Source of Pride (cz. I)*

Dokładnie 26 lat temu Kia zaczęła oficjalnie sprzedawać swoje samochody w Europie. Jako pierwszy prosto w ogień pojechał model Pride, który – wbrew swojej nazwie – raczej nie był dla koncernu powodem do dumy. Przynajmniej w oczach europejskich kierowców. Tracił na wartości szybciej niż rozpędzał się do 100 km/h, a wyglądał – mówiąc dyplomatycznie – niezbyt atrakcyjnie. Dziś sprawy przedstawiają się zupełnie inaczej.

 

Source of Pride (cz. I)*

    Spis treści:

W 1991 zarząd Kia Motors Corporation w Seulu podjął odważną decyzję, że czas wyruszyć w świat i poszukać nowych wyzwań. Odważną, bo wówczas europejski rynek zdominowany był przez marki niemiecki i francuskie zaś na amerykańskim od dziesięcioleci niepodzielnie rządzili Ford, Chrysler i General Motors. A Kia wówczas nie tylko nie miała doświadczenia w sprzedawaniu aut osobowych poza wschodnią Azją, ale także żadnego modelu, który mógłby godnie konkurować pod względem technologii, jakości i wyposażenia z uznanymi produktami konkurencji. Cała sytuacja przypominała trochę próbę ułożenia sporej partii jednorazowych plastikowych sztućców na witrynie salonu Villeroy&Boch.

Od outsidera…

Pride – pierwszy model Koreańczyków oficjalnie oferowany w Europie

Nietrudno się domyślić, że początki były trudne. Pride, czyli pierwszy model oferowany przez Koreańczyków na Starym Kontynencie był odpowiednikiem Volkswagena Polo. Tyle, że z 1981 r. I to zarówno pod względem stylistyki, jak i technologii. Samochód kosztował co prawda znacznie mniej niż konkurenci ale klienci w Zachodniej Europie woleli dopłacać i jeździć czymś sprawdzonym i porządnym. Zaś ci z Europy Centralnej i Wschodniej wybierali używane samochody po swoich kolegach z lewego brzegu Odry.

Przez kilka pierwszych lat Kia była do tego stopnia nieliczącym się graczem w tej części świata, że firmy zajmujące się analizą rynku w ogóle nie zawracali sobie nią głowy i przy okazji wszelkiego rodzaju statystyk wrzucali

ją do jednego worka pt. „Marki koreańskie”. Z dostępnych danych wynika, że w 1991 roku „worek” ten sprzedał w Europie zaledwie 42 tys. aut. Pierwszy raz nazwa Kia w statystykach pojawiła się dopiero w roku 1997 – wówczas firma sprzedała 38 tys. samochodów i zdobyła 0,28 proc. udziałów w całym rynku. Czyli na 1000 sprzedawanych wówczas w Europie aut, nawet trzy nie były ze znaczkiem Kia na masce.

Innym dowodem na to, jakie były koreańskie wozy z tamtego okresu jest ich aktualna oferta na rynku wtórnym. Gdy w dowolnej wyszukiwarce aut używanych wybierzecie „Kia” oraz zakres roczników od 1991 do 1994 to wyskoczy wam 0 (słownie: zero) ofert.

Wszystkie egzemplarze z tamtego okresu już dawno zostały przerobione na maszynki do golenia i długopisy. Ciut lepiej jest przy roczniku 1995. Na mobile.de (największa platforma do handlu używanymi samochodami na kontynencie) aktualnie do sprzedania jest pięć sztuk: jeden Pride i cztery Sephie. Sephia to sedan, którego laik mógł pomylić z Mazdą 626 albo jakimś Nissanem.

…do bohatera

Montowany od 1995 r. w Europie Sportage pierwszej generacji

Koreańczycy się jednak nie poddawali. W 1995 r. podjęli kolejną odważną decyzję: że spróbują produkować w Europie samochody. Zaczęli od Sportage’a. Nie zbudowali jednak w tym celu własnej fabryki, lecz zlecili montaż zakładom Karmanna w niemieckim Osnabrück. Efekty okazały się całkiem przyzwoite – w dwa lata sprzedaż uległa podwojeniu. W 1999 auta Kii kupiło prawie 70 tys. Europejczyków. W sakli całego rynku była to nadal skromna liczba, ale tchnęła nadzieję w serca ludzi kierujących koncernem – po niemal 10 latach od debiutu coś w interesie wyraźnie drgnęło. Marka poszła za ciosem i wycofała z oferty Pride’a, zastępując go znacznie nowocześniejszym i większym modelem Rio. W 2003 r. w Seulu świętowano pierwsze 100 tys. sprzedanych w ciągu roku aut w Europie, nie zdając sobie sprawy, że najlepsze dopiero nadchodzi.

Cerato było przełomem. Jakościowym i sprzedażowym

W 2004 r. Kia zaprezentowała Cerato – kompaktowego następcę Shumy i wcześniejszej Sephii (w tamtym okresie bardzo często zmieniano nazewnictwo modeli aby zetrzeć złe wrażenie, jakie zostawiali po sobie poprzednicy). W Wikipedii przeczytacie, że samochód nie odniósł sukcesu. Owszem, z punktu widzenia Volkswagena Golfa, sukcesu nie było, ale już z pozycji Koreańczyków wyglądało to więcej niż dobrze – w 2004 r. znowu niemal podwoili sprzedaż. Urosła ona w przeciągu 12 miesięcy do 181 tys. egzemplarzy. Po raz pierwszy w historii udział marki w całym europejskim rynku lekko przekroczył 1 proc. Po 13 latach od debiutu na Starym Kontynencie Koreańczycy poczuli ulgę. I dumę.

Od tego momentu historia Kia Motors Europe zaczyna się na nowo. To historia dużych inwestycji, sukcesów sprzedażowych, nagród za stylistykę i wyróżnień za jakość. Ale o tym wszystkim napiszę już w kolejnym tygodniu…

S. Tinger

* z ang. Powód do dumy

Udostępnij

facebookxmail

Powiązane

Nie musisz mieć ładowarki w domu, aby naładować elektryka

Aktualności EV9 EV6 i EV6 GT EV3 Niro EV Elektryczny (EV) Plug-in Hybrid (PHEV) Ekologiczny Miejski Rodzinny Sportowy Przepisy i porady

Nie musisz mieć ładowarki w domu, aby naładować elektryka

25 października, 2024

Elektryk ma sens tylko wtedy, gdy ma się własny dom – taki argument często pada z ust osób, które mieszkają…

Kia EV9. Cena, dane techniczne, wymiary. Którą wersję wybrać?

Aktualności EV9 Elektryczny (EV) Ekologiczny Rodzinny SUV/Crossover Przepisy i porady

Kia EV9. Cena, dane techniczne, wymiary. Którą wersję wybrać?

20 października, 2024

Została światowym samochodem roku. A także elektrycznym samochodem roku. I jeszcze kobiecym samochodem roku. Oraz zdobyła tytuł najlepszego SUV-a na…

Ładowanie samochodu elektrycznego – ile to kosztuje i ile czasu zajmuje?

Aktualności Modele EV9 EV6 i EV6 GT EV3 Niro EV Elektryczny (EV) Plug-in Hybrid (PHEV) Ekologiczny SUV/Crossover Hatchback Przepisy i porady

Ładowanie samochodu elektrycznego – ile to kosztuje i ile czasu zajmuje?

16 października, 2024

Najtaniej będzie w domu, najszybciej ze specjalnych publicznych słupków o dużej mocy. Oto przewodnik po sposobach ładowania, ich kosztach, czasie…