Close

Elektrykiem w długą trasę? To żaden problem

Głównym argumentem, który jak mantrę lubią powtarzać krytycy samochodów elektrycznych, jest rzekomo fatalna infrastruktura do ich ładowania. Ale tak było kilka lat temu. Dzisiaj zarówno w Polsce, jak i w Europie jest już tyle szybkich ładowarek, że elektrykiem możemy bez obaw wybrać się na zagraniczne wakacje. I się przy tym nie stresować.

Gdy 8-10 lat temu na rynek wjeżdżały pierwsze modele z napędem wyłącznie elektrycznym, miały skromny zasięg (góra 150 km), a ładować je można było de facto wyłącznie ze zwykłego gniazdka 230V, co trwało realnie całą noc.  Bez dwóch zdań zatem były to modele wyłącznie do poruszania się po mieście. Minęła dekada i… wiele osób nadal myśli o nich właśnie w ten sposób. Nadal często słychać argumenty o zbyt małych zasięgach, długim czasie ładowania i braku punktów, w których można by napełnić baterie energią w krótkim czasie. Tyle, że obecnie nijak ma się to do rzeczywistości.

Soul EV z 2015 r. miał 110 koni i 150 km zasięgu. Nowa Kia e-Soul ma ponad 200 koni i na jednym ładowaniu przejeżdża 450 km. To pokazuje, jak dynamicznie ewoluowała elektryczna motoryzacja w ciągu zaledwie pięciu lat. A wraz z nią – infrastruktura do ładowania

W Polsce jest już ponad 1000 ogólnodostępnych punktów do ładowania elektryków (a w każdym punkcie zazwyczaj kilka ładowarek), a tylko w ciągu roku ich liczba urosła o 400! I nie ma tygodnia, żeby nie stawały nowe słupki – najczęściej na klasycznych stacjach benzynowych, przy marketach, biurowcach, autostradach, urzędach, w miejscach użyteczności publicznej, galeriach handlowych, na parkingach publicznych etc. Część z nich należy do prywatnych operatorów (np. Greenway czy Elocity), ale inwestycje prowadzą też koncerny naftowe (choćby Orlen i Lotos) oraz energetyczne (np. PGE), a także samorządy. Niekiedy ładowanie wiąże się z opłatami, ale w wielu punktach ciągle można napełnić baterie prądem całkowicie za darmo – tak jest nadal na stacjach Orlenu czy w przypadku słupków stawianych przez gminy (choćby przy urzędach i na parkingach Park&Ride).

W krajach rozwiniętych infrastruktura jest jeszcze lepsza. Tylko w Niemczech jest już 20 tys. punktów ładowania EV, a w całej Europie ich liczba przekroczyła już 100 tys. A to wszystko oznacza, że coś, co jeszcze 2-3 lata temu wydawało się mrzonką, dzisiaj nie stanowi większego problemu – autem na prąd można dojechać na drugi koniec kontynentu i to bez stresu czy większych wyrzeczeń. Nie oznacza to, że nie trzeba zadawać już sobie trudnych pytań: Jak szukać ładowarek? Gdzie się ładować? Na co zwracać uwagę? Znalezienie odpowiedzi na nie to klucz do sprawnego, bezstresowego przemieszczania się elektrykiem w każdych warunkach. Ja zrobię to na przykładzie Kii e-Soul z baterią o pojemości 64 kWh, która wg danych producenta (dane WLTP) wystarczy na przejechanie 452 km.

W całej Europie jest już około 100 tys. ogólnodostępnych punktów, w których można naładować auto elektryczne

Miasto i zwykłe gniazdko z prądem

Przeciętny kierowca przez 90 proc. czasu w roku jeździ po mieście. W takim wypadku zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem jest ładowanie baterii e-Soula… w domu lub biurze przy użyciu ładowarki „wallbox” i to w zakresie od 20 do 80 proc. Po pierwsze to wydłuża żywotność akumulatorów, po drugie jest najwygodniejsze, po trzecie – najtańsze (oczywiście oprócz darmowych słupków). I last, but not least – jest najefektywniejsze z punktu widzenia czasu ładowania. Wykorzystując funkcję programowania godziny ładowania w ustawieniach auta (lub niebawem zdalnie przy pomocy aplikacji UVO Connect) nastawiacie timer, żeby auto zaczęło się ładować o godz. 22.00 i automatycznie skończyło o godzinie 6.00 rano (czyli w taryfie nocnej G12). Do tego ustawiacie maks. limit ładowania na 80 proc. pojemności baterii. Prędkość ładowania będzie zależała od Waszego przyłącza, ale KIA oferuje możliwość wykorzystania trójfazowego prądu (tzw. siły) do ładowania. W tym przypadku moc ładowania wzrasta z 7.2 kW (w przypadku instalacji jednofazowej) do aż 11 kW. Pozwala to na skrócenie czasu ładowania o prawie 30 proc. Nawet dla tych, którym wystarcza 5-6 godz. snu jest to wystarczający czas żeby „odzyskać” energię w aucie. Jest to najwygodniejsze rozwiązanie, ceny urządzeń nie są wysokie, podłączenie bajecznie proste, a daje nam wygodę posiadania własnej „stacji paliw” w garażu.

Na co dzień najlepiej ładować auto w domu. Z wallboxa (jego koszt ok. 3000 zł), albo alternatywnie ze zwykłego gniazdka.
Taki prąd jest najtańszy. Przejechanie 100 km kosztowało będzie zaledwie 5 zł

A co zrobić, kiedy nie mamy wallboxa? Wówczas może użyć ładowarki, jaką otrzymujecie w standardzie z autem. Prędkość ładowania to ok. 2,3 kWh, więc przez osiem godzin zyskujemy 20 kWh – to spokojnie wystarczy na przejechanie w codziennych miejskich warunkach około 140-150 km. A to już mega rozsądny wynik. Co więcej, koszt prądu w tej taryfie to zaledwie 35 groszy za 1 kWh (już ze wszystkimi opłatami dystrybucyjnymi, podatkami itd.). To oznacza, że te 150 km jesteście w stanie przejechać za raptem 7 zł! Producent nie zaleca jednak tego rozwiązania z uwagi na wielogodzinne obciążenie sieci. O ile ładowarka poradzi sobie z tym problemem, o tyle z gniazdkami bywało różnie… 

Wycieczka za miasto

A co jeśli nie macie możliwości ładowania akumulatorów z własnej, szybszej ładowarki, a potrzebujecie pojechać na dalszą wycieczkę? Oczywiście pozostaje Wam ładowanie w publicznych miejscach. Obecnie – jak już wspomniałem – nie jest to problem. Żeby się o tym przekonać, wystarczy wejść na stronę PlugShare.com albo ściągnąć na telefon aplikację o tej nazwie. To obecnie najlepsze i wiarygodne narzędzie do wyszukiwana ładowarek. Zaznaczamy dwa złącza (e-Soul ma gniazda Type 2 oraz CCS/SAE), które nas interesują i widzimy wszystkie obsługujące je punkty w naszej okolicy.

Chcesz przeczytać, jak przejechałem e-Soulem 1500 km całkowicie za darmo, korzystając wyłącznie z publicznych ładowarek? Kliknij w zdjęcie!

W samej Warszawie jest ponad 140 stacji ładowania, z czego 26 to punkty ładowania CCS, czyli tego najszybszego – o mocy nawet 100-150 kW. Przy ich pomocy baterię e-Soula od 0 do 80 proc. napełnimy w zaledwie 54 minuty! Jeśli aż tak nam się nie spieszy to do dyspozycji są jeszcze ładowarki wolniejsze, obsługujące gniazdo Type 2 – takich punktów ładowania w całej stolicy i jej bezpośrednim sąsiedztwie jest już niemal 100, a w każdym można jednocześnie podłączyć od 3 do nawet 10 samochodów. Stanowisk do ładowania jest zatem kilkaset.

W samej Warszawie jest ponad 140 stacji ładowania, z czego 26 jest wyposażonych w ładowarki CCS, czyli te najszybsze – o mocy nawet 100-150 kW

Identycznie jest poza Warszawą. Każde duże miasto ma już przyzwoitą (jak na nasze skromne póki co potrzeby) sieć stacji do ładowania pojazdów (inwestycje w infrastrukturę do ładowania zapowiedziały już Poznań, Łódź, Częstochowa, Katowice, Lublin, Bydgoszcz), słupki trafiają do coraz mniejszych miejscowości (Wambierzyce, Radków, Bolków), a i w trasie nie ma już problemu z uzupełnieniem energii. Jadąc z centrum nad morze autostradami A2 i A1 mamy już po drodze aż 10 ładowarek i to tych najszybszych – z łączem CCS! Jak wygląda to w praktyce? Dojeżdżamy bez problemu za Toruń, zatrzymujemy się na obiad, auto przez 40 minut zostaje uzupełnione ok. 40 kWh energii i bez żadnego stresu, z prędkością autostradową dojeżdżamy do Trójmiasta. A tam jest kolejnych 13 punktów ładowania z CCS i aż 35 Type-2. Zaś stanowisk łącznie ponad 100.

Kia e-Soul i e-Niro pokazują, jak daleko zajedziemy na energii, która została nam w akumulatorach.
Ponadto po wprowadzeniu celu w nawigacji, wyświetlają dostępne punkty ładowania na trasie

Wolicie góry? Nie ma sprawy! Doładujecie się w razie potrzeby w szybkich ładowarkach za Białobrzegami, w Kielcach, w Krakowie, a w samym Zakopanym są trzy punkty z CCS o mocy do 100 kW. Co więcej, sporo z nich nadal jest darmowych (np. te na stacjach Orlen).

Generalnie autem o zasięgu e-Soula 64 kWh dojedziemy już w każdy zakątek Polski i z niego wrócimy bez większego problemu i konieczności martwienia się o dostęp do prądu itp. Nawet pojechanie do Poznania, Krakowa czy Wrocławia w sprawach służbowych i powrót jeszcze tego samego dnia przestał być problemem. 

Pod pojęciem “punkt ładowania” kryje się miejsce, w którym ustawionych może być nawet kilkadziesiąt ładowarek

Wakacje w napięciu?

O ile na Polskiej „mapie elektrycznej” sporo jest jeszcze białych plam to w krajach rozwiniętych można się obecnie naładować w zasadzie na każdym parkingu czy stacji. Aplikacja PlugShare pomaga zaplanować podróż tak, żebyście mogli się napełniać energią w najbardziej dogodnym czasie i miejscu. I tak, ustawiając trasę z Warszawy do Splitu będziemy mieli po drodze następującą liczbę szybkich punktów do ładowana dysponujących łączem CCS:

  • 7 w Polsce 
  • 10 w Czechach
  • ponad 40 w Austrii
  • 29 w Chorwacji

Łącznie niemal 90 punktów ładowania CCS na trasie liczącej ponad 1400 km, czyli średnio jeden co 15-16 km. Przyznacie sami, że przy takiej infrastrukturze nie ma najmniejszych powodów do obaw. Co więcej, jeżeli ruszycie z domu e-Soulem z naładowaną na full baterią, to po drodze będziecie musieli zrobić tylko trzy postoje na godzinne ładowanie.

Na trasie z Warszawy do Splitu jest już niemal 90 punktów z szybkimi ładowarkami CCS (Type 2 combo).
Tu naładowanie baterii e-Soula albo e-Niro potrwa raptem godzinę

To robi się proste, jak jazda zwykłym autem

Nie ulega wątpliwości, że infrastruktura jeszcze będzie się poprawiała, szczególnie ta w Polsce. To konieczne, szczególnie, że samochodów elektrycznych też będzie przybywało. Generalnie w przyszłości, i to raczej bliższej niż dalszej, będzie tak, że punktów ładowania będziemy mieli więcej niż stacji benzynowych. Raz, że potrzebują mniej miejsca i nie mają takich ograniczeń jak dystrybutory z benzyną, dwa że są przez to znacznie tańsze, trzy – można je stawiać praktycznie wszędzie.

Kia jest udziałowcem spółki Ionity, która buduje sieć stacji szybkiego ładowania w całej Europie i rozwija technologię ładowarek o mocy 350 kW.
To oznacza, że podpięcie się na 15 minut do takiego słupka zagwarantuje nam zasięg na poziomie 500 km!

W jednym z kolejnych materiałów wytłumaczę Wam, jak sprawdzać, czy np. dana stacja ładowania nie jest przez kogoś zajęta, a także porównam ceny ładowania u operatorów komercyjnych – zarówno tych w Polsce, jak i zagranicą. Wszystkiego naładowanego!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa