Close

Kia EV6 musi zostać europejskim samochodem roku. Bo jeśli nie…

Nowa Kia EV6 znalazła się w wąskim gronie siedmiu finalistów konkursu na europejski samochód roku. To już czwarty raz w ciągu ostatnich kilku lat, gdy jakaś Kia walczy o zwycięstwo w COTY. I jeszcze nigdy była tak blisko wygranej. Patrząc na „szczęśliwą siódemkę” jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie, że tym razem nie ma z kim przegrać. 

COTY to najstarszy, najpopularniejszy, najbardziej prestiżowy, najbardziej rozpoznawalny spośród wszystkich konkursów motoryzacyjnych w naszej części świata. Co roku 61 dziennikarzy motoryzacyjnych z 23 krajów (Polskę reprezentują Roman Popkiewicz i Maciej Ziemek) pochyla się nad wszystkimi nowymi modelami, które wjechały na rynek w mijającym roku i wybiera spośród nich siedmiu finalistów. A zwycięzcę tradycyjnie już poznajemy na początku marca, na dzień przed otwarciem salonu samochodowego w Genewie. 

W tym roku jury pochyliło się nad 39 nowymi samochodami, a w ubiegłym tygodniu ogłosiło, kto załapał się do finały European COTY 2022. Są to, alfabetycznie:

  • Cupra Born
  • Ford Mustang Mach-E
  • Hyundai Ioniq 5
  • Kia EV6
  • Peugeot 308
  • Renault Mégane E-Tech
  • Škoda Enyaq iV

Znamienne jest to, że aż sześć spośród tych siedmiu samochodów to elektryki. Spalinowym „rodzynkiem” w tym gronie jest jedynie Peugeot 308, choć w jego ofercie również znajdują się napędy zelektryfikowane. Dobitnie pokazuje to, w którym kierunku zmierza europejska motoryzacja. Już w 2035 roku wszystkie nowe samochody wyjeżdżające na drogi Europy mają jeździć tylko na prąd. A niektórzy producenci zapowiadają, że odejdą od jednostek spalinowych jeszcze szybciej – już pod koniec obecnej dekady. Stąd taki, a nie inny wybór dziennikarzy COTY. Zresztą nie ma co się oszukiwać – to właśnie w elektrykach debiutują nowe rozwiązania i technologie, to one są najbardziej innowacyjne. To po prostu nowy rozdział w dziejach motoryzacji. W dodatku nie ma tygodnia, by jakiś koncern nie pokazał nowego auta na baterie – w gronie 39 nowych modeli zgłoszonych do tegorocznego COTY znalazło się aż 16 elektryków! 

W kontekście tego wszystkiego jest niemal pewne, że europejskim samochodem roku nie zostanie nowy Peugeot 308. Bo nie jest elektrykiem. Owszem, ma wersję plug-in, ale to za mało. To po prostu nowy Peugeot 308 – następca starego Peugeota 308, od którego zresztą stylistycznie niewiele się różni. Nic w nim niczego zaskakującego, wyjątkowego czy niespotykanego. 

Z niektórymi elektrykami, które trafiły do finału COTY 2022 również mam problem. Idźmy po kolei:

Cupra Born to nic innego, jak Volkswagen ID.3 w hiszpańskim przebraniu. Trochę drapieżniej wygląda, ale poza tym niczym specjalnym się nie wyróżnia. Maksymalny zasięg ledwo przekracza 400 km, a maksymalna moc ładowania to tylko 125 kW. Zresztą ID.3 nie wygrał COTY rok temu, więc Born również nie może go wygrać. Nawet jeżeli jest trochę lepiej wykonany niż jej niemiecki brat, a jego użytkownicy nie skarżą się tak bardzo na zawodną elektronikę.

Skoda Enyaq iV jest z kolei Volkswagenem ID.4, ale to ona dostała się do finałowej siódemki, a on nie. Te auta mają takie same gabaryty, wagę, silniki, moc, czasy ładowania, baterie. Różni je znaczek na masce. Być może jury wyszło z założenia, że skoro rok temu w finale był ID.3, to teraz trzeba dać szansę Skodzie i Cuprze. Nie wiem. Ale wiem, że Skoda nie powala na kolana niczym szczególnym. Ani mocą, ani osiągami, ani czasem ładowania (maksymalna moc to 125 kW). Za to robi wrażenie ceną – wersja z napędem na obie osie i z akumulatorem 77 kWh, osiągająca maksymalnie 160 km/h,  może kosztować… ponad 300 tys. zł!

Renault Megane E-Tech. Francuzi sporo zaryzykowali. Po pierwsze ich bestseller nie jest już tradycyjnym kompaktem lecz crossoverem. A po drugie występował będzie już wyłącznie, jako elektryk. Niezbyt szybki, bo w podstawie ma mieć silnik o mocy 130 KM. I akumulator o pojemności 40 kWh zapewniający 300 km zasięgu. Topowa wersja będzie miała 218 KM i baterię 60 kWh. Maksymalna moc ładowania – 130 kW. Trudno mi się odnieść do tych parametrów nie znając ceny. Nie wydaje mi się jednak, by Francuzi „odkryli Amerykę” w kwestii budowy elektryków.

Ford Mustang Mach-E według wielu osób nie zasługuje na to, by nazywać go Mustangiem, ale trzeba przyznać, że auto jest duże, ma dwa bagażniki (choć ten z tyłu ma tylko 400 litrów pojemności), napędy o czterech różnych mocach (RWD lub AWD), baterie o dwóch pojemnościach (75 lub 98 kWh) i do tego wszystkiego dość atrakcyjnie skalkulowaną cenę. Co mnie boli, to przede wszystkim kiepskie ładowanie – maksymalna moc to tylko 150 kW (a z mniejszą baterią 115 kW). Dzisiaj może to wystarczy, ale za chwilę nastąpi wysyp ładowarek o mocach od 200 do 350 kW. Druga rzecz, to sprowadzenie absolutnie całej obsługi do wielkiego ekranu na konsoli centralnej. I jeszcze ten brak klamek, które zastąpiono przyciskami na słupkach… Jak dla mnie, Ford chciał wykazać się nowatorskim podejściem, ale trochę przekombinował. Niestety jest też bardzo ciężki (z kierowcą waży 2,3 tony) i kiepsko mu poszło w teście łosia, który możecie obejrzeć tutaj:

Hyundai Ioniq 5 został zbudowany na tej samej płycie, co Kia EV6. Można go mieć z napędem na jedną oś lub obie, z bateriami o dwóch pojemnościach (58 lub 74 kWh) i silnikami o czterech różnych mocach (od 170 do 305 KM). Jest zatem w czym wybierać. Do tego ultraszybkie ładowanie – auto obsługuje stacje o mocy 350 kW! Na każde 100 km zasięgu ładuje się w 4,5 minuty. Poza tym Ioniq 5 jest przestronny, ma dwa bagażniki (ten właściwy mieści aż 527 litrów), zaawansowane systemy bezpieczeństwa, ciekawie zaprojektowane wnętrze. Mówiąc krótko, byłby świetnym materiałem na Europejski Samochód Roku 2022. Byłby, gdyby nie Kia EV6.

Kia EV6 ma ciut większą baterię od Ioniqa, co oznacza lepszy zasięg. W wersji RWD zasięg średni wg WLTP wynosi 528 km w porównaniu z 481 km Hyundaia. Kia jest również mocniejsza. Wersja RWD z baterią 77 kWh ma 229 koni (o 11 więcej), a AWD – 325 koni (o 20 więcej). Co więcej, lada chwila EV6 dostępny będzie również w wersji GT o mocy 585 koni. Do 100 km/h przyspieszała będzie w 3,5 sekundy, a maksymalnie pojedzie 260 km/h – to parametry spotykane w świecie supersamochodów, a nie rodzinnych crossoverów! Poza tym wszystkim Kia ma lepiej skalkulowaną cenę od Hyundaia. Porównywalnie wyposażona wersja EV6 kosztuje o około 10 tys. złotych mniej niż Ioniqa 5.

Jak dla mnie zwycięzca COTY 2022 jest jeden i bardzo bym się zdziwił, gdyby Kia nie wjechała na szczyt podium. Szczególnie, że już trzykrotnie się o nie otarła. W 2007 r. w „szczęśliwej siódemce” znalazł się cee’d pierwszej generacji, w 2018 r. Stinger, a rok później – Ceed.  

O tym, że EV6 ma naprawdę duże szanse na zwycięstwo świadczą dwie ważne nagrody, jakie już udało mu się zdobyć na europejskim rynku. W konkursie na Niemiecki Samochód Roku 2022 elektryczna Kia wygrała w kategorii Premium, czyli aut kosztujących między 25 a 50 tys. euro. Pokonała między innymi Volkswagena ID.4, Audi Q4 e-tron i Skodę Enyaq iV.

Drugą ważną nagrodę EV6 zdobyło w Wielkiej Brytanii. Magazyn Top Gear przyznał mu tytuł Crossovera Roku 2021. Tom Ford uzasadniając werdykt powiedział tak: „Z EV6 Kia poszła na całość. Oferuje samochód elektryczny o znakomitym wyglądzie i wiodącej w klasie szybkości ładowania, do tego z mnóstwem gadżetów. To więcej niż tylko salon na kołach, bo oprócz komfortu podróżowania EV6 zapewnia bardzo dobre właściwości jezdne. Auto jest przestronne, bogato wyposażone i dobrze wykonane. Kia EV6 jeździ jak najlepsze samochody elektryczne – cicho, płynnie i spokojnie. Gdy trafi na boczną, krętą drogę, wtedy potrafi pokazać olbrzymi potencjał”.

I tak samo powinien brzmieć werdykt jury konkursu COTY 2022. A na koniec zostawiam Was z testem łosia w wykonaniu EV6:

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa