Close

Kolejny rok przyspieszenia

Już co 20 nowe auto wyjeżdżające z polskich salonów to Kia, a np. w segmencie hybryd plug-in (PHEV) marka ma aż 12 proc. udziałów. W ciągu 15 lat sprzedaż jej samochodów urosła aż dziewięciokrotnie. Gdyby cały rynek motoryzacyjny rozwijał się równie szybko co koreańska marka, to w ubiegłym roku Polacy kupiliby prawie trzy miliony nowych samochodów.

Patrząc obiektywnie, branża nie ma powodów do narzekań. W całym 2019 r. w Polsce zarejestrowano dokładnie 555 609 aut osobowych, co oznacza wzrost o 4,44 proc. w stosunku do 2018. Od kilku lat rynek rośnie w tempie kilku, a nawet kilkunastu procent rocznie, co cieszy większość marek. Ale nie wszystkie. Ford stracił w ubiegłym roku 5,6 proc. klientów (mówimy o autach osobowych), Nissan 22,6 proc., a np. Infiniti, które całkowicie wycofuje się z Europy – aż 74 proc. W pierwszej dziesiątce najchętniej kupowanych marek (ta część rynku uchodzi za najbardziej stabilną) najwięcej zyskały Toyota (+12,2 proc.), Dacia (+22,8 proc.) oraz Kia (19 proc.). Koreańska marka rozwijała się niemal pięć razy szybciej niż cały rynek i z łączną liczbą 29 391 rejestracji zajęła 7. miejsce w rankingu sprzedaży. Od Forda i Dacii dzieliło ją zaledwie kilkaset aut. Nie jest jednak wykluczone, że to właśnie KIA jest górą i w rzeczywistości już piątą siłą na naszym rynku. A wszystko przez to, że konkurencja stosuje tzw. reeksport i rejestruje samochody na dealerów.

Dane o reeksporcie są „tajne” i udostępniane tylko i wyłącznie do wglądu samym koncernom. Niemniej informacje o skali zjawiska można wyczytać między wierszami oficjalnych raportów firmy Samar, monitorującej rynek motoryzacyjny nad Wisłą. W podsumowaniu grudnia jej analitycy napisali, że spośród 55 tys. samochodów osobowych sprzedanych w ostatnim miesiącu 2019 r. „ok. 3,8 tys. wykazano jako kupione i zarejestrowane w kraju, ale w rzeczywistości krótko potem wywieziono za granicę”. W skali roku mogło to być nawet 40 tys. aut!.

Część marek stanowczo zakazuje takich praktyk i się tego trzyma (np. zjawisko nie dotyczy Kii czy Opla), a część uprawia reeksport na masową skalę – w tym kontekście wymienia się głównie Volkswagena, Dacię, Skodę, Forda. I choć trudno to zweryfikować, bo wszyscy skrzętnie ukrywają dokładne liczby, to da się wyciągnąć pewne wnioski „na chłopski rozum”. Na przykład Dacia w rankingu sprzedaży w 2019 r. zajęła 5. miejsce – rzekomo kupiliśmy ponad 30 tys. rumuńskich samochodów, a aż połowę z nich stanowił model Duster. Dlaczego w takim razie prawie nie widać tych aut na ulicach? Podobnie jest z Volkswagenem Golfem, którego ponoć tylko w ubiegłym roku „poszło” prawie 13 tys. sztuk, a mimo to w praktyce niemiecki kompakt widuje się na drogach sporadycznie. Znacznie częściej można spotkać nowego Ceeda, którego (łącznie z XCeedem i ProCeedem) salony Kii wydały w ubiegłym roku „tylko” 8487 egzemplarzy, czyli o 5 tys. mniej niż Golfów.

Odrębną (choć czasami powiązaną z reeksportem) kwestią pozostaje to, ile samochodów dealerzy i importerzy rejestrują „na siebie”. Czasami są to po prostu egzemplarze służbowe, testowe, prezentacyjne etc., ale niekiedy taki manewr służy wyłącznie napompowaniu statystyk. Kia w 2019 r. na siebie zarejestrowała 7 proc. z sumy 29,4 tys. samochodów, co daje jakieś 2000 wozów. Podzielmy to na 78 salonów dealerskich i centralę (Kia Motors Polska), a wyjdzie średnio po 25 samochodów na jeden podmiot. Sensownie, prawda? To teraz wyobraźcie sobie, że są w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych marek takie, które potrafią zarejestrować na siebie prawie 30 proc. wszystkich aut – nawet po kilkaset na jeden salon!

Liczba wydań nieznacznie różni się od liczby aut zarejestrowanych, jaką podaje Samar.
To kwestia tego, że wydane klientowi auto nie musi zostać zarejestrowane w danym roku.
Ponadto liczba wydań nie uwzględnia aut dealerów, które są zarejestrowane na nich

Z trendów, jakie widać w statystykach za 2019 r., bardzo wyraźnie wybija się jeden – choć dopiero w tym roku weszły w życie nowe normy emisji CO2 (dopuszczalna średnia spadła ze 130 do 95 g/km) to już w ubiegłym polscy kierowcy zaczęli przesiadać się na bardziej ekologiczne samochody. Sprzedaż klasycznych hybryd (HEV) skoczyła o niemal 50 proc. i sprzedano ich prawie 29 tys. Hybrydy plug-in (PHEV) zyskały w tym czasie 60-proc. klientów, ale wolumen był znacznie mniejszy – niespełna 1,2 tys. samochodów. Ale za to aż 12 proc. udziałów w nim miała…. Kia Optima PHEV!

Gdy do tych liczb doliczy się rosnącą popularność elektryków (1491 sztuk vs. 637 rok wcześniej) i tzw. łagodnych hybryd, czyli mild hybrid (MHEV) to okazuje się, że w ubiegłym roku modele z alternatywnymi napędami miały już 7,7 proc. udziałów w całym rynku, podczas gdy w 2018 r. zdołały wykroić dla siebie tylko 4 proc. motoryzacyjnego tortu. I bez dwóch zdań właśnie w tym kierunku będziemy jechali w 2020 r. Więcej na ten temat możecie przeczytać TUTAJ (co czeka branżę) oraz TUTAJ (jak będzie wyglądała oferta Kii).

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa