Close

Opony całoroczne. Czy to się sprawdza?

Zima się skończyła. Ta kalendarzowa, bo meteorologicznej w tym roku w zasadzie nie doświadczyliśmy. Czy to oznacza, że możemy z czystym sumieniem pożegnać się z oponami letnimi i zimowymi, za to przerzucić się na jeden komplet – całorocznych?

Inwestycja w dwa komplety opon, a czasami także felg. Do tego koszty wymiany ogumienia dwa razy w roku i czas, jaki trzeba na to poświęcić. No i jeszcze to nieszczęsne przechowywanie jednego kompletu – we własnej piwnicy, garażu, albo u wulkanizatora. W tym ostatnim przypadku oczywiście nie za darmo. No, ale czego nie robi się dla bezpieczeństwa, prawda? Zimą trzeba jeździć na zimowych oponach, a latem – na letnich. I basta! Przecież tak nas uczono przez całe życie. Jeszcze dekadę temu dziennikarze motoryzacyjni, eksperci, policja i wszyscy święci tłukli nam do głów, że trzeba zmieniać opony. Ba, były nawet pomysły wprowadzenia obowiązku używania zimówek w okresie od listopada do marca! A dzisiaj? Nagle można na jednych gumach przez cały rok i nie ma w tym nic złego? Tak, dokładnie tak. Ale pod pewnymi warunkami.

Po pierwsze, ocieplenie

Całoroczne opony w naszej szerokości geograficznej mają coraz większy sens ponieważ – jeśli wierzyć klimatologom – ostre zimy minęły bezpowrotnie. Ta, którą mamy za sobą, dobitnie uświadomiła nam, że śnieg i długotrwały tęgi mróz stają się zjawiskami, które określić można mianem „anomalii”. Owszem, opady białego puchu się zdarzają, ale są rzadkie i zazwyczaj przy dodatnich temperaturach, co oznacza, że po chwili zamiast zasp i śnieżnych kolein, na drodze mamy wodę. A z wodą przy dodatnich temperaturach opona całoroczna poradzi sobie równie dobrze, jak zimowa. 

Po drugie, technologia

Firmy oponiarskie nie śpią, a pracujący w nich inżynierowie mają w swoich biurach okna i widzą, co się za nimi dzieje (czyli, jak zmienia się klimat). Efekt: w ostatnich latach największy nacisk położyli na dopracowanie ogumienia wielosezonowego. Dotyczy to przede wszystkim marek premium, które wydały dziesiątki milionów euro na wynalezienie i przetestowanie nowych mieszanek, które mają zdawać egzamin zarówno latem, jak i zimą.

Firmy oponiarskie wydają setki milionów euro na badania i rozwój nowych technologii

O tym, że udało się im osiągnąć zamierzony cel najlepiej świadczą niezależne testy ogumienia, przeprowadzane regularnie choćby przez niemiecki tygodnik Auto Bild (tutaj znajdziecie polskojęzyczną wersję testu z listopada 2019 r.). Wynika z nich, że najlepsze współczesne wielosezonówki mają w warunkach zimowych podobną drogę hamowania, co opony typowo zimowe! Jak to możliwe?

Po trzecie, uniwersalność

Z technicznego i prawnego punktu widzenia opony całoroczne to zimówki, przynajmniej te, które noszą oznaczenie 3PMSF (śnieżynka na tle trzech górskich szczytów). Mają bieżnik ułatwiający jazdę po śniegu i można legalnie na nich jeździć również w regionach Europy, w których używanie opon zimowych w sezonie jest obowiązkowe (np. Austrii czy szerokopojętych Alpach).

W wielu krajach Europy albo poszczególnych regionach (np. Alpach) istnieje obowiązek używania
opon zimowych bądź wieloseoznowych (z oznaczeniem M+S)

Zimowy bieżnik nie przeszkadza w jeździe latem. Co innego sama guma. Tradycyjne zimówki wykonane są z mieszanek, które zachowują elastyczność w niskich temperaturach, dzięki czemu lepiej „trzymają”, gdy jest zimno. Problem pojawia się latem, gdy temperatury rosną, a guma robi się zbyt miękka. Spadają wtedy parametry takiej opony, a dodatkowo również komfort – bo zdecydowanie zwiększa się hałas toczenia, rosną też opory toczenia, a wraz z nimi zużycie paliwa.

W przypadku opon całorocznych mamy do czynienia z mieszanką, która w mniejszym stopniu reaguje na zmiany temperatury. Pozostaje plastyczna w ujemnych temperaturach (choć nie aż tak, jak najlepsze opony zimowe), ale też nie staje się zbyt miękka podczas upałów (choć nie zachowuje takiej twardości, jak typowa letnia). Mamy tu po prostu do czynienia ze zdrowym kompromisem. 

Po czwarte, nie dla wszystkich

To właśnie ta uniwersalność sprawia, że całoroczna opona w obecnej sytuacji będzie bardzo dobrym wyborem dla sporej części kierowców (jest wystarczająco komfortowa, cicha, bezpieczna etc.). Ale nie dla wszystkich. Bo wiele zależy również od tego, jaki mamy samochód oraz jak, ile i gdzie jeździmy.

Tradycyjny podział na ogumienie letnie i zimowe nadal się sprawdzi w przypadku osób, które:

  • mają samochód o dużej mocy i ponadprzeciętnych osiągach. W 100 proc. te parametry zostaną wykorzystane tylko wtedy, gdy opony będą dobrane idealnie i oddzielnie na każdą porę roku;
  • mieszkają w terenie górzystym lub regularnie podróżują po regionach, gdzie zimy nadal są takie, jakimi pamiętamy je z dzieciństwa;
  • jeżdżą bardzo dynamicznie;
  • mają dużego SUV-a(w tym wypadku chodzi o przeciążenia działające na opony, przez które zdecydowanie szybciej się one zużywają, gównie latem);
  • dużo podróżują. W ich przypadku po prostu nie ma sensu kupowanie jednego kompletu opon np. na 50 tys. km. Lepiej kupić dwa (zima i lato) na 100 tys. km – to po prostu pewniejsze i bardziej racjonalne rozwiązanie. 
Masz auto o dużej mocy, którego możliwości chciałbyś wykorzystywać również zimą?
Powinieneś zainwestować w dwa komplety opon i to najlpeiej z wyższej półki

Po piąte, koszty

Eksperci radzą, żeby – gdy już się decydujemy na opony całoroczne – kupować te z najwyżej półki, marek premium. Są drogie, ale pod względem parametrów porównywalne z bardzo dobrymi oponami zimowymi i letnimi (choć nie z tymi najlepszymi). Każdy jednak musi odpowiedzieć sobie sam na pytanie, która opcja w jego przypadku będzie lepsza – jeden, czy dwa komplety opon. Najważniejsze jest właściwe ocenienie swoich potrzeb i mierzenie sił na zamiary. 

Mówiąc krótko, właścicielowi Kii Stonica czy Rio, który jeździ głównie po mieście, z czystym sumieniem poleciłbym ogumienie całoroczne. Ale jednocześnie nie wyobrażam sobie z takimi oponami sportowego Stingera GT czy potężnego Sorento z napędem na cztery koła, którym raz czy dwa w sezonie udajemy się np. na narty w Alpy. 

W przypadku dużego i ciężkiego SUV-a z napędem na cztery koła, którym jeździmy co roku
np. na narty w góry, również lepiej sprrawdzą się klasyczne zimówki

Wniosek, jaki można z tego wyciągnąć jest prosty – przy podejmowaniu decyzji dotyczącej wyboru opon, posługiwać się należy dokładnie tym samym, czym posługujemy się przy każdych innych zakupach. Zdrowym rozsądkiem.

Powiązane artykuły

Komentarze (2) do “Opony całoroczne. Czy to się sprawdza?

  1. Szymon

    Mam Michelin (jest jeden model)
    Wielosezonowe i nie chce innych
    Dziś 230 na autostradzie
    W zimie po lodzie i śniegu na feriach)każde.auto ma asr i abs i esp, więc dla mnie mój wybór tylko się potwierdził
    Pozdrawiam Szymon

  2. Andrev

    U mnie się sprawdziły. Jeżdżę na Yokohamie 4S AW21 i na prawdę opony dają radę. Przyczepność w obecnych warunkach bardzo dobra, bieżnik bardzo dobrze odprowadza wodę. Opony warte uwagi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa