Close

Już jest! Kia EV9 wjeżdża do salonów

Trzy rzędy siedzeń, mnóstwo przestrzeni i sprytnych, nowatorskich rozwiązań. Materiały z recyklingu, akumulator o dużej pojemności i ultraszybkie ładowanie. Nawet 384 konie mechaniczne i zaledwie 5,3 sekundy do 100 km/h. A do tego świetne wyposażenie, mnóstwo zaawansowanej technologii i cena znacznie poniżej konkurencji. Wygląda na to, że EV9 pozamiata w segmencie elektrycznych SUV-ów.

To bez dwóch zdań jedna z największych tegorocznych premier w świecie motoryzacji i już kilkukrotnie o niej pisałem (m.in. TUTAJ). Samochód, który już samym swoim designem sugeruje, że czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy. A już na pewno nie w segmencie marek popularnych – w nim EV9 po prostu nie ma konkurentów. I to zarówno jeżeli chodzi o gabaryty i przestronność, jak również wyposażenie, materiały, wykonanie, osiągi i nowatorskie rozwiązania. Dlatego jego naturalnymi rywalami mają być m.in. Tesla Model X, BMW iX, Volvo EX90, Mercedes EQE SUV oraz Audi e-tron Q8.

Duży może więcej

Już samo porównanie „na sucho” wymiarów zewnętrznych wszystkich tych e-SUVów wyraźnie dowodzi, jak dużym autem jest Kia EV9. Jeżeli chodzi o rozstaw osi, to żaden z konkurentów nie ma do niej podjazdu, podobnie jeżeli chodzi o wysokość. Na długość ustępuje jedynie nowemu Volvo EX90 i Tesli X, niemniej jedynie o 22 i 42 mm. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że pomimo słusznych rozmiarów i kanciastej sylwetki, samochód ma świetny współczynnik aerodynamiki Cd wynoszący zaledwie 0,28. Zawdzięcza to m.in. klapom w przednim zderzaku, płaskiemu podwoziu, aerodynamicznym felgom czy chowanym automatycznie w drzwiach klamkom.

Ogromne nadwozie, potężny rozstaw osi i płaska platforma E-GMP, pozwoliły wygospodarować we wnętrzu siedem pełnowymiarowych miejsc dla pasażerów. Tak, w standardzie EV9 będzie siedmioosobowe, ale za dopłatą będzie można zamienić je na… sześcioosobowe. Po zapłaceniu 7000 lub 9000 złotyc trzyosobowa kanapa drugiego rzędu zamienia się w dwa niezależne fotele. W pierwszym przypadku mamy Pakiet Lounge, w którym fotele drugiego rzędu mają nie tylko funkcję przesuwania, ale też obracania o 90° lub 180°. Oprócz tego jest tu konsola środkowa z wysuwanym stolikiem i schowkiem. Można zatem siedzieć sobie we czworo, odwróconymi do siebie twarzami. 9000 zł kosztuje Pakiet Relax, czyli również dwa niezależne fotele, tylko w bardziej luksusowym wydaniu – mają nie tylko elektryczne sterowanie, ale nawet wysuwany podnóżek, więc można się na nich rozłożyć, jak na fotelach w lotniczej klasie biznes. Do tego dochodzą szerokie zagłówki typu „Wing-Out”. Ten pakiet również ma  konsolę środkową z wysuwanym stolikiem.

Wnętrze nowej ery

Skoro już przy fotelach jesteśmy, to już w standardzie EV9 będzie miało elektrycznie sterowane przednie fotele oraz ogrzewanie i wentylację nie tylko w fotelu kierowcy i pasażera, ale także na skrajnych siedziskach drugiego rzędu! Seryjnie w wersji GT-Line albo po dokupieniu pakietu Comfort do wersji Earth, otrzymamy elektrycznie regulowane podparcie boczne pleców oraz funkcję masażu w fotelu kierowcy. Do tego w przednich siedziskach pojawi się funkcja relaksu obejmująca elektrycznie wysuwany podnóżek, odchylane oparcie i zmianę kąta położenia siedziska. Oprócz tego jest jeszcze elektrycznie regulowana kolumna kierownicy i funkcja pamięci ustawień fotela kierowcy, lusterek zewnętrznych oraz kolumny kierownicy.

Generalnie środek EV9 robi wielkie WOW. Jeszcze większe niż jego nadwozie i odważna stylistyka. Przestrzeni jest w brud w każdym kierunku, materiały mają fantastyczną jakość, a Kia podkreśla, że są ekologicznie i zostały opracowane od podstaw. Na przykład tapicerka na siedzeniach została wykonana z BIO PU (bio-poliuretanu), a do jej produkcji wykorzystano kukurydzę i olej rycynowy. Wiele elementów wnętrza zaprojektowano z wykorzystaniem tworzyw sztucznych pochodzących z recyklingu odpadów pokonsumpcyjnych. Np. dywaniki są wykonane ze starych sieci rybackich. Przędza i filc w całej kabinie są wykonane w 100% z politereftalanu etylenu, który pochodzi z recyklingu.

Deska rozdzielcza i konsola środkowa to rozwinięcie projektu znanego z EV6, choć z kilkoma istotnymi zmianami. Dźwignia zmiany biegów i przycisk Start-Stop powędrowały na kolumnę kierownicy. Pomiędzy cyfrowymi zegarami i ekranem multimediów (oba mają przekątną 12,3 cala), pojawił się dodatkowy ekran klimatyzacji o przekątnej 5,3 cala. Na ozdobnej listwie ciągnącej się przez całą szerokość deski rozdzielczej znajdziemy pięknie wkomponowane przyciski haptyczne. Całość wygląda bardzo nowocześnie i jednocześnie minimalistycznie, ale też zdecydowanie luksusowo.

Dwa napędy i…

Do wyboru są dwie wersje napędowe. Podstawą będzie RWD z jednym silnikiem o mocy 203 koni znajdującym się na tylnej osi. Nie będzie to demon  prędkości (9,4 sek. do 100 km/h), ale odwdzięczy się dużym zasięgiem, który ma wynosić znacznie ponad 500 km. Druga wersja zapewnia już ciekawsze wrażenia, bo ma dwa silniki elektryczne – po 192 konie na każdej osi, co razem daje 384 KM i napęd na cztery koła. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 6 sekund, chyba że zdecydujemy się na wersję GT-Line. Wówczas zamiast 600 Nm dostaniemy 700 Nm i czas przyspieszenia do 100 km/h skróci się do zaledwie 5,3 sekundy.

Obie wersje napędowe będą miały identyczny akumulator o pojemności 99,8 kWh. Jego ogniwa mają zwiększoną gęstość energetyczną, co pozwoliło zmniejszyć masę i rozmiar baterii przy zachowaniu dużej pojemności. Architektura elektryczna całej platformy jest taka sama, jak w przypadku EV6, więc mamy tutaj możliwość szybkiego ładowania z mocą 240 kW – dzięki temu w 15 minut naładujemy się na przejechanie kolejnych 240 km. Ładowarka pokładowa ma z kolei moc 10,4 kW, dzięki czemu z gniazda siłowego w garażu czy domu, będzie w stanie naładować baterię EV9 od 10 do 100 proc. w około 9 godzin.

Rozbudowano natomiast funkcje dwukierunkowego przesyłania energii. Poza znaną już z EV6 V2L (Vehicle-to-Load), w EV9 będą dostępne V2B i V2H (z ang. Vehicle-to-Building i Vehicle-to-Home), umożliwiające np. zasilanie domu energią zgromadzoną w akumulatorach, oraz V2G (Vehicle-to-Grid). Dzięki tej ostatniej metodzie, samochód może przesyłać energię do sieci – na przykład przechowuje w akumulatorze tańszą energię elektryczną z ładowania poza godzinami szczytu i „oddaje ją” w okresach szczytowego zapotrzebowania. Ze względów legislacyjnych systemy te nie będą jednak początkowo oferowane w Polsce.  

dwie wersje wyposażenia

Nie będzie M, L ani XL. W przypadku EV9 mamy tylko dwie wersje wyposażenia – podstawową Earth i bogatszą GT-Line. Ale już Earth imponuje tym, co ma na pokładzie. W standardzie jest m.in. Asystent Jazdy Autostradowej HDA2, reflektory LED, kamera wewnętrzna monitorująca koncentrację kierowcy, trójstrefowa klimatyzacja, wentylowane i ogrzewane fotele z przodu i w drugim rzędzie, panoramiczny wyświetlacz z trzema ekranami, cyfrowe lusterko wsteczne, a także kluczyk cyfrowy Digital Key i czytnik linii papilarnych. Te dwie ostatnie pozycje to nowość, która ma umożliwić korzystanie z auta wyłącznie przy użyciu smartfona. Nie trzeba będzie go nawet wyjmować z kieszeni aby otworzyć i uruchomić EV9.

Droższa o 25 000 zł wersja GT-Line będzie miała dodatkowo komplet systemów bezpieczeństwa, adaptacyjne inteligentne reflektory LED, 21-calowe felgi, system audio Meridian z 14 głośnikami, elektrycznie regulowane podparcie boków w fotelu kierowcy i funkcję masażu fotela kierowcy, elektrycznie wysuwane podnóżki w przednich fotelach, system kamer 360 stopni, elektryczną kolumnę kierownicy, wyświetlacz head-up o przekątnej aż 12 cali i wiele innych dodatków. Nie można zapominać też o tym, że GT-Line ma 100 Nm więcej i w związku z tym lepszą dynamikę. Z opcji dokupić będzie można tylko: cyfrowe lusterka zewnętrzne (tradycyjne lusterka zastępują kamery, a obraz z nich wyświetlany jest w środku na dwóch dodatkowych ekranach OLED o przekątnej 7 cali), jeden z dwóch opisanych pakietów dla tylnych foteli (Relax lub Lounge) oraz dach panoramiczny.

Najtańsze EV9, czyli wersja RWD 203 KM Earth wycenione zostało na 323 900 zł. Mocniejsza wersja AWD 384 KM Earth wymaga dopłaty dokładnie 20 tys. zł, więc bardzo rozsądnie. Za najbogatsze AWD 384 KM GT-Line zapłacić trzeba 368 900 zł. Jeżeli dorzucimy do niego szklany dach i Pakiet Relax, to rachunek wyniesie 384 900.

Z taką ceną, możliwościami, gabarytami i wyposażeniem EV9 ma szansę zmieść konkurentów z planszy. Podobnie wyposażony Mercedes EQE SUV to wydatek 580 tys. zł, BMW iX 541 tys. zł. Droższa jest nawet Tesla X i to aż o 100 tys. zł. Wychodzi zatem na to, że EV9 jest tańsza o 100-200 tys. od wszystkich swoich rywali, choć bije ich na głowę wieloma rozwiązaniami. W nich nie znajdziecie obrotowych foteli, elektrycznie wysuwanych podnóżków czy możliwości ładowania z mocą 240 kW (w tym parametrze porównywalna jest tylko Tesla). A to jeszcze nie wszystko, bo z okazji premiery Kia dorzuca do każdego EV9 Pakiet Premium na Start. W jego skład wchodzą:

  • Trójfazowa ładowarka mobilna pozwalająca na ładowanie z mocą do 10.5 kW 
  • Trójfazowy kabel do ładowania, typ 2 
  • Abonament Kia Charge Plus na okres 3 lat 
  • Pakiet IONITY Power na okres 3 lat 
  • Pakiet serwisowy na 4 lata lub 60 000 km zawierający dwa przeglądy 

Zamówienia na EV9 już można składać, pierwsze egzemplarze powinny trafić do klientów jeszcze w tym roku. Ja sam nie mogę się doczekać pierwszych jazd produkcyjnymi modelami. Nie sądzę, abym był nim rozczarowany, skoro auto jeszcze zanim wyjechało na ulice, zdobyło tytuł „Samochodu Roku 2024 w Niemczech”. I to w kategorii aut luksusowych, która przecież zawsze obstawiana jest przez Audi, Mercedesa albo inne Porsche. 

Dwa lata temu, wprowadzając na rynek EV6, Kia sama sobie wysoko postawiła poprzeczkę. Trudno w to uwierzyć, ale przy pomocy EV9 nie tylko ją przeskoczyła, ale przesunęła jeszcze wyżej.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa