Close

Detailing: czysta ściema czy czysta inwestycja?

Ostatnimi czasy bardzo popularne stały się usługi tzw. autodetailingu. Oferujące je firmy i osoby zapewniają, że dzięki temu stary samochód dostanie nowe życie, a taki prosto z salonu – zachowa młodość znacznie dłużej. I będzie odporny na zarysowania. No i będzie jeszcze bardziej wyróżniał się na ulicy. Ile w tym prawdy? Czy wydanie nawet kilku tysięcy złotych na pieszczoty lakieru i jego specjalne zabezpieczenie to opłacalna inwestycja, czy przysłowiowe wyrzucanie pieniędzy w błoto?

Jedno w tej historii jest pewne – nasze auta nie mają łatwego życia. Latem upał i palące słońce, zimą mróz i chemia drogowa. Do tego ptasie odchody, owady i kamyczki. Deszcz, śnieg i kurz. Dorzućmy do tego fakt, że lakiery na współczesnych samochodach są – w związku z wymogami ekologicznymi – bardziej „miękkie” i podatne na uszkodzenia niż w przeszłości, a otrzymujemy przepis na rozpacz kierowcy. Szczególnie takiego, który przywiązuje wagę do estetyki i szczegółów, a auto jest dla niego czymś więcej, niż tylko zwykłym środkiem transportu z puntu A do puntu B.

Detailing samochodu czy warto

Jako, że sam zaliczam się do grona kierowców-pedantów i lubię, kiedy wszystko lśni, to też zacząłem poważnie zastanawiać się nad przeprowadzeniem detailingu swojego auta. Przeszło mi nawet przez myśl, że mógłbym zrobić to sam. Tylko po co brudzić sobie ręce i wydawać pieniądze na nietanie preparaty kosmetyczne, skoro aktualnie łatwo można trafić na promocyjne oferty zabezpieczenia lakieru za 500-1000 zł. Nieźle, zważywszy na to, że doświadczeni fachowcy biorą po 2000, 3000, a nawet 4000 i 5000 zł. Zacząłem zatem zgłębiać temat i szukać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, z jednym zasadniczym na czele: Czy warto? Jeżeli też je sobie zadajecie, to… Oto, co udało mi się ustalić.

Czym tak naprawdę jest autodetailing?

To określenie zaawansowanej kosmetyki samochodowej, w której, jak sama nazwa wskazuje, dużą wagę przywiązuje się do detali. W praktyce oznacza to przeprowadzenie szeregu prac renowacyjnych, pielęgnacyjnych i zabezpieczających, dzięki którym auto wyróżnia się wizualnie, a proces jego zużywania się zostaje znacznie spowolniony. 

Kia Stinger detailing

Czy detailingowi można poddać każde auto?

Częściowo odpowiedź na to pytanie zawarta jest we wcześniejszym punkcie. Słowo „renowacja” odnosi się do samochodów używanych i to nierzadko nawet klasyków, które mają po 25-30 lat, często są w nienagannym stanie technicznym ale wizualnie trzeba nad nimi popracować. To właśnie przy takich autach używanych osiąga się najlepszy, najbardziej widoczny dla oka efekt. Często jest on wręcz spektakularny – brzydkie kaczątko przeradza się w łabędzia. — Należy jednak pamiętać, że pewnych defektów czy uszkodzeń nie usunie się inaczej, niż w zakładzie blacharsko-lakierniczym czy u tapicera. Trzeba po prostu naprawić lub nawet wymienić niektóre elementy. A dopiero potem oddać auto w ręce detailera, który zrobi z niego perełkę – radzi Grzegorz Maciaszek z gdyńskiej firmy One Man Army Detailing, który „dopieszcza” auta od 14 lat.

Po co tak naprawdę robi się detaling?

Mówiąc krótko: żeby samochód wyglądał najlepiej, jak tylko jest to możliwe. W przypadku aut używanych chodzi przede wszystkim o przywrócenie im wyglądu z młodości. W przypadku nowych również (a może i przede wszystkim) o zabezpieczenie mniej trwałych ekologicznych lakierów, a także np. delikatnej tapicerki skórzanej – to pozwala zachować efekt “new look” na lata. – W detailingu istnieją rozwiązania i produkty zdolne zabezpieczyć i podnieść walory wizualne na każdym elemencie samochodu. Nie tylko lakierze, ale i skórze, felgach, elementach plastikowych, gumowych, drewnianych, aluminiowych itd. – zapewnia Maciaszek.

Powłoka jest wieczna, czy trzeba ja odnawiać?

Są dwie prawdy, które obowiązują w każdej branży: nie ma nic za darmo i nie ma nic na zawsze (no, może poza kredytem hipotecznym). To samo tyczy się powłok. Trzeba je „serwisować”, ale to, jak często, zależy już od wybranego produktu. Najlepsze raz w roku i niewielkim kosztem. – Sama powłoka powinna wytrzymać kilka lat, oczywiście pod warunkiem, że oparto ją na dobrych produktach i została położona zgodnie ze sztuką. Trwałość niektórych powłok określa się na 7 czy 10 lat, ale to tylko czas „reklamowy”. W rzeczywistości i w polskich warunkach 3-4 lata to dobry rezultat. Oczywiście pod warunkiem, że klient o auto należycie dba – tłumaczy właściciel One Man Army Detailing.

Jak w takim razie trzeba dbać o samochód po detailingu?

Z miejsca należy odrzucić każdą automatyczną myjnię szczotkową – nawet te najnowsze są zbyt agresywne dla lakieru. Niewskazane są również myjnie bezdotykowe, a to ze względu na nadmiernie skoncentrowaną chemię, a także brak efektywności samego mycia (bród nie jest całkowicie usuwany) Najlepszą opcją – także wtedy, gdy auto nie ma powłoki – jest sprawdzona myjnia ręczna. Ktoś, kto ma wiedzę i odpowiednie kosmetyki umyje auto dokładnie, sprawnie i bez ryzyka uszkodzenia lakieru.

jak zadbać o samochód po detailingu

Ile to kosztuje detailing i czemu tak drogo?

Rynek powłok jest dziś przepastny, podobnie jak firm, które je aplikują. Ceny zależą od wielu czynników – użytego produktu, regionu, a także polityki cenowej firmy aplikującej. Podstawowe powłoki na aucie segmentu D, czyli np. Kii Optimie startują od 2000 zł (o ile auto jest nowe i nie wymaga najpierw np. renowacji lakieru). Można jednak trafić na oferty dwa razy droższe, jak i… dwa razy tańsze. A to nie ułatwia wyboru.

Lepiej korzystać z usług dużych firm czy indywidualnych detailerów?

Przy wyborze najlepiej nie kierować się wielkością firmy lecz jej renomą, pozycją na rynku, stażem i potwierdzonymi opiniami. Wielu klientów wybiera małe firmy bo są przekonani, że jakość jest najwyższa, gdy za całość pracy odpowiedzialna jest jedna osoba, czyli sam właściciel. Ale nie jest to regułą. Regułą natomiast powinno być to, że wystrzegamy się firm niesprawdzonych, pracujących na produktach, których nie ma jak zweryfikować. No i oferujących usługi za pół darmo. 

detailing różnica przed i po wykonaniu usługi

Czyli „tanio” w tej branży to synonim słowa „źle”?

Dobre kosmetyki i narzędzia kosztują naprawdę dużo, a jednemu autu trzeba poświęcić mnóstwo czasu. Właściwe zaaplikowanie powłoki wymaga wiedzy, zaplecza i warunków. To wieloetapowy proces, którego nie przeprowadzi się na podwórku za 200 zł. – Warto zwrócić uwagę na produkt, na którym pracuje firma. Czy ma dobre recenzje np. w internecie. Czy jego pochodzenie jest do zweryfikowania i ma certyfikat np. niemieckiego TUV. Czasami można też zasięgnąć opinii klientów, którzy już skorzystali z usług danego zakładu – zaleca Grzegorz Maciaszek.

Warto też przyjrzeć się temu, jak sama firma reklamuje swoją usługę detailingu. Jeżeli jej przedstawiciel obiecuje nam np. brak potrzeby jakiegokolwiek dbania o powłokę, czy zapewnia o jej odporności na uderzenia, odpryski czy zarysowania to najlepiej omijać taki „warsztat” szerokim łukiem. Bo takie powłoki i zabezpieczenia po prostu nie istnieją! Dlatego przed wybraniem konkretnej firmy czy osoby, w ręce której ostatecznie oddamy nasz samochód, warto wszystkim wysłać takie same pytania, między innymi o trwałość i odporność powłok, częstotliwość ich serwisowania, sposób mycia etc. Rzetelni usługodawcy nie powinni mieć najmniejszego problemu z rozwianiem naszych wątpliwości w 100 proc. 

Kia Stinger po detailingu wygląda świetnie

To może lepiej zrobić detailing samemu, w zaciszu własnego garażu? 

Z jednej strony nie jest to fizyka kwantowa i nie wymaga doktoratu. Z drugiej, to szereg precyzyjnych procesów wymagających nie tylko wiedzy, ale i wprawy. – Osoba uważna, dokładna i chętna do nauki będzie w stanie wiele takich zabiegów przeprowadzić sama (najlepiej oceniani detailerzy to często samouki!). Ale nie każdy powinien się za to zabierać. Brak przygotowania, odpowiedniego zaplecza i tego detailerskiego “drygu” zemści się już przy prostych pracach – twierdzi Maciaszek. I zwraca uwagę, że nawet prosty środek do pielęgnacji wnętrz może narobić szkód, a tak banalna z pozoru rzecz jak aplikacja wosku skończy się rysami czy smugami. – W detailingu ważny jest nawet sposób pracy z mikrofibrą przy lakierze, a nie wszyscy to pojmują – mówi twórca One Man Army Detailing, który m.in. zabezpieczał już kilka Kii Stinger (i sam ma jedną).

Wychodzi więc na to, że detailing lepiej zostawić specjalistom. Bo efekt samodzielnych prac może się okazać odwrotny od zamierzonego. Znając moje umiejętności posługiwania się szmatą to „detailing by Staszek” skończyłby się tak, że auto wyglądałoby jakby ktoś je wypolerował, ale… szlifierką.

Detailing samochodu to zadanie dla specjalisty

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa