Mały samochód miejski. Nie tylko dla kobiety – modele Kia

W przeszłości najmniejsze samochody świetnie sprawdzały się w miejskim ruchu i były tanie, ale jednocześnie tandetnie wykonane, niekomfortowe, fatalnie wyposażone, najczęściej brzydkie i miały marne osiągi. Dzisiaj nie trzeba iść na żadne kompromisy. W segmencie A i B panują takie same zasady gry, jak w tych wyższych i droższych.

Mały samochód miejski. Nie tylko dla kobiety – modele Kia

    Spis treści:

Mały samochód, czyli jaki?

Wiele lat temu, gdy byłem nastolatkiem, a Polska była świeżo po przemianach ustrojowych, moja mama stała się dumną posiadaczką Fiata Cinquecento. Przesiadła się do niego z „Malucha”, co w odczuciu całej naszej rodziny było mniej więcej jak przesiadka z taczek do Sokoła Millennium. Auto miało prawe lusterko regulowane od wewnątrz i wycieraczkę tylnej szyby – to wystarczyło, aby jego zakup świętować huczniej niż narodziny mojej siostry. Z perspektywy czasu „cienias” był tragiczny, a mimo to wspaniały.

Przez dekady najmniejsze samochody były tymi – nie bójmy się tego słowa i powiedzmy to wprost – najgorszymi. Ale to właśnie dzięki nim wiele rodzin, szczególnie polskich, mogło zrealizować swoje motoryzacyjne marzenia. Mogło jeździć na wakacje inaczej niż PKS-em czy PKP. Poczuło wolność i swobodę, jaką dają własne cztery kółka. Czasy się jednak zmieniły, staliśmy się zamożniejsi, stać nas na więcej, co szczególnie dobrze widać właśnie na ulicach. Ponad 50 proc. nowych samochodów to SUV-y. Czy to oznacza, że małe auta straciły sens? Rację bytu? W żadnym wypadku. Moim zdaniem to dzisiaj bardzo niedoceniane samochody. Z sześciu powodów.

  1. Małe samochody segmentów A i B nadal projektowane są tak, aby idealnie sprawdzać się w mieście. Z reguły mają 3,5 do 4 metrów długości i do 1,8 metra szerokości, co sprawia, że przepychanie się ciasnymi uliczkami, manewrowanie, cofanie i parkowanie jest nieporównywalnie łatwiejsze, niż w przypadku większych samochodów. Łatwiej znaleźć lukę na parkingu, stanąć równolegle przy chodniku, zawrócić, złamać się w ciasnym zakręcie. W miejskim samochodzie znacznie łatwiej wyczujemy jego krańcowe punkty, co w połączeniu z kamerami cofania i czujnikami parkowania zagwarantuje bezpieczne i mniej stresujące manewrowanie.
  1. Dobre małe miejskie samochody są lekko podwyższone. Mówię głównie o crossoverach segmentu B, które mają zwiększone prześwity i wyższe nadwozia. To ułatwia nie tylko wsiadanie i wysiadanie, ale także poprawia widoczność, gdy siedzimy za kierownicą. Większy prześwit to także mniej stresu i szkód przy podjeżdżaniu pod krawężniki, pokonywaniu progów zwalniających, czy przejeżdżaniu przez dziury.
  1. Małe „mieszczuchy” są dzisiaj świetnie wyposażone. Nie wymagają od nas rezygnacji z wygód i komfortu. Mają automatyczne skrzynie biegów, ekrany dotykowe, nawigacje, multimedia z dostępem do Internetu i możliwością podłączenia smartfona, ogrzewane fotele i kierownice, kamery, ładowarki indukcyjne, skórzane tapicerki itd. 
  1. Kiedyś o małych samochodach mówiło się, że są mniej bezpieczne. Dzisiaj to mit. Projektuje się je tak, aby zapewniały pasażerom dokładnie taki sam poziom bezpieczeństwa, jak dużo większe pojazdy. W testach zderzeniowych uzyskują bez problemu maksymalne pięć gwiazdek NCAP. Mają nie tylko konstrukcje przyjmujące na siebie energię uderzenia, nie tylko poduszki powietrzne i systemy bezpieczeństwa, ale także systemy wsparcia kierowcy znane ze znacznie droższych samochodów. Same hamują w sytuacji zagrożenia, utrzymują nas w pasie ruchu, ostrzegają o pieszych i innych samochodach podczas cofania, a w korkach poruszają się w zasadzie samodzielnie – same ruszają i same hamują.
  1. Wiele samochodów nazywanych „miejskimi” doskonale nadaje się także do dalszych podróży. Crossovery segmentu B pomimo niewielkich wymiarów zewnętrznych mają przestronne wnętrza i bagażniki, dobre wyciszenie i silniki zapewniające dynamikę i osiągi pozwalające ze spokojem planować dalsze wypady z całą rodziną.
  1. O ile w przeszłości małe samochody były po prostu nudne i zachowawcze z wyglądu, to obecnie ich projektanci robią wszystko, by zwracały na siebie uwagę. Designem, kolorystyką, dodatkami. Stały się rozpoznawalne i często, w przeciwieństwie do większych i droższych samochodów, zdają się mieć w sobie więcej charakteru, zadziorności i stylu.  

Reasumując, mały samochód nie musi być nijaki, brzydki, niekomfortowy, tandetny, powolny, ciasny, kiepsko wyposażony, niebezpieczny. To mity. Przeciwnie, wiele współczesnych modeli z segmentów A i B oferuje wszystko to, co większe samochody, tylko w mniejszej skali. Dlatego są świetną alternatywą dla osób, które potrzebują auta głównie do łatwego, bezstresowego poruszania się po mieście, ale nie chcą jednocześnie rezygnować z komfortu, wyposażenia, bezpieczeństwa.

Mały samochód miejski – modele Kia

Koreańska marka ma w ofercie dwa modele, które śmiało można zakwalifikować jako „małe” bądź „miejskie”. Choć  tak naprawdę “małe” wcale nie są. Pierwszy z nich reprezentuje najmniejszy segment A i jest to Picanto. Drugi to Stonic, który jest przedstawicielem rosnącego w siłę segmentu B-Crossoverów.

Kia Picanto

Auto doczekało się niedawno solidnej modernizacji, na czym zyskał przede wszystkim jego wygląd. Wygląda oryginalnie i nowocześnie, a w wersji GT Line – za sprawą wielu dodatków stylistycznych – nawet trochę agresywnie i sportowo. To idealny przykład małego „mieszczucha”, który ani trochę nie jest nudny w odbiorze. Szczególnie, gdy zdecydujemy się na jakiś bardziej rzucający się w oczy kolor – Signal Red, Sporty Blue, Smoke Blue albo Adventorous Green.

Picanto ma zaledwie 3,6 metra długości oraz niespełna 1,6 metra szerokości i już w standardowym wyposażeniu ma kamerę cofania oraz tylne czujniki parkowania. Wszystko to sprawia, że jazda nim nawet po bardzo zatłoczonych i wąskich uliczkach, parkowanie, zawracanie i wszelkie inne manewry są banalnie łatwe i całkowicie bezstresowe. Nawet dla kogoś, kto dopiero odebrał prawo jazdy i jeszcze nie czuje się zbyt pewnie w miejskim gąszczu.

Pomimo małych gabarytów zewnętrznych na przednich fotelach Picanto wygodnie będzie nawet bardzo wysokim osobom, tylną kanapę przewidziano raczej dla dzieci, za to bagażnik ma przyzwoite, jak na ten segment, 255 litrów pojemności. Zmieszczą się w nim bez problemu duże zakupy, elektryczna hulajnoga, a po złożeniu oparć tylnej kanapy nawet znacznie więcej, bo wówczas przestrzeń ładunkowa rośnie do ponad 1000 litrów! A to oznacza, że nawet zakupy w Ikei mu niestraszne.

Nowe Picanto oferowane jest z dwoma silnikami – 1.0 DPI oraz 1.2 DPI. Oba są wolnossące, co gwarantuje niezawodność i bardzo niskie koszty eksploatacji. Mniejszy motor ma trzy cylindry, 63 konie mechaniczne i przyspiesza do 100 km/h w czasie 15,4 sek. Zdecydowanie bardziej polecam Wam drugi motor. Ma nie tylko większą pojemność, ale także o jeden cylinder więcej. Dzięki temu kulturalniej brzmi, no i oczywiście ma większą moc – 79 koni. A to już zapewnia przyzwoite przyspieszenie do 100 km/h w ciągu 13 sekund. Warto wybrać większy motor także z tego względu, że jest droższy jedynie o 3500 zł i niemal tak samo ekonomiczny – średnio zużywa tylko 0,2 więcej benzyny niż 1.0 DPI. Za kolejne 3500 zł można doposażyć go w skrzynię automatyczną.

Kia Stonic

414 cm długości, 176 cm szerokości i 152 cm wysokości sprawiają, że autem z jednej strony łatwo manewruje się w mieście, a z drugiej – nadaje się do dłuższych wycieczek. To po prostu uniwersalny crossover segmentu B. Podwyższony w stosunku do tradycyjnych „mieszczuchów”, dzięki czemu łatwiej się do niego wsiada i z niego wysiada, widoczność zza kierownicy jest lepsza, a zwiększony prześwit (ponad 18 cm) ułatwia pokonywanie miejskich przeszkód, a nawet leśnych duktów.

Z racji gabarytów Stonic ma znacznie przestronniejsze wnętrze niż Picanto i zapewnia wystarczająco dużo miejsca rodzinie 2+2. W bagażniku bez problemu zmieszczą się ich walizki na weekendowy wypad, bo jest bardzo ustawny i ma 332 litry pojemności.

Wybierać można między dwoma silnikami – wolnossącym 1.2 DPI (tym samym, co w Picanto) lub turbodoładowanym 1.0 T-GDI. Jeżeli Stonic ma jeździć głównie po mieście, to wystarczy mu ta pierwsza jednostka, choć z racji na wyższą masę i większe gabaryty samochodu, nie będzie tak dynamiczna i ekonomiczna, jak w Picanto. Dlatego kierowcom wyjeżdżającym poza miasto albo chcącym czerpać więcej przyjemności z jazdy polecam 1.0 T-GDI. Ma 100 koni mechanicznych i do 100 km/h przyspiesza w 11,3 sekundy, a spala przy tym średnio o szklaneczkę benzyny mniej niż 1.2 DPI. Kosztuje jednak 7000 zł więcej. Albo 13 000 zł więcej, jeżeli zdecydujemy się na wersję z automatyczną, dwusprzęgłową skrzynią biegów 7DCT. Niemniej warto, jeżeli zamierzamy często i dużo jeździć po zatłoczonym mieście. Lewa noga i prawa ręka będą wówczas odpoczywały.

Ile kosztuje mały samochód miejski?

Ceny i wyposażenie Picanto

Picanto występuje w trzech wersjach wyposażenia: L, Business Line i GT Line. Już w podstawowej mamy klimatyzację manualną, 6 poduszek powietrznych, kamerę cofania, centralny zamek, elektryczne lusterka i szyby, tylne czujniki parkowania, kierownicę wielofunkcyjną, a nawet system multimedialny z ekranem dotykowym i nawigacją, interfejsem Apple CarPlay/Android Auto oraz bluetooth. Na pokładzie znajdziemy też asystenta autonomicznego hamowania z funkcją wykrywania pieszych i pojazdów, asystenta utrzymania auta na środku pasa ruchu, a nawet system rozpoznawania znaków drogowych i wykrywający zmęczenie kierowcy. Tak, naprawdę to wszystko znalazło się w standardowym wyposażeniu najtańszego Picanto! Biorąc to wszystko pod uwagę, cenę na poziomie 68 000 zł można uznać za bardzo atrakcyjną. Z mocniejszym motorem będzie to 71 500 zł, a gdy dołożymy automatyczną skrzynię – 75 000 zł.

Wersja Business Line jest droższa o 9000 zł, ale wówczas mamy już klimatyzację automatyczną, reflektory i tylne lampy w technologii LED, indukcyjną ładowarkę do telefonu, bezkluczykowe otwieranie i uruchamianie samochodu (Smart Key), podgrzewane fotele i kierownicę, elektrycznie składane lusterka zewnętrzne, przyciemnione szyby tylne i 15-calowe felgi aluminiowe. Jest więc znacznie bardziej komfortowo i… ładniej. Szczególnie, gdy za skromne 1000 zł doposażymy nasze Picanto Business Line w pakiet Adventurous Green. Wówczas otrzymujemy zieloną tapicerkę ze skóry ekologicznej, elementy wnętrza lakierowane na wysoki połysk i wykończenie drzwi i deski rozdzielczej w ciekawym, zielonym kolorze. Mnie się widzi i to bardzo. Takie Picanto jest po prostu inne, ciekawe, oryginalne.

Topowa odmiana GT Line wymaga dopłaty kolejnych 6500 zł i zyskuje nie tylko lepsze wyposażenie, ale też sportowy sznyt: pas świetlny LED łączący przednie lampy, zewnętrzne nakładki progowe, dyfuzor tylnego zderzaka, sportowy wzór kierownicy, metalowe nakładki na pedały, 16–calowe felgi aluminiowe, tylne hamulce tarczowe. Do tego dochodzi tapicerka ze skóry ekologicznej i pakiet systemów bezpieczeństwa z wyższej półki: system autonomicznego hamowania rozszerzony o funkcję hamowania na skrzyżowaniach, system monitorowania martwego pola w lusterkach z monitorowaniem ruchu pojazdów podczas cofania z funkcją automatycznego zatrzymania oraz systemem bezpiecznego opuszczania pojazdu dla pasażerów drugiego rzędu.

Ceny i wyposażenie Stonica

Najtańsza wersja to M i jej ceny zaczynają się od 84 900 zł w przypadku silnika 1.2 DPI z pięciobiegową skrzynią manualną. Z motorem 1.0 T-GDI cena wynosi 91 900 zł, zaś z nowoczesnym dwusprzęgłowym automatem 7DCT – 97 900 zł. Podstawowe wyposażenie obejmuje m.in. klimatyzację manualną, 6 poduszek powietrznych, kamerę cofania, centralny zamek, światła LED do jazdy dziennej, elektryczne lusterka i szyby, tylne czujniki parkowania, kierownicę wielofunkcyjną, 16-calowe felgi aluminiowe, a nawet 8-calowy system multimedialny z ekranem dotykowym i nawigacją, interfejsem Apple CarPlay/Android Auto oraz bluetooth, zestaw usług cyfrowych. Na pokładzie znajdziemy też asystenta autonomicznego hamowania z funkcją wykrywania pieszych, pojazdów i rowerzystów, asystenta utrzymania auta na środku pasa ruchu,a nawet system rozpoznawania znaków drogowych i wykrywający zmęczenie kierowcy.

Wersja „L” jest droższa o 5000 zł, ale oferuje więcej dodatków podnoszących komfort podróżowania – klimatyzacja jest już tu automatyczna, konsola centralna ma podłokietnik ze schowkiem, kierownicę obszyto perforowaną skórą, a tapicerka jest materiałowo-zamszowa i można (ale nie trzeba) wybrać sobie pakiet kolorystyczny wnętrza: Blue Splash albo Yellow Splash, Wówczas na fotelach i elementach deski rozdzielczej pojawią się żółto lub niebieskie elementy, które nadają wnętrzu weselszego, bardziej oryginalnego charakteru. Poza tym wersja „L” ma czujnik deszczu, elektrochromatyczne lusterko wsteczne, podwójną podłogę bagażnika, a jej wizualną atrakcyjność podnoszą dodatkowo: 17-calowe felgi, atrapa chłodnicy lakierowana na wysoki połysk i relingi dachowe.

Topowa odmiana GT Line wymaga wyłożenia kolejnych 6500 zł, ale wówczas mamy już reflektory przednie i tylne lampy wykonane całkowicie w technologii LED, bezkluczykowy system otwierania i uruchamiania auta (Smart Key), podgrzewane fotele przednie i kierownicę, czujniki parkowania również z przodu, przyciemniane szyby z tyłu. No i oczywiście bardziej sportową stylistykę nadwozia i wnętrza: inne zderzaki, dyfuzor tylny, nakładki progowe, dedykowane 17-calowe felgi, tapicerkę skórzano-materiałową, kierownicę wykończoną perforowaną skórą z chromowanymi akcentami wzbogaconą o logo GT Line, panel dekoracyjny deski rozdzielczej w stylistyce karbonu, elementy dekoracyjne wnętrza w kolorze srebrnym, aluminiowe nakładki na pedały itp.

Mały samochód. Podsumowanie

Zatem Picanto czy Stonic? Żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie, najpierw musicie zadać sobie inne – do czego ma Wam służyć małe auto miejskie i czego od niego oczekujecie. Jeżeli w ogóle nie zamierzacie wyjeżdżać autem dalej poza miasto, osiągi grają drugorzędną rolę, jeździcie głównie sami, ewentualnie we dwoje, a priorytetem jest po prostu poręczność, małe gabaryty i łatwość manewrowania, to doskonałym wyborem będzie Picanto.

Jeżeli natomiast na co dzień wozicie dzieci, wózek dla nich, wpinacie foteliki, robicie zakupy, przedzieracie się przez korki, ale też zdarza się Wam pojechać gdzieś dalej, to najwyraźniej potrzebujecie auta „kompromisowego” – takiego, które świetnie sprawdzi się w mieście dzięki niewielkim gabarytom, ale jednocześnie zapewni komfort, bezpieczeństwo i odpowiednią dynamikę podczas dalszych wypadów poza miasto. Czyli zdecydowanie powinniście celować w Stonica.

Niemniej bez względu na to, co ostatecznie wybierzecie, pewni możecie być jednego – współczesne samochody z segmentów A i B to zupełnie inne produkty, niż jeszcze dekadę temu. To pełnowartościowe samochody ze świetnym wyposażeniem, komfortowe i oszczędne. A przede wszystkim bezpieczne.

   

Udostępnij

facebookxmail

Powiązane

Kia EV3. Pierwsze testy, opinie i wrażenia

Aktualności EV3 Elektryczny (EV) Ekologiczny Miejski Rodzinny SUV/Crossover

Kia EV3. Pierwsze testy, opinie i wrażenia

15 listopada, 2024

Gdyby ktoś kazał mi w trzech słowach opisać najnowszą Kię EV3 po pierwszym kontakcie z nią, powiedziałbym, że to „wielki…

Najlepszy elektryk, jakiego możecie kupić. Kia EV6 za 156 tys. zł

Kia i rynek Aktualności EV9 EV6 i EV6 GT Niro EV Elektryczny (EV) Ekologiczny Rodzinny Sportowy SUV/Crossover

Najlepszy elektryk, jakiego możecie kupić. Kia EV6 za 156 tys. zł

31 października, 2024

Architektura 800V, zasięg ponad 500 km, ultraszybkie ładowanie od 10 do 80 proc. w 18 minut. Do tego najprzestronniejsze w…

Nie musisz mieć ładowarki w domu, aby naładować elektryka

Aktualności EV9 EV6 i EV6 GT EV3 Niro EV Elektryczny (EV) Plug-in Hybrid (PHEV) Ekologiczny Miejski Rodzinny Sportowy Przepisy i porady

Nie musisz mieć ładowarki w domu, aby naładować elektryka

25 października, 2024

Elektryk ma sens tylko wtedy, gdy ma się własny dom – taki argument często pada z ust osób, które mieszkają…