Close

Cadillac po koreańsku? Chcę to!

Ameryka. Kraj, w którym wszystko musi być bardziej imponujące, niż gdzie indziej na świecie. Wieżowce wyższe, kaniony głębsze, drogi szersze, powiększone zestawy w McDonald’s jeszcze większe, a samochody potężniejsze. Ta gigantomania udzieliła się też Kii. A rezultatem tego jest Kia Telluride.

Być może nie pamiętacie, ale ładnych parę lat temu swoje salony nad Wisłą miała egzotyczna marka Cadillac – uosobienie wszystkiego, co amerykańskie. Jej popisowym numerem był Escalade, czyli wóz, od którego zaczęła się przygoda Amerykanów z luksusowymi SUV-ami w rozmiarze XXL. Gdy jechałem pożyczonym Escaladem gdzieś w okolicach roku 2009 przez Warszawę, czułem się jakbym sterował pełnomorskim kontenerowcem po Zalewie Zegrzyńskim. Ledwie mieścił się na swoim pasie ruchu, pasażerom starych Ikarusów mogłem patrzeć prosto w oczy, bo siedzieli na podobnej wysokości, a jeżeli chciałem załatwić coś w centrum, to parkowałem na dalekich Bielanach – bo dopiero tam udawało mi się znaleźć wolne miejsce (a raczej dwa) odpowiednich rozmiarów.

Kia Telluride SUV na pustyni

Z jednej strony Escalade był przerażający, ale z drugiej – wspaniały! Izolował od świata zewnętrznego jak bunkier, obezwładniał komfortem i rozpieszczał ilością miejsca we wnętrzu. Człowiek czuł się w nim, jak na kanapie we własnym salonie, a nie jak w samochodzie. Bezpiecznie, pewnie i wygodnie. To dzięki Cadillacowi pokochałem wielkie SUV-y. Choć przez minione 10 lat ta miłość pozostała nieco przygaszona – bo marka zniknęła z naszego rynku, a europejskie wielkie SUV-y, pokroju Mercedesa GL (dzisiaj GLS) czy Audi Q7 były jakieś takie… nieamerykańskie.

Uczucie wróciło ze zdwojoną siłą w styczniu tego roku, gdy na salonie samochodowym w Detroit Kia zaprezentowała zupełnie nowy model – Telluride. Zaprojektowany w Ameryce i dla Amerykanów. Auto w stylu Cadillaca. Spójrzcie tylko na zdjęcia poniżej i powiedzcie szczerze: nie widzicie podobieństw do starego Escalade’a?

Gabaryty

Żebyście mogli łatwiej uświadomić sobie, jak wielki jest ten samochód, nie podam jego dokładnych wymiarów, tylko od razu porównam go z Sorento. A przecież o Sorento można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest małe. Wręcz przeciwnie – to jeden z większych SUV-ów w swojej klasie, w dodatku mieszczący 7 osób. No to teraz sobie wyobraźcie, że Telluride jest od niego o 20 cm dłuższy, 10 cm szerszy i 7 cm wyższy! Ma rozstaw osi dłuższy o 12 cm i prawie 2 cm większy prześwit. Oraz występuje w wersji 7- lub… 8-osobowej!!! To nie żart. Naprawdę można zamówić Telluride z dwiema kanapami, mieszczącymi łącznie 6 osób, a do bagażnika wejdzie nam jeszcze wówczas prawie 600 litrów bagaży. Przy złożonej tylnej kanapie pojemność bagażnika rośnie do niewyobrażalnych 1302 litrów!

Auto jest tak wielkie, że na seryjnym wyposażeniu znalazł się… interkom. To też nie jest żart. Kierowca może porozumiewać się z pasażerami drugiego i trzeciego rzędu przy użyciu mikrofonu i głośników sprzętu audio. A gdyby w środku zagubiło się jakieś dziecko, albo po prostu byśmy o nim zapomnieli (umówmy się, przy szóstce może się to zdarzyć), to specjalne czujniki to wykryją i poinformują głowę rodziny specjalnym sygnałem dźwiękowym zaraz po zamknięciu auta. A jeśli ojciec czy matka zignorują te sygnały to… po chwili otrzymają SMS-a z informacją, że zapomnieli zabrać kogoś ważnego z samochodu.

Kia Telluride SUV grill chłodnicy

Co ciekawe, tak imponujące gabaryty i rozwiązania nie pociągnęły za sobą większej masy. Ta pozostała na poziomie Sorento i wynosi ciut poniżej dwóch ton. To zasługa między innymi wykorzystania aluminium do budowy wielu elementów nadwozia, a także bloku silnika. Ten – jak na Stany Zjednoczone przystało – oparł się downsizingowi. Wolnossąca jednostka ma 3,8 litra pojemności, z których uzyskano 295 koni mechanicznych i 355 Nm.

Te parametry w połączeniu z niewielką – jak na tę klasę – wagą, zapewniają autu więcej niż wystarczające osiągi. Choć producent nie podaje czasu przyspieszenia, to dziennikarze motoryzacyjni zrobili to za niego. Wyszło ok. 7 sekund do 60 mph, czyli 97 km/h. Nieźle, jak na autobus. A na filmiku poniżej możecie zobaczyć, jak to wygląda w praktyce. Polecam też fragment od 2:30, na którym widać, jak Telluride pokonuje zakręt z dużą prędkością. Jego zawieszenie i układ kierowniczy strojono podobno na amerykańskich torach wyścigowych:

Możliwości terenowe

Konstruktorzy auta założyli jednak, że będzie ono jeździć nie tylko po asfalcie ale także poza nim. I to dość często. Ponoć w ramach testów prototypowe egzemplarze przejechały kilkaset tysięcy kilometrów po bezdrożach różnych stanów – od Alaski po Arizonę i Texas. W efekcie napęd na cztery koła (w ofercie jest też wersja wyłącznie z napędem na przód) oraz zawieszenie radzą sobie zaskakująco dobrze i w śniegu, i na skałach, i w błocie, i w piasku (pokrętłem na konsoli środkowej można wybrać sobie jeden z kilku trybów jazdy terenowej lub drogowej). Liczne dowody na to znaleźć już można na filmikach publikowanych na YouTube. Między innymi na tym:

Możecie pomyśleć, że łatwo mi chwalić samochód, siedząc w fotelu kilka tysięcy kilometrów od niego. Ale to właśnie wspomniane produkcje dziennikarzy zza oceanu dowodzą tego, że Telluride jest zaskakująco dobrym samochodem. Tak dobrym, że Car and Driver (jeden z największych i najstarszych amerykańskich magazynów motoryzacyjnych) okrzyknął go najlepszym SUV-em 2019 r. Identyczny tytuł Kii przyznał U.S. News & World Report.

Kia Telluride SUV tył

Wyposażenie

Wielka Kia Telluride zdobyła uznanie w oczach jurorów nie tylko tym, jak wygląda i jeździ, ale również jakie ma wnętrze. Wszyscy zachwalają wyjątkową przestronność, wygodę i komfort połączone z rewelacyjnym wykonaniem i wyposażeniem. W najbogatszych wersjach jest tu m.in. 10-głośnikowy zestaw audio Harmana Kardona o mocy 630 Wattów, ponad 10-calowy ekran multimedialny z usługami cyfrowymi i on-line, wyświetlacz Head-Up, a także pełen pakiet systemów wspomagających jazdę, w tym kilka nowości. Np. aktywny tempomat współpracujący z systemem rozpoznawania znaków – auto może samo dostosować prędkość do obowiązujących ograniczeń. A kamery monitorujące martwe pole dbają tu również o to, by dzieci nie otworzyły drzwi, gdy z tyłu nadjeżdża inny samochód, rower czy hulajnoga! System odrygluje im drzwi dopiero, gdy nie będzie zagrożenia.

Kia Telluride deska rozdzielcza

Ceny

Wygląda na to, że Kia na nowo zdefiniowała pojęcie „rodzinnego wozu”. Koreańczycy udowodnili, że nie trzeba wydawać majątku na BMW X7 czy Mercedesa GLS, by cieszyć się nowoczesną technologią, komfortem, osiągami, uniwersalnością, a przede wszystkim – ogromną przestrzenią. W USA wyposażony po brzegi Telluride z napędem na cztery koła kosztuje 42 tys. dolarów netto. Przy dzisiejszym kursie to 164 tys. zł. Dołożenie do tego cła (10 proc.), akcyzy (18,6 proc.), VAT (23 proc.) i kosztów transportu wywindowałoby cenę na polskim rynku do ca. 270 tys. zł. Ale to nadal świetne pieniądze za kompletne, dające sobie radę w każdym terenie auto dla dużej rodziny. I jestem pewien, że i w Polsce znaleźliby się na nie klienci. A wśród nich zdecydowanie byłbym i ja.

Telluride w Europie?

Niestety, nie będzie nam to dane. I nie przez to, że ściąganie tu Telluride oznacza dla Kii za dużo zachodu i za małe zyski. Po prostu tu, w Europie, zaczynamy się liczyć z każdym gramem dwutlenku węgla. Ustalony przez Brukselę limit dla aut wprowadzanych na rynek od 1 stycznia 2020 r. to 95 g/km. Kara za jego przekroczenie to 95 euro za każdy gram.

Kia Telluride w wielu wariantach wyposażenia

A teraz wyobraźcie sobie w takiej rzeczywistości wielkiego SUV-a Kii z wolnossącym V6 i pojemności 3,8 litra, który produkuje pewnie ok. 350 g CO2 na każdy kilometr. A teraz pomnóżmy 255 gramów razy 95 euro. Daje nam to 24,5 tys. euro, czyli ponad 100 tys. zł – mniej więcej taką karę musiałaby zapłacić Kia za sprzedanie każdego Telluride’a. BMW, Mercedes czy Audi mogą przynajmniej spróbować wliczyć sobie taką kasę w i tak wygórowaną już cenę za swoje wielkie auta. Ale Kia? Koreańczycy zrobią wszystko, byśmy nie zostawili niechcący dziecka albo psa w samochodzie i podobnie robią wszystko, byśmy nie zostawiali w ich salonie więcej pieniędzy, niż to konieczne. Trudno zatem winić ich za brak Telluride’a na europejskim rynku. Ale znam miejsce, w którym należy szukać prawdziwych winnych. I myślę, że Wy również.

Kia Telluride design

Powiązane artykuły

Komentarze (3) do “Cadillac po koreańsku? Chcę to!

  1. Andrzej

    Piękne auto. Dużo ładniejsze, zgrabniejsze i zapewne mniej awaryjne niż Escalade. Bardzo szkoda, że niedostępne w Europie. W Stanach Zjednoczonych przejechałem kilka tysięcy mil wypożyczoną Kia Sedona- wygoda dla 6 osób i mnóstwo miejsca dla ich bagażu na 3 tygodnie. Duży komfort i fajne brzmienie silnika. Naprawdę szkoda, że nie można kupić tych aut u nas

  2. Jahim

    Jak będziesz chciał zrobić foty i się przyjechać to zapraszam kwietniu będzie gotowy do jazdy
    A Samochód mega

    1. Katarzyna

      Jahim – jak rozumiem sprowadził Pan taki samochód. Czy można prosić o informacje na ten temat? Też jestem zainteresowana. Proszę o info na 609806505

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa