Close

Nowe samochody za 30-40 tys. zł

W czasach spowolnienia i niepewności na popularności zyskują tańsze modele z niższych segmentów. Dziś sprawdzam, co mogą nam zaoferować producenci, gdy do wydania mamy kwotę między 30 a 40 tys. zł

Podczas wszystkich poprzednich gospodarczych zawirowań analitycy rynku motoryzacyjnego obserwowali zwiększone zainteresowanie samochodami z segmentów A i B. Czyli de facto najtańszymi. Dobrze to widać po statystykach z okresu ostatniego globalnego kryzysu ekonomicznego. O ile w 2008 r. w Europie sprzedano 5,1 mln nowych samochodów określanych, jako miejskie, to w 2009 r. już ponad 5,8 mln (i to przy ogólnym spadku sprzedaży). Potem ich popularność ponownie zaczęła spadać i skurczyła się do 4,3 mln w roku w 2018. Jak będzie teraz? Część ekspertów wróży, że „mieszczuchy” znowu wrócą do łask. Bo część klientów szukać będzie oszczędności.

Dzisiaj sprawdzę, co można kupić za 30-40 tys. zł, a w kolejnych tygodniach przyjrzę się nieco droższym (ale nadal tanim) modelom z przedziałów od 40 do 50 oraz od 60 do 70 tys. zł. Lecimy alfabetycznie.

Citroen C1, od 40 240 zł

Jego dużą zaletą jest wygląd, który wyróżnia francuskiego „malucha” spośród innych tego typu aut. Dostępny jest wyłącznie z jednym motorem o pojemności 1.0 litra i mocy 72 koni. Pojemność bagażnika to niespełna 200 litrów, a w środku są miejsca dla czterech pasażerów. W podstawowym wyposażeniu nie ma nie tylko klimatyzacji (dopłacić za nią trzeba aż 3200 zł), ale również elektrycznych szyb, czy radia (kosztuje dodatkowo 800 zł). Jest więc bardzo ubogo. Oczywiście dostępne są lepiej wyposażone wersje, ale kosztują od 43,5 do prawie 52 tys. zł, a to już nie jest założony przeze mnie pułap. No i nie bez znaczenia jest też fakt, że generalnie nawet w bogatszy wersjach materiały we wnętrzu prezentują się dość… Powiedzmy, że low-costowo.

Dla kogo? Dla osób, które potrzebują niedrogiego samochodu o niebanalnej stylistyce, ale przy tym świadomie zrezygnują z wielu udogodnień i będą np. otwierały szyby kręcąc korbką.

Dacia Logan i Sandero, od 31 900 zł

Zdecydowanie najtańsze nowe samochody dostępne na polskim rynku. Oba w bazowych wersjach kosztują tyle samo, oba w podstawie mają silnik o pojemności 1.0 litra i mocy 73 koni. Sandero jest ładniejsze, Logan ma większy bagażnik (510 vs. 320 litrów). Oczywiście za takie pieniądze nie należy się spodziewać ani wyjątkowej stylistyki, ani nowoczesnych rozwiązań, ani specjalnie wybitnego wykończenia, a już tym bardziej dobrego wyposażenia. Jest po prostu spartańsko. Nie ma tu nawet centralnego zamka, elektrycznych szyb ani lusterek, o klimatyzacji nie wspominając. Pasy bezpieczeństwa i kierownica nie mają regulacji wysokości, zderzaki i klamki są czarne, felgi stalowe. O jakimkolwiek komforcie czy nawet skromnym „efekcie wizualnym” możemy zapomnieć. Za lepszą wersję Open z lakierowanymi zderzakami czy elektrycznymi szybami zapłacić trzeba 35 200 zł, co nadal jest bardzo dobrą ofertą, niemniej wciąż brakuje klimatyzacji (dodatkowo 1500 zł) i kilku istotnych elementów wpływających na komfort. No i pozostaje jeszcze kwestia osiągów. Ponad 15 sekund do setki to we współczesnych czasach wieczność. Na plus zaliczyć można trzyletnią gwarancję.

Dla kogo? Logan i Sandero to propozycja dla bardzo mało wymagających klientów, którzy praktycznie żadnej wagi nie przywiązują do komfortu, osiągów, jakości, czy stylistyki. Auto ma mieć cztery koła, budowę prostą jak wozy sprzed 30 lat, do tego musi być stosunkowo przestronne (z dużym bagażnikiem) i dotoczyć się z punktu A do punktu B. To wszytko. I obie Dacie z takiej roli dobrze się wywiązują.

Fiat Panda II, od 40 500 zł

Przez lata Panda zapracowała sobie na miano wyjątkowo praktycznego mieszczucha w rozsądnej cenie. Obecna generacja jest produkowana od 2011 r. w niemal niezmienionej postaci, przez co trąca już myszką zarówno od strony stylistycznej, jak i technicznej. W podstawowej wersji Easy mamy silnik 1,2 o mocy 69 koni i wystarczające wyposażenie, z klimatyzacją manualną włącznie. 

Dla kogo? Dla tych, którzy lubią ciut podwyższone, pudełkowate nadwozia i nie przeszkadza im wiekowość Pandy oraz jej kompletnie nieatrakcyjna współcześnie stylistyka.

Mitsubishi Space Star, od 39 990 zł

W tym wypadku mówimy o modelu z roku 2019 z silnikiem 1.0 (71 KM), który swoją karierę zaczynał w 2013 r. i już w momencie premiery uchodził za przestarzały względem swoich rywali. Nawet jego wygląd sugeruje, że mamy do czynienia z produktem z półki o oznaczeniu „low-cost”. Osiągi również – 100 km/h pojawia się na obrotomierzu po niemal 17 sekundach! Auto ma jednak również swoje zalety. Np. wyposażenie, które obejmuje klimatyzację manualną, elektryczne szyby czy regulację wysokości fotela kierowcy i kierownicy. 

Dla kogo? Kogoś, komu seryjna klimatyzacja będzie w stanie skutecznie przysłonić fakt, że to po prostu stare auto. I to zarówno kalendarzowo, jak i technicznie.

Kia Picanto, od 39 990 zł

Najmniejsza z Kii uchodzi za jedno z przestronniejszych aut segmentu A (bagażnik ma 225 litrów, czyli tyle co w Pandzie) i na pewno jedno z najlepiej wyposażonych. Już w najtańszej wersji M dostajemy m.in. klimatyzację manualną, regulację wysokości fotela kierowcy i kierownicy, radio z USB i Bluetooth (i to ze sterowaniem z kierownicy!), elektryczne szyby, centralny zamek czy nawet czujnik zmierzchu włączający automatycznie światła. W podstawie jest silnik 1,0 o mocy 67 KM (przyspieszenie do setki zajmuje mu 15 sekund), za 3000 zł więcej można mieć motor 1,2 MPI 85 KM (już tylko 12 sekund do setki). Ponadto, jako jedyny model w tym segmencie Picanto ma dwie specjalne wersje – GT Line (ze sportowymi akcentami i zadziornym wyglądem) oraz X-Line (w stylu crossovera). Obie są bardzo bogato wyposażone – mają w standardzie m.in skórzaną tapicerkę, system multimedialny z ekranem dotykowym i możliwością podłączenia smartfona (Apple Car Play i Android Auto), lampy tylne, świata dzienne i kierunkowskazy LED, 16-calowe alufelgi etc. Generalnie każde Picanto to estetyczny, zwracający uwagę designem dobrze wykonany „maluch” z bardzo przyzwoitym wyposażeniem. A, i jeszcze jedno! Jeżeli istotna jest dla Was nie tylko sama cena zakupu, ale także późniejsze koszty eksploatacji to do silnika 1.2 MPI możecie zamówić fabryczną instalację LPG. Wówczas przejechanie każdych 100 km będzie kosztowało zaledwie 10 zł!

Dla kogo? Dla ludzi, którzy patrzą na samochody przez pryzmat relacji ceny do jakości. Innymi słowy, chcą zapłacić jak najmniej za jak najwięcej (w dodatku mając największy wybór wersji) i mieć święty spokój na lata. Bo gwarancja w przypadku Picanto wynosi około 2555 dni 😉

Toyota Aygo, od 38 400 zł

W ofercie tylko jeden silnik 1,0 o mocy 72 KM (100 km/h w 13,8 sek.), za to auto występuje w wersji 3- oraz 5-drzwiowej (podana cena dotyczy tej drugiej). Rozczarowuje bagażnik – tylko 168 litrów, czyli aż 57 mniej niż w Picanto czy Pandzie. Cena na tle rywali wydaje się atrakcyjna (mówimy o roczniku 2020), ale standardowe wyposażenie sprowadza się do kół, kierownicy i karoserii. Nie ma elektrycznych szyb, centralnego zamka, radia, ani nawet… obrotomierza. O klimatyzacji nie wspominając. Jeśli chcecie mieć na pokładzie klimę i radio (bo chyba we współczesnych czasach nikt nie smaży się za kierownicą i nie słucha podczas jazdy wyłącznie własnych myśli i pracy cylindrów) to w salonie Toyoty zostawicie przynajmniej 42 300 zł!

Dla kogo? Kogoś, kto w bagażniku wozi najwyżej 2-3 siatki z zakupami i jest ascetą.

Jak widać, wybór modeli, których ceny zaczynają się od pułapu niższego niż 40 tys. zł (lub dosłownie kilkaset złotych wyższego, jak Fiat Panda czy Citroen C1) nie jest zbyt duży i poza Daciami Sandero i Logan mówimy wyłącznie o segmencie A. Choć z definicji to miejskie maluchy, to w polskich realiach często służą również do wyjazdów (choćby niedalekich) poza miasto. I – jak doskonale pokazuje przykład Kii Picanto – wcale nie muszą być spartańsko wykonane i beznadziejnie wyposażone. Fakt, że ktoś chce kupić niedrogi wóz, nie musi oznaczać, że zostanie skazany na męczarnie w upalne dni (przez brak klimatyzacji), otwieranie szyb korbką (bo elektryki brak) czy słuchanie w drodze wyłącznie silnika (bo nawet radia w standardzie nie dali). Sztuką jest zaoferować klientom tani wóz, który jednocześnie zapewni im trochę komfortu i przyjemności.

Powiązane artykuły

Komentarz (1) do “Nowe samochody za 30-40 tys. zł

  1. Yesyes

    Nie tylko Picanto posiada dwie specjalne wersje, także Panda ma dwie inne odmiany, jest to City Cross o wygladzie bardziej bojowym, oraz wersję 4×4, bardzo dzielną w terenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa