Close

Zmieniamy zasady gry (Kia EV9 GT-Line, część II)

Zawsze testowałem, a potem opisywałem w tym miejscu samochody z punktu widzenia kierowcy. Podobnie zrobiłem z Kią EV9 kilka dni temu (materiał znajdziecie TUTAJ). Jednak ten samochód okazał się do tego stopnia wyjątkowy, że postanowiłem przetestować go również z pozycji pasażera. I to pozycji półleżącej.

Ponad pięć metrów długości i niesamowite 3,1 metra rozstawu osi wróżą naprawdę przestronną kabinę. A do tego Kia oferuje coś, czego nie daje żaden jej konkurent – możliwość wyboru wersji siedmioosobowej lub sześcioosobowej w dwóch odmianach. Pierwsza nazywa się Lounge – dopłacić trzeba do niej 6000 zł, ale wówczas otrzymujemy dwa niezależne obrotowe fotele w drugim rzędzie. Dzięki temu możemy jechać tyłem do kierunku jazdy, twarzą w twarz z pasażerami siedzącymi w trzecim rzędzie. Jak w vanie. Drugi wariant sześcioosobowej wersji nazywa się Relax i wymaga dopłaty 9000 zł. I to na nim dzisiaj chciałem się skupić, bo wniósł na rynek zupełnie nową jakość.

Pakiet Relax to dwa niezależne, elektrycznie sterowane fotele w drugim rzędzie. Są wyposażone w wysuwany (oczywiście elektrycznie) podnóżek, ogrzewanie, a nawet wentylację. Ale to nie wszystko. Każdy z nich ma też podłokietnik lotniczy i zagłówek typu Wing-Out – szeroki, ze specjalnymi regulowanymi „skrzydełkami”, których zdaniem jest utrzymywanie głowy w miejscu. Jak się w takich fotelach podróżuje? To zależy. Od całkowitej liczby osób na pokładzie, Waszego wzrostu i tego, na którym fotelu dokładnie siedzicie.

Sześć osób jedzie wygodnie, jak w vanie

Kia EV9 to prawdopodobnie SUV z największą ilością miejsca w kabinie, jaki dostępny jest na europejskim rynku. Fotele w drugim rzędzie można ustawić tak, że zarówno siedzące tutaj osoby, jak i pasażerowie trzeciego rzędu, będą miały wystarczająco dużo przestrzeni na nogi. EV9 to w zasadzie jedyny SUV na rynku, który umożliwia podróżowanie sześciorgu dorosłych w komfortowych warunkach. Jest tutaj niemal jak w vanie, a w dodatku na bagaże zostaje jeszcze w bagażniku niemało miejsca – 333 litry wystarczą na kilka kabinówek. A jedną można dodatkowo umieścić pomiędzy fotelami drugiego rzędu.

Oczywiście przy komplecie pasażerów nie skorzystamy w pełni z możliwości niezależnych foteli Relax. Ale już sam fakt, że mamy tutaj podłokietnik lotniczy, wentylację, czy ogrzewanie wpływa na komfort podróży. Podobnie jak rolety przeciwsłoneczne w oknach, gniazda USB-C wbudowane w oparcia przednich foteli, oraz specjalny stolik wchodzący w skład pakietu – wysuwa się z konsoli środkowej i kryje w sobie również schowek. Generalnie bez trudu jestem gotowy sobie wyobrazić dłuższą podróż EV9 nawet w drugim i w trzecim rzędzie, przy komplecie osób na pokładzie. Tylko jeden SUV może konkurować z Kią na przestrzeń – nieporównywalnie droższe BMW X7 w wersji sześciomiejscowej. 

Cztery osoby podróżują pierwszą klasą

Gdy trzeci rząd siedzeń jest schowany w podłodze (wszystkie cztery tylne fotele składa się i rozkłada elektrycznie), to drugi można przesunąć maksymalnie do tyłu. Wówczas miejsca na nogi jest więcej niż w niejednej limuzynie segmentu F i to w wersji przedłużonej. Po prostu przestrzenna rozpusta! Pasażerowie do 1,7 metra wzrostu będą mogli wyprostować nogi, choć to oczywiście zależy również od postury kierowcy i pasażera, siedzących z przodu.

Dodajmy do tego możliwość pochylenia oparcia do mniej więcej 45 stopni, a otrzymamy warunki podróżowania, jakich w tylnej części kabiny nie oferuje żaden nowy samochód w tym segmencie i w tej klasie cenowej. Przyznaję, że przejechałem tak około 200 km. A w zasadzie nie przejechałem, tylko… przespałem. Jednak bardziej niż pochylone oparcie, do drzemki zachęcił mnie rewelacyjny zagłówek Wing-Out. Miękki, szeroki i idealnie podtrzymujący głowę na zakrętach. Czy może być lepiej? Otóż… może.

Jest też klasa biznes

Oprócz tego, że niezależnie można regulować siedzisko, oparcie i podnóżek każdego z foteli w drugim rzędzie, to jeszcze oba mają funkcję „relax”, uruchamianą oddzielnym przyciskiem. Wówczas podnóżek maksymalnie się podnosi, oparcie pochyla, a cały fotel jeszcze robi się jakby „kołyską”. Może porównanie nie będzie zbyt trafione, ale wówczas mamy pozycję trochę jak na fotelu dentystycznym – półleżącą z wyciągniętymi nogami. Aby jednak w pełni wykorzystać walory takiego „łóżka”, musimy być albo bardzo niewysocy, albo przed nami nie może nikt siedzieć. Mówiąc krótko, niemożliwe jest podróżowanie w ten sposób gdy mamy 180 cm, a przed nami siedzi kierowca albo pasażer. Ale jeżeli np. jedziemy we dwoje albo troje, to można zwolnić fotel pasażera z przodu i przesiąść się do tyłu.

Wówczas przesuwamy przedni fotel maksymalnie do przodu przyciskami znajdującymi się na lewej stronie jego oparcia, a tylny fotel ustawiamy w pozycji „relax”. Gwarantuję Wam, że aż tak wygodnej pozycji nie zajmiecie ani w BMW serii 7, ani w Mercedesie S, ani w Audi A8. To po prostu inny standard podróżowania. Zdecydowanie sprzyja odpoczynkowi, a nawet zachęca do ucięcia sobie drzemki w trakcie jazdy. 

Podobną funkcję relaksu ma fotel pasażera, który również wyposażony jest w podnóżek. Sytuacja jest jednak analogiczna – aby skorzystać z tych dobrodziejstw, nikt nie powinien siedzieć z tyłu. Summa summarum, im niżsi pasażerowie, tym łatwiej będzie im skorzystać wspólnie z „foteli dentystycznych”. W przypadku wyższych osób, cóż… będą musiały się jakoś pogodzić i podzielić miejscami.

Nie zmienia to faktu, że nawet bardzo wysokie cztery osoby będą miały w EV9 ultrakomfortowe warunki podróżowania. Szczególnie, że wypoczynkowi sprzyja doskonałe wyciszenie auta, duże przeszklone powierzchnie, które można zasłonić roletami, a także przyjemne i kameralne ambientowe podświetlenie, umilające jazdę po zmroku. Do pełni szczęścia brakuje jedynie jakiegoś akcesoryjnego uchwytu na telefon czy tablet, który można by zamocować w oparciu przednich foteli. Ułatwiłoby to oglądanie filmów w trakcie jazdy.

Brakuje też jakiegoś zabezpieczenia pomiędzy kabiną pasażerską a bagażnikiem. Przez to, że mamy tu dwa fotele, pomiędzy nimi jest spora „dziura”, przez którą podczas hamowania może przelecieć nawet walizka kabinowa. Rozwiązaniem jest układanie bagaży i walizek w poprzek, aby fotele je blokowały. Jeżeli chodzi o pojemność bagażnika przy czteroosobowym ustawieniu, to Kia podaje, że to aż 828 litrów. Ale śmiem twierdzić, że tak jest, gdy drugi rząd jest przesunięty do przodu. Gdy fotele maksymalnie cofniemy, to pozostaje moim zdaniem około 600 litrów przestrzeni. I tak świetnie.

Inna jakość przemieszczania się

Po dwóch dniach spędzonych z EV9 i w charakterze kierowcy, i pasażera, nie boję się zaryzykować stwierdzenia, że to po prostu jedyny taki samochód na rynku. To auto zostało stworzone do… odpoczywania. I to nawet w długich trasach i także wtedy, gdy się nim kieruje, a nie śpicie na którymś z foteli z funkcją relaksu. 

Podoba mi się to, że największa oferowana w Europie Kia jest inna pod niemal każdym względem: designu, zaaranżowania przestrzeni, praktyczności, innowacyjnych rozwiązań, materiałów wykończeniowych. Najbardziej cieszy mnie jednak, że Kia nie oderwała się od ziemi w kwestii cen. GT-Line z kompletnym wyposażeniem kosztuje 369 tys. zł. Do pakietu Relax dopłacić trzeba 9000 zł. Konkurencja za samochody o podobnym wyposażeniu i możliwościach życzy sobie od 500 tys. zł w górę, a nadal nie oferuje tego, co jest na pokładzie EV9. Choćby foteli lotniczych nadających się do spania oraz ładowania od 10 do 80 proc. w 24 minuty. Dlatego właśnie to auto moim zdaniem zmieni zasady gry w segmencie dużych SUV-ów na prąd.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa