Close

Kia EV6 RWD 229 KM (TEST). Czas na przesiadkę?

Jest ogromna w środku i świetnie wykonana. Bardzo nowoczesna, ale jednocześnie intuicyjna w obsłudze. Dynamiczna, cicha i oszczędna. A do tego wszystkiego – jeśli trzeba – zaparzy kawę, upierze i ugotuje. Po kilku dniach spędzonych z Kią EV6 w wersji RWD 229 KM dochodzę do wniosku, że to wcale nie jest – jak orzekł Matt Watson z CarWow – najlepszy elektryk. To jeden z najlepszych samochodów w ogóle!

Spróbujcie podjeść do tego testu tak, jak zrobiłem to ja – bez zbędnego obciążenia stereotypami, jakie narosły wokół samochodów elektrycznych. Uznałem, że przetestuję i potraktuję EV6, jak każdy inny samochód. Mogłem spędzić z nim tylko trzy dni, ale to w zupełności wystarczyło, bym mógł ocenić, czy po takiej „randce” mam ochotę na więcej. No więc mam. I to na znacznie więcej. Oto dlaczego.

Idealne gabaryty

Przez mój garaż przewijają się różne samochody testowe, którymi jeżdżę nie tylko ja, ale i moja żona. I w 90 proc. przypadków auto, które według mnie jest idealne dla naszej rodziny pod względem gabarytów (np. Sorento), moja żona uznaje za zbyt nieporęczne, by mogła nim jeździć po mieście. EV6 jest jednym z niewielu, o ile nie jedynym samochodem, w przypadku którego zgodnie stwierdziliśmy, że pod względem gabarytów to po prostu ideał.

EV6 jest dłuższe od Ceeda kombi o 8 cm i krótsze od Sorento o zauważalne 13 cm. Za to rozstaw osi ma… aż o 8,5 cm dłuższy niż w Sorento i aż 25 cm większy, niż w Ceedzie kombi. Dorzućcie do tego szerokość, jak w Sorento, skróconą maskę (dzięki czemu można było wydłużyć kabinę), a otrzymacie absolutnie najprzestronniejszy samochód, jaki obecnie można kupić na rynku. Ilość miejsca na tylnej kanapie powala na kolana. Wygodnie będzie na niej nawet trzem osobom. Miejsca zarówno na nogi, jak i nad głową jest mnóstwo nawet dla osób o wzroście powyżej 180 cm. Całości dopełnia regulowane pochylenie oparć kanapy. Szkoda, że jest ona dzielona w proporcjach 40:60, a nie 40:20:40. Na szczęście zachowano rękaw na narty.

Jednocześnie gabaryty zewnętrze EV6 pozostały na tyle kompaktowe, że samochodem bardzo łatwo manewruje się w każdych warunkach, nawet na ciasnych parkingach. Jedynie przez mocno opadającą maskę trudno wyczuć, gdzie kończy się przód. Na szczęście z pomocą przychodzą czujniki parkowania i kamery 360 stopni, które były w moim egzemplarzu.

Jeżeli chodzi o główny bagażnik to ma on bardzo układne i regularne 520 litrów pojemności, wystarczające na wakacyjne walizki rodziny 2+2. Do tego dochodzi bagażnik z przodu (tzw. frunk), który w wersji RWD ma 52 litry pojemności. Jest idealnym miejscem np. do tego, żeby wozić w nim kilka siatek z zakupami. Nic wtedy nie lata, nie przewróci się i nie wysypie.  

Zaskakujące materiały

Ostatnim samochodem, w którym materiały wykończeniowe zrobiły na mnie takie wrażenie, było BMW i3. Ewidentnie Kia pojechała podobną drogą, chcąc uczynić z EV6 samochód ekologiczny nie tyko jeżeli chodzi o napęd. 

Do wykonania wnętrza użyto przetworzonych butelek PET połączonych z przędzą rośliną, a całość sprawia wrażenie… luksusowego. Jest bardzo premium. Na desce rozdzielczej i podłokietniku pojawił się materiał o trójwymiarowej fakturze (Geonic), wszędzie jest bardzo miękko w dotyku, nawet kieszenie w drzwiach wyłożono wykładziną. Twardsze plastiki pojawiają się dopiero poniżej linii kolan. W mojej wersji (EV6 Plus) była tapicerka ze skóry wegańskiej, do złudzenia przypominającej naturalną i to Nappę! Miękka, przyjemna w dotyku, nie zagniatająca się. Laik nie byłby w stanie jej rozpoznać, chyba że po zapachu.

Całość wnętrza świetnie poskręcano i zmontowano. Nie byłbym jednak sobą, gdybym trochę nie pomarudził. No więc szkoda, że oszczędzono na obiciu jakimś przyjemnym materiałem tyłów przednich foteli i nadkoli w bagażniku. W jednym i drugim przypadku mamy twardy plastik, który nie licuje z resztą wnętrza. Tak, jakby ktoś w fabryce zdecydował: „Ej, ale tutaj to dajmy taki twardszy plastik, bo inaczej będzie już za bardzo premium”. Nie zmienia to faktu, że ogólnie wnętrze EV6 to po prostu poziom wyższych modeli Audi – od Q5 w górę.

Osobiście doceniam również fakt, że Kii udało się tak dobrze połączyć nowoczesność z tradycją, jeżeli chodzi o obsługę. Dwa zakrzywione ekrany są bardzo czytelne, mają przyjemną grafikę i stonowaną kolorystykę (mogą pracować w trybie dziennym i nocnym). Jednocześnie najważniejszymi, często używanymi funkcjami nadal steruje się fizycznymi przyciskami – choćby ogrzewaniem siedzeń czy ich elektryczną regulacją. Jest też panel klimatyzacji, który jednym przyciskiem zamienia się w panel sterowania multimediami. Wymyśliła to Kia i zobaczycie, że za chwile pojawi się to w innych markach, bo jest przemyślane, praktyczne i świetnie działa. 

Niespotykany komfort

Inżynierowie projektujący elektryki mają niemały problem z ich wyciszeniem. To nie żart. Gdy nie ma hałasującego silnika spalinowego i wydechu, wszystkie inne dźwięki są słyszalne we wnętrzu znacznie bardziej. Na przykład te pochodzące od kół i zawieszenia. Do tego dochodzi szum powietrza opływającego nadwozie. 

Nie wiem ile i czego upchano w EV6, ale nie jeździłem cichszym samochodem. Z reguły elektryki są bezszelestne, ale tutaj nawet przy 140-150 km/h jest po prostu jak na środku pustyni. Oczywiście trochę wyolbrzymiam, ale tylko po to by uświadomić Wam, jak dobrze wyciszono to auto. Na autostradzie pasażerowie mogą szeptać między sobą i wszystko słyszą.

Kolejna sprawa to zawieszenie, które jest idealnym kompromisem między przyjemną miękkością, a sportową sprężystością, zapewniającą pewność prowadzenia. Bałem się, że 20-calowe felgi będą fatalnie sobie radziły na dziurawych drogach, ale jest dokładnie odwrotnie – dzięki rewelacyjnemu zawieszeniu i dosyć wysokiemu profilowi opony (255/45), wszystkie nierówności są świetnie wybierane i tłumione. Nawet duże dziury nie są problemem.  

Generalnie człowiek jedzie EV6 nie zwracając uwagi na jakość drogi i niczym się nie przejmując. Dorzućcie do tego brak biegów, szarpnięć, dźwięku silnika, a uzyskacie środek transportu, który pod względem komfortu podróżowania wyprzedza klasyczne auta spalinowe o kilka długości.

Dobry zasięg, szybkie ładowanie i świeża kawa 

Gdy odbierałem EV6, był naładowany do pełna, a komputer pokładowy pokazywał zasięg 510 km. To duża zaleta wersji RWD z baterią 77,4 kWh. W rzeczywistości taki dystans jest osiągalny, gdy jeździcie po mieście i drogach z ograniczeniem do 90 km/h. I wcale nie trzeba wówczas być zawalidrogą, można dynamicznie przyspieszać.

Podczas jazdy z prędkościami 120-130 km/h zużycie energii wynosi 21-22 kWh (przy temperaturze zewnętrznej ok. 18 stopni), co oznacza, że ekspresówką przejedziecie bez ładowania 350 km. A autostradą z prędkościami 140-150 km/h będzie to około 300 km. Uważam, że to wszystko bardzo dobre parametry. Pokonując dziennie 70 km, możecie ładować się co 5-6 dni – to czyni zakup EV6 sensownym nawet w sytuacji, gdy mieszkacie w bloku. Sensowne w wypadku tego auta wydają się też dłuższe podróże. EV6 może bowiem obsłużyć ładowarki o mocy 350 kW, których kilka w Polsce już jest, a w Europie kilkaset. Wówczas w ciągu zaledwie 4,5 minuty uzupełniacie energię na przejechanie kolejnych 100 km. Natomiast jeżeli macie dom i garaż, to polecam Wam instalację WallBoxa Kia – kosztuje 3550 zł i wówczas ładujecie auto z mocą 11 kW. Trwa to około 7 godzin, czyli idealnie, by od 0 d 100 proc. uzupełnić baterie w taryfie nocnej. Koszt: zaledwie 30-35 zł. 

Ja raz postanowiłem podładować sobie auto w swoim garażu, ale ze zwykłego gniazda 230V. I byłem w szoku, bo na ładowarce EV6 można ustawić moc ładowania. Jako, że mam w domu dość nową instalację, to ustawiłem maksimum i auto ładowało się z prędkością 2,4 kWh. Po 12 godzinach uzupełniłem prawie 30 kWh. Naprawdę nieźle, jak na zwykłe gniazdko!

Najfajniejszym bajerem jest jednak technologia V2X, umożliwiająca zasilanie z gniazda auta urządzeń zewnętrznych (V2L), jak i ładowanie innych pojazdów (V2V). Wyobraźcie sobie, że zabieracie ze sobą na piknik ekspres do kawy, podłączacie go do gniazda auta i parzycie świeże Espresso, Lungo albo Latte. Albo jedziecie pod namiot i podłączacie sobie do EV6 oświetlenie, małą kuchenkę elektryczną, lodówkę, suszarkę do włosów, telewizor, grzejnik na chłodny wieczór, co tylko chcecie. Każde urządzenie o mocy do 3,6 kW. Rewelacja!

Osiągi więcej niż wystarczające

Wersja RWD 229 KM jest drugą pod względem mocy. Słabsza ma 170 KM, a mocniejsze odpowiednio 325 KM i 585 KM (GT, które już można zamawiać, a do odbioru będzie w czwartym kwartale 2022). Szczerze? Te 228 koni i 350 Nm w zupełności wystarczą do sprawnego poruszania się. W codziennym użytkowaniu niczego więcej nie potrzeba. Setka pojawia się na liczniku już po 7,3 sekundy, a maksymalna prędkość to 180 km/h. Odczucia subiektywne są takie, jakby to wszystko działo się jeszcze dynamicznej – to efekt braku jakichkolwiek hałasów, biegów oraz pełnego momentu obrotowego dostępnego od muśnięcia pedału gazu. Wyprzedzanie to bajka. Zanim w spalinowym aucie automat zredukuje bieg i wypruje do przodu, wy będziecie w EV6 już daleko z przodu. To samo tyczy się startu z miejsca. W konwencjonalnych autach trzeba włączać tryby sportowe, robić procedury startu, by zrobić dobry wynik. W EV6 po prostu wbija się pedał gazu w podłogę. To już wszystko.

W tym miejscu jeszcze słowo o działaniu rekuperacji. To absolutnie najlepsze rozwiązanie stosowane we współczesnych samochodach. Rekuperacją steruje się łopatkami przy kierownicy i ma ona pięć ustawień. Auto wyhamować można całkowicie, aż do zatrzymania, przytrzymując łopatkę. Z kolei w najsłabszym ustawieniu opory toczenia po zdjęciu nogi z pedału gazu są tak małe, że auto toczy się swobodniej niż samochody z klasycznymi silnikami spalinowymi jadące „na luzie”.

Najlepszy elektryk świata?

Matt Watson, prowadzący popularny kanał CarWow na YouTube, już w tytule materiału o EV6 napisał, że to najlepszy elektryk świata. Bez owijania w bawełnę i podchodów. 

Ja bym poszedł o krok dalej – to najlepszy współcześnie produkowany samochód. Oczywiście taki normalny, rodzinny, codzienny i za rozsądne pieniądze. Jestem pewien, że każdy kto się nim przejedzie, inaczej spojrzy nie tylko na elektryki, ale na motoryzację w ogóle. Zrozumie, że może być ona czystsza, cichsza, bardziej komfortowa, nowoczesna i przestronna, a jednocześnie może dawać więcej frajdy. Taka właśnie jest Kia EV6. Jeździłem nią i gęba śmiała mi się od ucha do ucha. I jestem gotów porzucić dla niej swoją hybrydę. Wy też, nawet jeżeli jeszcze nie zdajecie sobie z tego sprawy.

PS: Filip Blank, dzięki za wyjątkowe foty!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa