Close

Kia EV9 coraz bliżej

W końcu się doczekaliśmy. Kia oficjalnie zaprezentowała drugiego po EV6 elektryka zbudowanego na platformie E–GMP. Ogromnego, sześcio- lub siedmiomiejscowego SUV-a o wyjątkowym designie i niespotykanych w tej klasie rozwiązaniach. Choć dokładne dane techniczne EV9 poznamy pod koniec marca, podczas światowej premiery auta, to już teraz całkiem sporo o nim wiemy.

Koreańczycy wiedzą, jak – nomen omen – budować napięcie. Już w momencie debiutu Kii EV6 jasno i otwarcie powiedzieli, że na tej samej platformie powstawały będą również inne zelektryfikowane modele marki. Potem zapowiedzieli EV9 przedstawiając dosłownie kilka wizualizacji, na których niewiele było widać. W końcu przedstawili światu model koncepcyjny, który wybrani mogli zobaczyć na prezentacjach w Korei i Frankfurcie. W między czasie na drogach i torach Europy, Korei i Ameryki Północnej zaczęły być widywane zakamuflowane samochody, do złudzenia przypominające kształtem koncept. I w końcu nadszedł ten dzień – 14 marca poznaliśmy prototyp wersji produkcyjnej elektrycznego SUV-a Kia. Co na ten moment o nim wiemy?

Design

Przywiązano do niego jeszcze większą wagę, niż w przypadku EV6. Choć auta dzielą tylko dwa lata, to wyglądają jakby pochodziły z innych galaktyk. Mnóstwo gładkich, czystych powierzchni, niezmąconych żadnymi zbędnymi detalami, chowane w nadwoziu klamki (inne niż w EV6), niemal pionowa tylna klapa, charakterystyczne przednie reflektory i tylne lampy rozchodzące się na trzy strony, potężny przód z Digital Tiger Face, 20-calowe felgi o wyjątkowej stylistyce – wszystko to sprawia, że auto będzie nie do pomylenia z żadnym innym. Szczerze mówiąc, to wygląda trochę jak projekt samochodu przyszłości – takiego, który ma się pojawić na ulicach dopiero za 5-10 lat. 

Wisienką na torcie są przednie światła do jazdy dziennej, zatopione w przednim pasie. Gdy są wyłączone, kompletnie ich nie widać, cała powierzchnia jest gładka i lita. Ale gdy tylko otwieramy drzwi, rozbłyskują skupiska LED-ów wokół każdego reflektora. Kia nazwała to rozwiązanie „Star Map LED” i pojawi się ono również w kolejnych elektrycznych modelach marki.

Jeszcze gdy EV9 była konceptem, ujawniono jej wymiary. Auto ma mieć ponad 5 długości. Rozstaw osi to niebywałe 310 cm, co oznacza, że jest aż o 38,5 cm większy niż w Sorento i o 20 cm dłuższy niż w oferowanym na amerykańskim rynku modelu Telluride. I jednocześnie o 20 cm większy niż w Kia EV6, która uchodzi za najprzestronniejszego elektrycznego crossovera na rynku.

Wnętrze

Gabaryty nadwozia i jego „pudełkowaty” kształt sprawią, że w środku znajdzie się miejsce dla – do wyboru – sześciorga lub siedmiorga pasażerów. Tak, elektryczny SUV Kii będzie miał trzy rzędy siedzeń. Co więcej, w wersji sześcioosobowej w drugim rzędzie znajdą się dwa niezależne fotele, które da się obracać o 180 stopni, czyli tyłem do kierunku jazdy. Żeby było jeszcze ciekawiej, będzie można obrócić je również o 90 stopni (w kierunku drzwi). Po co? Np. żeby łatwiej wpiąć fotelik dziecięcy, albo samemu sobie usiąść i przy otwartych drzwiach w wygodnej pozycji podziwiać zachód słońca.

Pojemności bagażnika nie podano, ale na filmiku poniżej możecie zobaczyć, że nawet przy trzech rozłożonych rzędach siedzeń powinien pomieścić kilka walizek. Same fotele mają się składać elektrycznie i mieć regulowane oparcia, zaś pod przednią maską znajdziemy tzw. frunk – znacznie większy niż w EV6. Możliwe, że zmieści nawet walizkę kabinową. 

Przyznacie, że wszystko to brzmi naprawdę dobrze. Bardzo dobrze. A jeszcze lepiej przedstawia się koncepcja deski rozdzielczej i konsoli środkowej. Na tej ostatniej ostały się tylko cztery przyciski, więc jest mnóstwo miejsca na schowki, uchwyty itp. Wybierak biegów przeniesiono na kolumnę kierownicy, a sama kierownica jest zupełnie nowa i pojawiło się na niej kilka nowych przycisków (tych przeniesionych z konsoli środkowej). Deskę rozdzielczą zdominowały dwa duże, zintegrowane ze sobą (nie ma między nimi przerwy, jak w EV6) 12,3-calowe wyświetlacze. Tuż pod tym do obsługi multimediów w panelu ozdobnym zatopiono przyciski haptyczne. Gdy auto jest wyłączone, nie widać ich kompletnie (podobnie jak LED-ów do jazdy dziennej w przednim pasie). Rozświetlają się dopiero gdy włączymy auto i reagują na dotyk z delikatnym feedbackiem. Poniżej znalazło się fizyczne pokrętło głośności i przyciski do sterowania podstawowymi funkcjami klimatyzacji. Gdy zechcemy bardziej zagłębić się w jej ustawienia, zrobimy to za pomocą ekranu – na poniższym zdjęciu widać, że panel będzie wyświetlał się idealnie pomiędzy cyfrowymi zegarami a multimediami.

Stylistyka wnętrza, podobnie jak nadwozia, jest minimalistyczna, ale dzięki temu bardzo przejrzysta i elegancka. Materiały? Ma być zdecydowanie premium, jeżeli chodzi o jakość, ale jednocześnie bardzo eko. Do wykonania niektórych elementów wnętrza wykorzystano śmieci wyłowione z oceanów. Przykładowo, wykładzinę podłogi zrobiono ze starych sieci rybackich, a tapicerka foteli jest wykonana z plastikowych butelek połączonych z naturalnymi wełnianymi włóknami. Oczywiście wszystkie odpady przeszły tzw. upcycling, czyli przetworzono je tak, aby ostateczny produkt miał jakość, fakturę i trwałość typową dla samochodów wyższej klasy.

Napęd

Tu wiadomo póki co najmniej i na dane techniczne trzeba poczekać przynajmniej do końca marca. Niemniej wiemy, że auto powstało na platformie E-GMP, a ta ma 800-voltową instalację zapewniającą ultraszybkie ładowanie (w przypadku EV6 tylko 4,5 minuty na 100 km, tutaj będzie to bardziej 5-6 minut). Na pewno – ze względu na gabaryty auta – w jego podłodze znajdzie się akumulator o pojemności sporo większej, niż ten w EV6. Osobiście myślę, że będzie to bliżej 100 kWh, aby możliwy do osiągnięcia był zasięg ok. 500 km na jednym ładowaniu.

Podobnie jak EV6, również EV9 ma być oferowana w wersjach z napędem na tył i na obie osie. Niewykluczone, że pojawi się również odmiana GT, przyspieszająca do setki w czasie poniżej 5 sekund.

Chcecie znać moje zdanie? Już samym wyglądem EV9 będzie budziła na ulicy sensację i wykręcała głowy przechodniów. Rzadko kiedy wersja produkcyjna auta tak nieznacznie różni się od konceptu. Designerzy Kia pracujący pod skrzydłami Karima Habiba, wykonali kawał dobrej roboty – zaprojektowali SUV-a przyszłości, który jeszcze w tym roku wyjedzie na drogi. Do tego dochodzi ogromne wnętrze, rozwiązanie z obrotowymi fotelami znane do tej pory z camperów i vanów, a do tego przepiękny w moim odczuciu projekt deski rozdzielczej z paroma smaczkami w postaci haptycznych przycisków zatopionych w strukturze elementów ozdobnych. Szykuje się coś naprawdę niesamowitego. Pozostańcie czujni, bo pewnie za jakieś dwa tygodnie napiszę o danych technicznych, jak tylko zostaną ujawnione.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa