Close

Historia Kii Sportage. Od outsidera do bestsellera

Na przełomie września i października do salonów Kia trafi wyjątkowa wersja Sportage’a, przygotowana na 30-lecie modelu. Niewiele osób wie, że to właśnie ten model uchodzi za prekursora wszystkich kompaktowych SUV-ów. Trzy dekady temu wyśmiewany i poniżany, dzisiaj dumnie wozi tytuł najpopularniejszego SUV-a w Polsce i jednego z najchętniej kupowanych aut tego typu w Europie. 

Lata 80. nazywane są złotym okresem w historii europejskiej motoryzacji. To wtedy marki niemieckie, francuskie i włoskie przeżywały prawdziwy rozkwit. Każdy nowy model zaskakiwał a to silnikiem, a to stylistyką, to znowu rozwiązaniami technologicznymi czy z zakresu bezpieczeństwa. Mercedes zaczął seryjnie montować poduszki powietrzne, Audi opracowało napęd Quattro, a Porsche dało światu model 959 – najszybszą i najbardziej zaawansowaną w tamtych czasach maszynę na świecie. A co wówczas robili Koreańczycy? Cóż, to:

Do 1985 roku Kia produkowała samochody użytkowe, takie jak Bongo Town ze zdjęcia powyżej. Dopiero w drugiej połowie lat 80., dzięki współpracy z Mazdą i Fordem, zaistniała na rynku osobówek. Na lokalnym rynku pojawiły się modele Avella i Pride (oparty na Maździe 121). Mówiąc krótko, na początku lat 90. Kia była już może rozpoznawalną marką samochodów u siebie i na kilku mniejszych azjatyckich rynkach, ale w Europie czy Stanach Zjednoczonych nadal nikt o niej nie słyszał. Koreańczycy zaczęli się zastanawiać, jak to zmienić.

Doszli do wniosku, że muszą zaskoczyć świat modelem, jakiego żaden inny producent nie ma w ofercie. Czymś użytkowym, praktycznym i przestronnym, ale też radzącym sobie w różnych warunkach i jednocześnie przystępnym cenowo. Tak oto w połowie 1993 r. na świat oficjalnie przyszła Kia Sportage. Model, który dzisiaj uważany jest za praojca wszystkich SUV-ów, a już na pewno za protoplastę segmentu kompaktowych SUV-ów.

I generacja (1993 – 2002)

Pierwszy Sportage zbudowany był na platformie Mazdy Bongo. A ściślej mówiąc na jej ramie. Była to konstrukcja bardzo prosta, ale jednocześnie bardzo trwała i niezawodna, szczególnie że większość elementów mechanicznych (m.in. silnik, skrzynia biegów, mechanizm różnicowy) również pochodziło z Mazdy. Co więcej, auto miało opcjonalny napęd na cztery koła (w standardzie na tył), który zapewniał mu zaskakująco dobre właściwości terenowe. Wszystko to w połączeniu z bardzo niską ceną zapewniło nowemu modelowi może nie tyle popularność, co całkiem duży rozgłos. Tak duży, że o ile w 1993 r. Kia miała w USA zaledwie cztery salony, to w 1995 r. było ich już sto w 30 stanach!

W tym samym roku koncern podpisał umowę z niemieckim Karmannem, na mocy której rozpoczął się montaż Sportage w zakładach w Osnabrück. Auto mogło mieć pod maską dwulitrowego benzyniaka o mocy 128 koni, albo również dwulitrowego ale tylko 82-konnego, wolnossącego diesla. Powiedzieć, że Europejczycy rzucili się na Sportage’a to zdecydowanie za dużo, ale prawdą jest, że to właśnie dzięki niemu Kia zaczęła być w ogóle dostrzegana i rozpoznawana w Europie. Dowód? Do 1996 r. w ogóle nie uwzględniano jej jako odrębnej marki w statystykach sprzedaży nowych samochodów, tylko wrzucano do jednego worka pt. „marki koreańskie”. W 1991 r. sprzedały one tylko 42. tys. nowych aut w Europie. Tymczasem w 1997 r. sama Kia sprzedała na Starym Kontynencie 38 tys. samochodów i po raz pierwszy została ujęta w rankingu jako odrębna marka.

Sportage pierwszej generacji występował jeszcze w wersji dwudrzwiowej z miękkim składanym dachem, a poza Europą oferowany był też w wersji wydłużonej o 30 cm (nazywanej Sportage Grand albo Grand Wagon). Ze złożonymi siedzeniami mieścił ponad 2000 litrów pakunków! I to pomimo, że koło zapasowe przeniesiono z klapy bagażnika pod podłogę. 

Rzecz jasna samochód miał także wady. Pal licho liche – szczególnie na tle  aut europejskich – wykonanie. Gorzej, że w australijskich testach zderzeniowych NCAP Kia Sportage uzyskała najniższy możliwy wynik – jedną gwiazdkę na pięć. Przy zderzeniu czołowym nie zadziałały tak, jak powinny pasy bezpieczeństwa, a sam samochód…. złamał się na pół. 

II generacja (2004 – 2010)

Zazwyczaj producenci kończą produkcję jednej generacji modelu i od razu na rynek wjeżdża jej następca. Ze Sportagem było inaczej. W 2002 r. auto zniknęło z rynku i… tyle. Kia nie zapowiedziała kontynuacji. Po prostu uśmierciła swojego kompaktowego SUV-a. Na szczęście tylko na chwilę. W sierpniu 2004 r. na rynku pojawiła się druga generacja, dzieląca platformę z Hyundaiem Tucsonem. I zaczęły się… narzekania. Fani pierwszego Sportage’a zarzucali nowemu, że jest za duży i nie ma ramy, napędu i właściwości terenowych poprzednika.

Faktycznie, druga generacja otrzymała już nadwozie samonośne, napęd na przód z opcjonalnym AWD, gdzie napęd tylnej osi był dołączany. Jednocześnie jednak auto było zdecydowanie bardziej cywilizowane i dopasowane do ówczesnych standardów obowiązujących w Europie i USA. Miało lepsze silniki, nowocześniejsze wnętrze, lepiej się prowadziło, było bezpieczniejsze, lepiej wykonane, bardziej komfortowe itd. Po prostu druga generacja stała się prawdziwym SUV-em dla tysięcy rodzin, a nie tanią terenówką dla fanów offroadu.

Do wyboru, zależnie od rynku, były dwa silniki benzynowe: 2.0 (142 KM) lub 2,7 (175 KM) litra oraz jeden diesel – 2.0 CRDI w kilku odmianach mocy: 112, 140 lub 150 KM. Skrzynię mogło mieć 5- lub 6-biegową manualną lub 4-biegową automatyczną. Wyposażenie standardowe obejmowało m.in. sześć poduszek powietrznych, ABS i ESP. Przede wszystkim jednak konstrukcja auta okazała się bezpieczniejsza – w teście zderzeniowym Euro NCAP auto otrzymało już cztery gwiazdki.

Wszystko to spowodowało, że Sportage zaczął cieszyć się wśród Europejczyków taką popularnością, że Kia zdecydowała się uruchomić jego produkcję na Starym Kontynencie. Ale tym razem we własnej fabryce w słowackiej Żylinie, którą wybudowała kilka lat wcześniej z myślą o cee’dzie. Pierwsze egzemplarze Sportage wyjechały stamtąd w 2007 r. i była to już wersja po liftingu – ze zmienionymi reflektorami, zderzakami, lepszym wyposażeniem i tzw. tygrysim nosem.

Generalnie druga generacja była już na tyle dobrym wozem, a do tego znacząco tańszym od konkurencji, że produkowano ją w aż siedmiu fabrykach na całym świecie. O ile oficjalnie swój żywot zakończyła w 2010 r., to np. w Chinach powstawała do 2015 r.

III generacja (2010 – 2015)

To był pierwszy Sportage nie tylko produkowany w Europie, ale także w Europie zaprojektowany. Całkowicie odmienny stylistycznie od poprzednika, narysowany przez Petera Schreyera, który wcześniej odpowiadał za wygląd choćby Audi A6 i TT, czy Volkswagena Golfa IV.

Wprowadzono nowe silniki, w tym również turbodoładowanego 2.0 T-GDI o niespotykanej w tym segmencie mocy 256 koni. Najmocniejszy diesel 2.0 CRDi miał 186 koni, choć miłośnicy jazdy o kropelce woleli 115-konnego 1.7 CRDi. Niezmiennie samochód standardowo miał napęd na koła przednie, ale można było dokupić AWD z dołączaną tylną osią. W ofercie pojawił się wreszcie nowoczesny 6-biegowy automat.

Od poprzednika Sportage trzeciej generacji był przede wszystkim większy. Całe nadwozie wydłużono o 10 cm i poszerzono o 6 cm. To pozwoliło m.in. wygospodarować solidny bagażnik – jego pojemność zwiększyła się do ponad 500 litrów. Bogatsze wersje miały nawet reflektory ksenonowe, dostęp bezkluczykowy, system nawigacji, kamerę cofania w lusterku. podgrzewaną tylną kanapę czy panoramiczny szklany dach. Przede wszystkim jednak auto chwalono za wysoki poziom bezpieczeństwa. Była to pierwsza Kia, która w testach zderzeniowych Euro NCAP otrzymała komplet pięciu gwiazdek. Taką samą notę otrzymała także w jeszcze bardziej surowym i restrykcyjnym teście amerykańskiego IIHS.

Wszystko to sprawiło, że Sportage został bardzo ciepło przyjęty nie tylko przez Europejczyków. Zdobył m.in. tytuł Samochodu Roku 2011 na Słowacji oraz znalazł się na szczycie badania JD Power Survey 2012. Był jedynym samochodem w zestawieniu, który zdobył pięć gwiazdek we wszystkich kategoriach – od niezawodności po koszty eksploatacji.

IV generacja (2015 – 2021)

Podobnie jak poprzednik, od podstaw powstawała w centrum projektowym Kia we Frankfurcie nad Menem. Podobno przy jej projektowaniu inspirowano się myśliwcami. Modele na rynek chiński miały po liftingu w 2108 r. nieco inną stylistykę przodu i tyłu, a także inną nazwę – KX5.

Ewolucję przeszła cała gama silników. W ofercie pojawił się nowy 1.6 T-GDI o mocy 177 koni, a diesle (przed liftem 1.7 CRDi i 2.0 CRDi, a po lifcie 1.6 CRDi i 2.0 CRDi) miały od 115 do 185 koni. Pięciobiegowy manual wyleciał całkowicie z oferty, za to pojawił się 8-biegowy klasyczny automat i – po raz pierwszy w Sportage’u – szybka i ekonomiczna dwusprzęgłowa skrzynia DCT.

Auto urosło o kilka centymetrów względem poprzednika, wydłużono mu nieco rozstaw osi, bagażnik jeszcze się powiększył. Przede wszystkim jednak ta generacja była wysoko oceniana za niezawodność i jakość. Dotyczy to również materiałów we wnętrzu, które zdecydowanie wykraczały poza standard dla klasy kompaktowych SUV-ów. Podobnie jak wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa – auto miało system rozpoznawania znaków drogowych, asystenta świateł drogowych, aktywny tempomat, autonomiczne hamowanie etc. W testach Euro NCAP otrzymało pięć gwiazdek, podobnie jak w amerykańskim IIHS. Ale już w teście zderzeniowym Latin NCAP Sportage dostał… tylko jedną gwiazdkę. A to tylko dlatego, że był wyposażony w zaledwie dwie poduszki powietrzne i nie miał systemu stabilizacji toru jazdy (ESC). Tamtejsze prawo dopuszcza sprzedawanie takich „golasów”, podczas gdy zasady przyznawania gwiazdek w NCAP są niemal tak samo surowe, jak w Europie.

Generalnie Sportage IV generacji był już określany mianem samochodu europejskiego. Przy jego pomocy Koreańczykom udało się całkowicie zerwać z łatką „taniej marki z Dalekiego Wschodu”. Wniósł na rynek zupełnie nową jakość zarówno jeżeli chodzi o materiały, stylistykę, jak i… prowadzenie. Zawieszenie i układ kierowniczy w aucie dopracowywał sam Albert Biermann, człowiek przez lata odpowiedzialny za strojenie układów jezdnych w BMW M Power. Efekt był taki, że nawet w oczach dziennikarzy motoryzacyjnych poprzedni Sportage był jednym z najlepiej prowadzących się SUV-ów na rynku.

 V generacja (od 2021)

Rozpisywał się o niej nie będę, bo testowałem to auto już niemal we wszystkich wersjach, ostatnio TUTAJ. Śmiało można powiedzieć, że ta generacja jest na swój sposób rewolucyjna. I to nie tylko ze względu na kompletnie inną stylistykę, zarówno nadwozia jak i wnętrza. To jedyne auto w swoim segmencie, które jest dostępne z trzema napędami hybrydowymi do wyboru – PHEV, HEV i MHEV. Do tego można je kupić nadal z tradycyjnym silnikiem benzynowym. Ze skrzynią manualną albo automatem. Z napędem na koła przednie, albo na wszystkie. Możliwości wyboru jest mnóstwo. Co więcej – czego starałem się dowieść we wspomnianym wyżej teście – odpowiednio wyposażony Sportage może śmiało konkurować z autami marek premium.

Przez minione 30 lat Sportage zrobił karierę, jakiej może mu pozazdrościć większość współcześnie produkowanych modeli. Z tandetnej, surowej konstrukcji, która na ustach większości wywoływała uśmiech politowania, przeistoczył się w SUV-a, który jest inspiracją dla innych. I który jest absolutnym bestsellerem. W Polsce tylko w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku  sprzedało się ponad 71 tys. kompaktowych SUV-ów, przy czym samego Sportage’a wybrało 8,2 tys. osób. To daje mu ponad 11 proc. udziałów w swojej klasie. Jest absolutnym liderem nie tylko w segmencie C-SUV, ale SUV-ów ogółem! Z kolei globalnie, od momentu debiutu auta w 1993 r., znalazło ono ponad 7 mln nabywców.

Specjalna wersja na okrągłe urodziny

Kia bez dwóch zdań ma zatem co świętować. I z tej okazji zaprezentowała specjalną wersję Sportage’a na trzydziestolecie modelu. Anniversary Edition będzie miała oficjalną premierę pod koniec września, a wyróżniać ją będą:

  • Czarne, błyszczące kontury na bocznych szybach i spojlerze, 
  • nowe elementy dekoracyjne w ciemnym kolorze i chromowanym wykończeniu z przodu, z tyłu i z boku,
  • przyciemniane szyby, 
  • nowe 19-calowe aluminiowe felgi w czarnym kolorze,
  • osłony podwozia w kolorze ciemnego chromu,
  • nowy lakier Wolf Grey (inne też będą dostępne),
  • opcjonalnie kontrastowy dach w kolorze czarnym perłowym,
  • fotele z zamszu i ekologicznej skóry,
  • dodatki w nowym kolorze Midnight Green.

Oprócz tego wszystkiego będziemy mieli także bardzo bogate wyposażenie, obejmujące nawet elektryczne fotele i dwa duże, ponad 12-calowe ekrany. Anniversary Edition będzie dostępna we wszystkich wersjach silnikowych. Jak tylko będę znał więcej szczegółów, to oczywiście niezwłocznie Was w tym miejscu o nich poinformuję. Szczerze mówiąc, Sportage jako model ma za sobą taką historię, że w przyszłości egzemplarze Anniversary Edition mogą cieszyć się na rynku wtórnym dużą popularnością. Może nie będzie to wóz kolekcjonerski, ale z pewnością inny. Taki, który pokazuje, że dzięki dobremu pomysłowi, determinacji i umiejętności wyciąganiu wniosków można daleko zajechać.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa