Close

Kia drugi raz Samochodem Roku? To nie jest niemożliwe

Kia EV6 jeszcze nie przestała z dumą wozić tytułu najlepszego europejskiego Samochodu Roku, a już duże szanse przejąć go po niej ma inna Kia – nowe Niro. Auto znalazło się w finałowej siódemce konkursu Car of the Year 2023. I wcale nie jest powiedziane, że musi przegrać z konkurentami tylko dlatego, że rok po roku nie można nagrodzić auta tej samej marki. W niemal 60-letniej historii COTY już się to zdarzyło. 

W 1995 roku dziennikarze motoryzacyjni z całej Europy wybrali na Samochód Roku Fiata Punto. Rok później w zasadzie Ci sami przedstawiciele mediów, po przetestowaniu kilkudziesięciu nowych modeli uznali, że na tytuł COTY 1996 zasługuje… również Fiat. Ale tym razem większy brat Punto, czyli Bravo oraz jego siostra bliźniaczka Brava. I był to jedyny taki przypadek w historii najbardziej prestiżowego motoryzacyjnego konkursu na Starym Kontynencie, który jest organizowany od 1964 r. Teraz przed szansą powtórzenia tej sztuki staje Kia.

Tytuł Car of the Year 2022 ciągle należy do Kii EV6. Zdobyła go oficjalnie 28 lutego – wówczas jury konkursu ogłosiło publicznie, że EV6 pokonało na punkty m.in. renault Megane E-Tech, Peugeota 308 i Skodę Enyaq. Była to rzecz bez precedensu, ponieważ na zdominowanym przez marki niemieckie i francuskie rynku, po raz pierwszy w historii wygrali Koreańczycy. Ale nie pierwszy raz znaleźli się w finale konkursu. Dziennikarze motoryzacyjni wyróżnili Kię już w 2008 r. – wówczas do finałowej siódemki wjechał cee’d pierwszej generacji. 10 lat później ten honor spotkał Stingera, a w 2019 roku znowu Ceeda, ale trzeciej generacji. Zaś teraz do grona finalistów COTY 2023 wjechało nowe Niro. 

Wszystko to oznacza, że Kia po raz piąty w historii trafia do finału konkursu, a od 2018 r. już czwarty. Sam ten fakt dowodzi, jak ogromnego postępu marka dokonała w ostatnich latach i jak dobrze oceniane są jej produkty na tle konkurencji.

W tym roku 61 dziennikarzy motoryzacyjnych z 23 krajów (Polskę reprezentują Roman Popkiewicz i Maciej Ziemek) pochyliło się nad 45 nowymi modelami, które wyjechały w ostatnich miesiącach na europejskie drogi. Spośród nich wybrano „siedmiu wspaniałych”, czyli auta, które – zdaniem wspomnianych przedstawicieli mediów – wyróżniają się na tle konkurencji i są najlepszymi kandydatami do tytułu Car of the Year 2023. Zwycięzcę poznamy w połowie stycznia podczas salonu samochodowego w Brukseli (dotychczas znany był na początku marca, gdy zaczynał się salon w Genewie). Do tego czasu dziennikarze będą testowali samochody, przyznawali im punkty i wybierali swoich faworytów. Brzmi uczciwie, zwłaszcza, że tych 61 dziennikarzy i ekspertów reprezentuje 23 różne rynki, a tym samym także różne oczekiwania i wymagania konsumentów.

Finałowa siódemka w tym roku wygląd tak:

  • Jeep Avenger
  • Kia Niro
  • Nissan Ariya
  • Peugeot 408
  • Renault Austral
  • Subaru Solterra / Toyota bZ4X
  • Volkswagen ID.Buzz

W tym miejscu chciałbym głośno zastanowić się, czy Kia ma szansę powtórzyć wyczyn Fiata i zostać drugą marką w historii, której model dwa lata z rzędu zostawał samochodem roku w Europie? Innymi słowy, czy nowe Niro ma wystarczająco dużo zalet, aby pokonać Jeepa, Nissana, Peugeota, Renault, Subaru i Volkswagena? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba bliżej poznać wszystkich kandydatów.

Jeep Avenger

Fajna nazwa, ciekawy wygląd no i polski akcent – samochód produkowany będzie w Tychach. Można zatem rzec, że będzie pierwszym polskim elektrykiem. Niestety dość słabym. Tylko 156 koni mechanicznych, 9 sekund od 0 do 100 km/h, do tego niewielka bateria – pojemność 51 kWh wystarczy na przejechanie niecałych 400 km. I jedynie 355 litrów bagażnika. Wszystkie te liczby byłyby w porządku, gdybyśmy mówili o samochodzie miejskim. Ale Avenger w wersji Launch Edition kosztuje 190 tys. zł, co oznacza, że księgowi Jeepa zabłądzili chyba gdzieś w lesie i są bardzo daleko od miasta.

Nissan Ariya

To konstrukcyjny brat-bliźniak Renault Megane E-Tech, które w zeszłym roku przegrało w finale konkursu z Kią EV6. Do wyboru dwie baterie, różne moce silników oraz napęd na jedną lub dwie osie. Zasięg nawet do 533 km, a jeżeli dla kogoś istotniejsze są osiągi, to może zamówić wersję o mocy 301 KM. Brzmi to wszystko dobrze, ale niestety okupione jest wysokimi cenami – za najsłabsze i najuboższe wersje zapłacić trzeba ok. 220 tys. zł, a topowe kosztują nawet 300 tys.

Peugeot 408

Francuska marka przyzwyczaiła nas do niebanalnego designu i zdecydowanie nowy 408 trzyma pod tym względem poziom. Sam Peugeot pozycjonuje auto pomiędzy modelami 308 a 508, ale także między 2008, a 3008. Czyli jest czymś między segmentami C i D i jednocześnie między B-SUV, a C-SUV. Poplątanie z pomieszaniem. Technologicznie to Peugeot 308, wnętrze również nawiązuje do kompaktowego brata. Silniki zaczynają się od 1.2 THP o mocy 130 KM, mocniejsze to plug-iny. Nie wydaje mi się, aby choćby z tego względu 408 zasługiwał na tytuł Car of the Year. Kompaktowy 308 w poprzednim konkursie zajął czwarte miejsce ze 191 punktami – otrzymał ich aż 88 mniej, niż Kia EV6.

Renault Austral

Choć samo Renault nazywa go „całkowicie nowym SUV-em”, to z zewnątrz samochód wygląda jak Kadjar po faceliftingu. I to niezbyt udanym. To chyba najzwyklejszy samochód w finałowej siódemce. Na plus zaliczyć należy obszerne wnętrze (500 litrów bagażnika), które dodatkowo – jak na Renault – wygląda wręcz spektakularnie i robi wrażenie. Silnik na razie tylko jeden – 1.3 TCe z systemem miękkiej hybrydy. 140 koni w manualu lub 160 koni ze skrzynią CVT. Sami przyznacie, że jakoś tak skromnie, jak na prawie 2023 rok. Uczciwie powiem, że nie wiem, co sądzić. Z jednej strony świat nadal potrzebuje „normalnych” samochodów, a nie tylko elektryków. Z drugiej – fajnie byłoby, gdyby te „normalne” czymś się wyróżniały. Choćby stylistyką.

Subaru Solterra / Toyota bZ4X

Pierwszy bateryjny elektryk Toyoty i pierwszy elektryk Subaru. Teoretycznie powinno być dobrze, bo przecież Toyota ma ponad 20-letnie doświadczenie w produkcji napędów hybrydowych (nie mylić z czysto elektrycznymi). Ale w praktyce wyszło tak sobie, głównie cenowo. 246 900 zł za najtańszą wersję z napędem na przód o mocy 204 KM. Lepiej wyposażona ociera się o 300 tys. zł. Do tego media donosiły o samoczynnie odkręcających się kołach, niewystarczająco szybkim ładowaniu (ładowarka pokładowa ma tylko 6,6 kW) i szybko spadającym zasięgu w zimowych warunkach. Są to „choroby wieku dziecięcego”, które już częściowo zostały wyleczone przez samą Toyotę, niemniej niesmak pozostał…

Volkswagen ID.Buzz

Słynny „Ogórek” powrócił i to w elektrycznym wydaniu godnym XXI wieku. I świetnie! Podoba mi się bardzo jego stylistyka i… To by było na tyle. Konstrukcyjnie to Volkswagen ID.3. Ponad 10 sekund do 100 km/h, zasięg ledwo przekraczający 400 km, a do tego ładowność 540 kg, czyli typowa raczej dla kompaktów, ale na pewno nie vanów. A to wszystko za prawie 300 tys. zł. W związku z powyższym ID.Buzza należy traktować, jak oryginalną „słitaśną” i drogą zabawkę, a nie pełnowartościowego vana do dalekich, komfortowych podróży z mnóstwem tobołów. Zatem ma duże szanse w konkursie Toy of the Year, ale na pewno nie w Car of the Year.

Kia Niro

Druga generacja modelu wyróżnia się na tle konkurentów przede wszystkim niebanalnym designem oraz napędami – dostępna jest jako klasyczna hybryda, hybryda plug-in lub jako pełnowartościowy elektryk. Ten ostatni ma jeden z mocniejszych napędów w swoim segmencie – 204 konie rozpędzają auto do 100 km/h w zaledwie 7,8 sekundy. Zasięg WLTP przekracza 460 km, pojemność bagażnika to 475 litrów, a oprócz niego samochód ma jeszcze 20-litrowy schowek pod przednią maską. Do tego nowoczesne multimedia i rozwiązania przeszczepione od zeszłorocznego zwycięzcy, czyli EV6 (jak choćby gniazdo pozwalające zasilać urządzenia elektryczne o mocy 3,7 kW). A to wszystko od 168 do 207 tys. złotych (nie uwzględniając dopłaty rządowej z programu „Mój Elektryk”).

Już sam fakt, że nowe Niro EV garściami czerpie od EV6 sprawia, że na poważnie zaczynam brać pod uwagę scenariusz, że Kia po raz drugi z rzędu wjedzie na najwyższe podium COTY. Do myślenia daje też fakt, że kilka tygodni temu Niro EV otrzymało Złotą Kierownicę – najbardziej prestiżową nagrodę motoryzacyjną na rynku niemieckim. A niemieccy dziennikarze mają sporo do powiedzenia w COTY, zaś rodzimego reprezentanta mają w finałowej siódemce tylko jednego – zabawnego ID.Buzza. Wydaje się zatem, że Kia jest naprawdę blisko powtórzenia sukcesu Fiata z lat 1995 – 1996. A to byłoby wydarzenie bez precedensu.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa