Close

Przyszłość z przeszłości

Każdy producent oprócz aut seryjnych raz na jakiś czas prezentuje wozy koncepcyjne. Nierzadko wyglądają one, jakby zjechały prosto z planu filmu science fiction. To jednak nie tylko pokaz umiejętności stylistów i możliwości inżynierów, ale również wskazanie kierunku, w którym zmierza marka.

Gdy na tegorocznych targach w Genewie zobaczyłem Imagine by Kia, sam sobie zadałem pytanie: „Ale po co to komu?” Po grzyba budować coś, co nigdy nie wyjedzie na drogi? Dlaczego ktoś zdecydował się wydać kilka milionów euro na stworzenie wozu, który w najlepszym wypadku odwiedzi kilka salonów samochodowych, a potem stanie w kącie jakiegoś garażu, w którym roi się od podobnych, jednorazowych projektów? Przecież to bez sensu! To jak zaprojektować i wybudować dom przyszłości, w którym nikt nigdy nie będzie mógł zamieszkać.

Chwilę potem na moje pytania i wątpliwości częściowo odpowiedział Gregory Guillaume. – Tym modelem chcemy pokazać, że elektryczna rewolucja z jaką mamy obecnie do czynienia na motoryzacyjnym rynku, nie musi być nudna. Imagine by Kia wskazuje kierunek rozwoju marki, nie tylko jeżeli chodzi o design, ale i technologię. Dowodzi, że jest jeszcze mnóstwo schematów do złamania i barier do przekroczenia. Że motoryzacja była, jest i jeszcze długo będzie interesująca i emocjonująca – skwitował wiceprezes ds. designu w Kia Motors Europe. I w ten sposób uświadomił mi, że do prototypów nie można podchodzić jak do aut produkcyjnych, bo przecież w takiej formie nigdy nie wyjadą na drogi. Są jednak pokazem możliwości motoryzacyjnych wizjonerów i projekcją tego, co czeka nas w przyszłości – i tej bliższej, i bardzo odległej. Powstają po to, byśmy mogli zobaczyć, że wbrew temu, co niektórzy sądzą, motoryzacja wcale nie dojeżdża do ściany. Że ciągle się zmienia, ewoluuje, a ludzie którzy budują auta wciąż mają głowy pełne pomysłów.

I nie jest tak, że koncepty to domena marek premium (choć faktycznie mistrzostwo w tej dziedzinie osiągnął Mercedes). Ani tak, że wyłącznie dojrzali producenci z bogatym doświadczeniem i ogromnym zapleczem technologicznym pozwalają sobie na eksperymenty. Imagine by Kia nie jest pierwszym modelem studyjnym tej marki. W przeszłości Koreańczycy niejednokrotnie pokazywali auta, które odważnie wjeżdżały w przyszłość. Łącznie naliczyłem ich kilkanaście, a wybrałem 10 najciekawszych. Oto one, zaczynając od najświeższych:

2019: Mohave Masterpiece

Pod koniec marca na targach w Seulu Kia pokazała ogromnego luksusowego SUV-a, który niemal na pewno doczeka się wersji produkcyjnej. Zwróćcie uwagę na charakterystyczny dla marki grill „tiger nose”, który obejmuje nawet reflektory i zachodzi na boki auta. Same lampy nie stanowią odrębnego elementu lecz są jakby wkomponowane w grill – ciekawa koncepcja, pytanie czy zostanie zastosowana w praktyce. No i pozostaje jeszcze kwestia nazewnictwa – egzemplarz pokazany w Seulu nie miał logo Kia tylko Mohave. Dokładnie tak samo wygląda to w przypadku obecnej Kii Mohave, która sprzedawana jest m.in. w Rosji i Korei. Na temat kwestii technicznych auta Koreańczycy nie zająknęli się ani słowem. Nie zmienia to faktu, że mierzą coraz wyżej i robią to w coraz lepszym stylu.

2019: Imagine by Kia

Tak ma wyglądać w pełni elektryczny kompakt przyszłości. Tak, Gregory Guillaume odpowiedzialny za projekt powiedział otwarcie, że to samochód segmentu C. Wygląda na znacznie większy bo został zaprojektowany od podstaw jako elektryczny. Baterie ukryto w podłodze, a silniki przy kołach, dzięki czemu uzyskano wręcz gigantyczną kabinę. Dach i przednia szyba to jedna, ogromna tafla szkła zaś w miejscu grilla (elektryki go nie potrzebują) pojawiła się podświetlana maska. Największe wrażenie robi jednak i tak ogromny wyświetlacz ciągnący się przez całą deskę rozdzielczą, który zbudowano z 21 pojedynczych ekranów bezramkowych. Kia sama otwarcie przyznaje, że ten element to „zrobiona z przymrużeniem oka interpretacja współczesnej mody na projektowanie wielkich ekranów w autach”. Najwyraźniej styliści i inżynierowie marki doskonale się bawili przy projektowaniu tego konceptu. I bardzo dobrze. Bo tylko takie podejście może zagwarantować, że samochody przyszłości będą budzić emocje.

2015: Novo

Czy podoba Wam się nowy Peugeot 508? Jeśli tak, to teraz zerknijcie na zdjęcie poniżej i sami powiedzcie: czy czasem Francuzi nie mieli dobrego wzorca? Ten zaprezentowany cztery lata temu na targach w Seulu prototyp oparto na płycie… Cerato! Auto pozbawiono środkowego słupka, a tylne drzwi otwierają się „pod wiatr”. Pod maską był podobno silnik 1,6 T-GDi współpracujący z dwusprzęgłową skrzynią 7 DCT. Brzmi to wszystko jak naprawdę dobra recepta na “baby Stingera” czyli mniejsze, tańsze ale bardzo urodziwe Grand Turismo.

2013: Provo

To mój absolutny faworyt. Raz, że producenci rzadko decydują się na przestawianie konceptów małych aut, a dwa – osobiście uwielbiam mocne, szybkie, oryginalne „mieszczuchy”! Dają mnóstwo frajdy i z samego patrzenia na nie i z jeżdżenia nimi. Dlatego szalenie ubolewam nad tym, że nikt nie miał w Kii tyle odwagi, by na dokumentacji Provo przybić pieczątkę „Approved” i wydać krótkie polecenie: robimy! Szczególnie, że projekt był dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Samochód miał pełnowartościowe, wspaniałe wnętrze a za napęd posłużyła jednostka oparta na silniku 1,6 T-GDi o mocy 204 koni, wzbogacona 45-konnym elektrycznym motorem na tylnej osi. Reflektory wykonano z 850 programowalnych diod LED, boczne drzwi zrobiono z wykorzystaniem karbonu i neoprenu, a deskę rozdzielczą z pojedynczego panelu włókna węglowego. Autko miało też multimedialne zegary zmieniające rodzaj wyświetlanych informacji zależnie od ustawień i trybu jazdy. W archiwalnych materiałach prasowych na temat Provo wyczytałem, że samochód powstał z „czystej przyjemności tworzenia” i jego głównym zdaniem jest „cieszyć i wywoływać uśmiech”. I przyznaję – uśmiecham się za każdym razem, gdy patrzę na zdjęcia tego szalonego malucha. A po chwili smucę, zdając sobie sprawę, że nigdy nie będzie dane się nim przejechać…

2013: Cross GT

W 2013 r. na targach w Chicago Kia pokazała prototyp SUV-a o oczko większego niż Sorento (sugerowano wtedy, że zastąpi on przestarzałe Mohave sprzedawane na wybranych rynkach). Auto okrzyknięte zostało najładniejszym konceptem targów. Pikanterii prezentacji dodał fakt, że Kia zapowiedziała tym modelem wejście w technologię hybrydową – pod maską prototypu pracował układ składający się z motoru V6 i silnika elektrycznego, generujący 405 koni i 677 Nm. Na samej elektryce auto zdolne było przejechać 32 km.

2012: Track’ster

A oto dowód na to, że nie trzeba wydawać bajońskich sum na stworzenie koncepcyjnego modelu od podstaw. Wystarczy platforma z istniejącego auta, a nawet część podzespołów od niego oraz trochę fantazji, by stworzyć coś wyjątkowego. Owszem, podobieństwo do Soula jest, ale… spójrzcie na tę sylwetkę, obniżone nadwozie, tylko jedną parę drzwi i detale: poszerzone błotniki (przednie ze „skrzelami”), gigantyczne reflektory przeciwmgielne czy podwójną końcówkę wydechu umieszczoną w, a nie pod zderzakiem. Wygląda to wszystko więcej niż dobrze! Do tego napęd na wszystkie koła i 215 lub 253 konie (mocniejszą odmianę pokazano w USA, słabszą w Europie).

2011 i 2014: GT i GT4 Stinger

Zanim poznaliśmy Stingera GT, Koreańczycy przedstawili dwa prototypy: czterodrzwiowe GT w 2011 roku i coupe GT4 Stinger trzy lata później na salonie w Genewie. Jakby nie mogli się zdecydować, w którym kierunku pojechać. W końcu jednak stanęło na tym pierwszym projekcie, który został rozwinięty i miał finał w postaci najszybszej Kii w historii, jaką dzisiaj oglądamy na drogach publicznych. Co nie znaczy, że projekt coupe z 2014 r. był kiepski. Przeciwnie. Stylistyką nawiązywał do pięknych coupe z lat 70. ubiegłego wieku, ale skrywał rozwiązania na miarę XXI wieku. Postawiono tu na niską masę (ważył tylko 1300 kg), niemal idealny rozkład mas (52 proc. na przodzie, 48 na tyle), które w połączeniu z tylnym napędem miały dostarczać naprawdę sportowych doznań. Z dwulitrowego turbodoładowanego silnika wyciśnięto 315 koni, co wróżyło przyspieszenie do setki w czasie poniżej 5 sek. GT4 Stinger zapowiadał się zatem na całkiem niezłego konkurenta… No właśnie, kogo? Czego? Bo jakoś wśród popularnych marek nie widzę dla niego rywala.

2010: Pop

Koniec pierwszej dekady XXI wieku to był czas, gdy z powodu kryzysu świat zaczął przesiadać się do nieco mniejszych aut i jednocześnie zaczynał mocniej stawiać na rozładowanie korków w miastach oraz ekologię. To natchnęło Koreańczyków do opracowania typowo miejskiego samochodziku, który byłby tani w utrzymaniu i banalny w prowadzeniu, parkowaniu i manewrowaniu. Tak powstał Pop – dwuosobowy miejski „bolid”, który potrafi zawracać w miejscu, zapewnia świetną widoczność, a dzięki skromnym gabarytom (szerokość zaledwie 1,7 metra i 2 metry rozstawu osi) i unoszonym do góry drzwiom, jest w stanie zaparkować w najmniejszej luce. Silnik elektryczny miał moc 50 kW, a maksymalny zasięg na jednym ładowaniu producent deklarował na 160 km.

2007: Kue

Kia SUV coupe

Spójrzcie na zdjęcie tego auta i spróbujcie uwierzyć, że od jego „premiery” na salonie samochodowym w Detroit minęło… 12 lat. Naprawdę! Kue pokazana została w 2007 jako koncept sportowego, life-stylowego crossovera ocierającego się o coupe. Zbudowano ją na płycie Sorento, pozbawiono środkowego słupka i zastosowano drzwi unoszone do góry, dzięki czemu wsiadanie na tylną kanapę było… łatwiejsze niż na przednie fotele. Klapa bagażnika też otwierała się nietypowo, bo na bok. Pod maskę zaś trafiło coś, co w żadnym wypadku nie przeszłoby dzisiaj w tego typu wozie  4,6-litrowe V8 o mocy 400 koni.

2007: ex_c’eed

Mało brakowało, a pierwsza generacja ceed’a doczekałaby się wersji… kabrio! Auto oparte było na tej samej platformie co koreański kompakt, z przodu nawiązywało do wersji trzydrzwiowej modelu i miało elektrycznie składany, materiałowy dach. Ciekawe, czy styliści i inżynierowie Kii pokuszą się o stworzenie podobnego konceptu na bazie nowego Ceeda.

No dobra, to ja skończyłem. Oczywiście konceptów, różnych wizji i szalonych pomysłów Kia miała więcej, niemniej ja wybrałem te, które wydały mi się najciekawsze. I bardzo jestem ciekaw co Wy o nich myślicie. A może macie jakieś własne typy, których ja nie umieściłem na liście (możliwe, że o istnieniu niektórych nie mam nawet pojęcia)?

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa