnie tacy klienci nie chcą rezygnować z dobrego wyposażenia, bezpieczeństwa, wygody, czy nowinek technologicznych. Innymi słowy, oczekują że nawet mały miejski wóz będzie zapewniał im maksimum komfortu za niewygórowaną cenę. I właśnie z myślą o takich osobach stworzono nowe Picanto. Formalnie rzecz biorąc, samochód przeszedł tylko facelifting, ale nowości technicznych jest tutaj na tyle dużo, że spokojnie możemy mówić, że to nowe auto.

Mały nie musi być niebezpieczny

Już w seryjnym wyposażeniu Picanto w wersji L (od 50 490 zł) znajduje się Kia Forward Collision Assist (FCA), czyli system autonomicznego hamowania z 2 trybami pracy: miejskim i pozamiejskim. Minimalizuje on ryzyko stłuczki, a nawet wypadku. Co więcej, za dodatkowe 1500 zł możemy dokupić pakiet, w skład którego wchodzi kilka innych systemów asystujących:

  • wykrywanie pieszych w zakresie prędkości od 5 do 85 km/h;
  • tempomat z ogranicznikiem prędkości ;
  • asystent pasa ruchu utrzymujący Picanto dokładnie pomiędzy liniami na drodze;
  • system ostrzegania o zmęczeniu kierowcy.

Jeżeli zdecydujemy się na wersję X Line lub GT Line to za dodatkowe 2500-3000 zł będziemy mogli doposażyć Picanto we wszystkie powyższe systemy plus:

  • system monitorowania martwego pola w lusterkach;
  • system monitorujący ruch podczas cofania i automatycznie hamujący w sytuacji zagrożenia (np. nie pozwoli nam wyjechać z miejsca parkingowego tyłem, gdy z boku będzie nadjeżdżało inne auto);
  • system automatycznie zmieniający tor jazdy, gdy kierowca nie zareaguje na ostrzeżenia, a będzie istniało ryzyko kolizji (czyli np. zaczynamy zmieniać pas ruchu, mimo że w martwym polu jest inne auto. Wówczas Picanto samo wróci na swój pas ruchu).

I to wszystko w aucie segmentu A. Przecież jeszcze kilka lat temu tego typu systemy dostępne były w samochodach z wyższej półki! To dowodzi, jak Kia poważenie traktuje z jednej strony kwestie bezpieczeństwa, a z drugiej – klientów, którzy chcą mieć małe poręczne auto do jazdy po mieście, ale nie chcą przy tym rezygnować z wielu udogodnień.

Mały nie musi być analogowy

Już od wersji L standardem jest  również 8-calowy monitor multimedialny (rzadkość w tym segmencie, zazwyczaj monitory są o 1-2 cale mniejsze albo nie ma ich w ogóle) i to z Apple CarPlay, Android Auto, Bluetooth i zestawem głośnomówiącym, tunerem DAB i kamerą cofania. Dopłacając tylko 2000 zł dostaniemy dodatkowo (w ramach pakietu Business Line):

  • nawigację w języku polskim;
  • smart key pozwalający otwierać, zamykać i uruchamiać auto bez konieczności wyjmowania kluczyka z kieszeni; 
  • podgrzewaną kierownicę i fotele przednie;
  • czujniki parkowania;
  • aluminiowe felgi 15” i przyciemniane szyby;
  • UVO Connect, czyli zestaw usług cyfrowych, które m.in. pozwalają sprawdzać na smartfonie, czy auto i szyby są zamknięte, jaki jest stan paliwa w baku, gdzie stoi zaparkowane, kiedy i jak szybko ktoś nim ostatnio jeździł. Można też zdalnie zamykać i otwierać drzwi czy przesyłać dane do nawigacji! I to wszystko bez opłat dodatkowych przez 7 lat. Szczegóły działania UVO Connect znajdziecie W TYM MATERIALE.

Bezsprzecznie Picatno po liftingu jest pierwszym w Europie samochodem w segmencie A, który może być tak bogato wyposażony w tech-nowinki.  

Mały nie musi być niefunkcjonalny

Już w bazowej wersji M za 39 990 zł otrzymujemy pełną elektrykę lusterek i szyb (także w drzwiach tylnych), centralny zamek, czujnik zmierzchu automatycznie włączający światła, fotel kierowcy z regulacją wysokości. Za 3000 zł dorzucamy pakiet Smart i mamy manualną klimatyzację, radio z bluetooth i kierownicę wielofunkcyjną. Taka wersja całkowicie zaspokoi codzienne potrzeby dużej części użytkowników. 

Bardziej wymagający klienci mogą wziąć wersję L, do tego pakiet Business Line i będą mieli klimatyzację automatyczną, nawigację, podgrzewaną kierownicę i fotele, przesuwany podłokietnik środkowy, kamerę cofania, skórzaną kierownicę i dźwignię zmiany biegów, tylne czujniki parkowania, przyciemniane szyby, chromowane dodatki, a nawet dostęp bezkluczykowy! I to wszystko za bardzo rozsądne 53 490 zł.

Mały nie musi być nieatrakcyjny

Aluminiowe felgi, chromowane elementy nadwozia, nowe przednie reflektory ze światłami do jazdy dziennej LED oraz tylne lampy w tej samej technologii – wszystko to sprawia, że nowe Picanto wygląda po prostu radośnie. Oryginalnie. Zwraca na siebie uwagę. I jest to jedyne auto w segmencie A, które ma dwie wersje specjalne GT Line oraz X Line. Pierwsza jest „sportowa”, druga przywodzi na myśl Crossovera. W szczegółach wygląda to tak:

Jeżeli chcemy zostać przy wersji L z pakietem Business Line, to smutno też nie będzie bo możemy wybrać sobie pakiet kolorystyczny wnętrza „Orange Splash”. Tapicerka ma wówczas pomarańczowe przeszycia, również elementy deski rozdzielczej i inne akcenty są w takim samym kolorze. Do tego są chromowane klamki i lakierowane na wysoki połysk elementy drzwi. A to wszystko za… 0 zł. Póki co obowiązuje promocja, normalnie kosztuje to dodatkowo 1000 zł. 

Mały nie musi mieć turbo

W tanich autach, służących głównie do jazdy po mieście, liczą się też niskie koszty eksploatacji i niezawodność. Dlatego w Picanto zastosowano dwa motory wolnossące: trzycylindrowego 1.0 MPI (67 KM) oraz droższego o 3000 zł czterocylindrowego 1.2 MPI (84 KM). Osiągi pierwszego są wystarczające do miasta (14,8 sek. do 100 km/h), drugi sprawdzi się także w krótszych trasach (12,5 sek. do setki).

Mały nie musi być z manualem

Do wersji z motorem 1.2 o mocy 84 KM można teraz zamówić skrzynię automatyczną, a raczej zautomatyzowaną. Co to oznacza? Do sprzęgła manualnej skrzyni dodano siłownik, dzięki czemu nie ma pedału sprzęgła, a biegi zmieniają się same, jak w klasycznym automacie. Charakterystyczne dla tego typu skrzyni jest uczucie przerwy w zmianie przełożeń (dokładnie tak, jak ma to miejsce w manualnej skrzyni, gdy wciskamy sprzęgło i sami zmieniamy bieg). Pogarsza to trochę osiągi, za to nie podnosi zużycia paliwa, a w przypadku miejskiego samochodu to przecież znacznie istotniejsze. A jeszcze ważniejsze jest to, że dopłata do skrzyni zautomatyzowanej to tylko 3500 zł, podczas gdy klasyczne automaty w samochodach popularnych kosztują zazwyczaj 6000 – 10000 zł.

To dla kogo jest ten mały?

Dla młodych ludzi, u których świetnie się sprawdzi w roli pierwszego samochodu – atrakcyjnego, wesołego, który będą mogli „sparować” ze swoim smartfonem.

Dla tych, którzy potrzebują oryginalnego ale też bardzo poręcznego środka transportu przede wszystkim do miasta. Takiego, którym łatwo wykręcić, wcisnąć się w wąską uliczkę, zaparkować, i wyjechać z miejsca parkingowego, również dzięki tylnej kamerze czy asystentowi monitorującemu ruch poprzeczny z tyłu auta . 

Dla tych, którzy nie czują się zbyt pewnie za kółkiem. Bo wystarczy, że zamówią pakiet asystentów bezpieczeństwa, a Picanto po prostu pomoże im w codziennej jeździe.

Dla wybrednych, ale nie mających zbyt dużego budżetu. Bo możliwości konfiguracji jest w Picanto więcej, niż w niejednym większym i znacznie droższym aucie. 

Generalnie, jeżeli nie masz potrzeby kupowania dużego auta i gabarytowo Picanto Ci wystarczy, to jest to aktualnie najlepszy wybór w segmencie A. Po prostu. Można je dopchać nowinkami z obszaru technologii i bezpieczeństwa, wybrać jakąś fajną wersję kolorystyczną i mamy tani w eksploatacji, bezpieczny, komfortowy wózek i to nie tylko na zakupy.

Powiązane artykuły

Komentarz (1) do “Nowe Picanto, czyli mieszczuch może być nowoczesny

  1. Tadeusz

    Odnosząc się do modelu Picanto, na podstawie pięcioletniego użytkowania dwu modeli z silnikiem 1,25 (aktualnie III generacja2020) potwierdzam opisane wysokie walory użytkowe oraz eksploatacyjne tego autka, na podkreślenie zasługuje też staranne wykończenie oraz w moim przypadku, po przebiegu ok. 50000km, praktycznie bezawaryjność. Oba samochody nabyłem u dealera ETRANS w Łaziskach Górnych, gdzie panuje przyjazna atmosfera zarówno w salonie sprzedaży jak i uprzejma i profesjonalna obsługa serwisowa. Polecam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa