Za około 10 lat po polskich drogach ma jeździć 600 tys. samochodów elektrycznych i hybrydowych – takie założenie znalazło się w rządowej „Strategii Zrównoważonego Rozwoju Transportu do 2030 roku”. W przeciwieństwie do wcześniejszych planów rządu, ten jest i rozsądny, i możliwy do zrealizowania. W sumie to politycy nawet nic w tym kierunku nie będą musieli robić. Wszystko zrobi się samo.
Mniej elektryków, więcej zdrowego rozsądku
Spis treści:
Gdy w 2016 r. Mateusz Morawiecki (wówczas był ministrem rozwoju i ministrem finansów) zapowiedział, że do 2025 r. na polskie drogi wyjedzie milion samochodów elektrycznych nawet najwięksi optymiści i zwolennicy elektromobilności kpiąco uśmiechali się po nosem. Wszyscy, oprócz Morawieckiego zdawali sobie sprawę, że taki plan jest równie realny do zrealizowania, jak załogowy lot Polaków na Marsa w tym samym roku. Od samego początku oczywiste było, że niczego nie zmieni nawet powołanie spółki Electromobility Poland, która miała koordynować budowę polskiego samochodu elektrycznego. Do dzisiaj nie powstał nawet projekt takiego auta.
Jak powszechnie wiadomo, politycy nie lubią przyznawać się do błędów. Tym razem jednak jest inaczej. Co prawda premier Morawiecki nie uderzył się publicznie w pierś mówiąc „Z tym milionem to faktycznie trochę przegiąłem”, ale w najnowszym rządowym dokumencie pt. „Strategia Zrównoważonego Rozwoju Transportu do 2030 r.” znalazły się zapisy dobitnie świadczące o tym, że plan uległ modyfikacji. I to poważnej.
Po pierwsze mowa jest już nie o milionie, a o 600 tys. samochodów. Po drugie, już nie tylko elektrycznych, lecz również hybrydowych. I wreszcie po trzecie, mówimy nie – jak dotychczas – o perspektywie 2025, ale 2030 r. Innymi słowy, przez najbliższe 10 lat z polskich salonów samochodowych ma wyjeżdżać średnio po 60 tys. nowych aut z alternatywnym napędem. I należy głośno i wyraźnie powiedzieć, że to bardzo realny wynik do osiągnięcia. Powiem więcej – rządowe założenia są dość…. pesymistyczne. Osobiście jestem przekonany, że uda nam się osiągnąć znacznie lepszy rezultat. Przemawia za tym kilka argumentów.
W 2018 r. w Polsce zarejestrowano 530 tys. samochodów osobowych. Zakładając, że w najbliższych latach osiągniemy pułap 600 tys. aut rocznie, a wspomniane 60 tys. będzie miało napęd alternatywny to zdobędą one udział w rynku na poziomie 10 proc. Dużo? Już dzisiaj średnia europejska (kraje UE i EFTA) wynosi 7,5 proc. I – jak wynika z analiz stowarzyszenia ACEA zrzeszającego producentów – rośnie w tempie 1,5 pkt. proc. rocznie. Analitycy przewidują, że w 2025 r. dwa na dziesięć sprzedawanych w Europie będą miały napęd hybrydowy lub elektryczny.
W całym 2018 r. z polskich salonów wyjechało 22,8 tys. samochodów hybrydowych – o 32,6 proc. więcej niż rok wcześniej. W pierwszym półroczu tego roku zarejestrowano ich 16,8 tys. (skok o prawie 50 proc. r/r), co oznacza, że w skali całego roku będzie ich dobrze ponad 30 tys. Zakładając, że w kolejnych pięciu latach rynek hybryd będzie rósł w średniorocznym tempie 20 proc. to już w 2025 r. sprzeda się u nas 75 tys. takich aut.
Auta elektryczne na razie raczkują. W 2018 r. sprzedano ich nad Wisłą raptem 620. Ale w pierwszym półroczu tego roku było ich już 947. A to jasno dowodzi, że klienci zaczynają się interesować elektrykami. I zjawisko to będzie przybierało na sile wraz z poprawą infrastruktury, wzrostem liczby nowych modeli, spadkiem cen itd. Załóżmy, że w tym roku z salonów wyjedzie 1500 aut na baterie, a potem średnioroczny wzrost ich sprzedaży wynosił będzie 50 proc. Przy takich dość ostrożnych założeniach za pięć lat sprzeda się ich już ok. 11,5 tys., a w roku 2030 – prawie 90 tys.
Należy założyć, że za 10-11 lat hybrydy i elektryki będą czymś kompletnie normalnym i naturalnym. Ale też niemal na pewno zaczną się upowszechniać zupełnie nowe napędy, choćby wodorowy. Już dzisiaj wielu ekspertów podkreśla, że auta elektryczne na baterie to „etap przejściowy” i w przyszłości zostaną zastąpione elektrykami z ogniwami paliwowymi, w których energia będzie produkowana na bieżąco – z połączenia wodoru z powietrzem.
W świetle tego wszystkiego 600 tys. aut elektrycznych i hybrydowych do 2030 r. nie brzmi, jak wyzwanie lecz jako naturalna kolej rzeczy i rząd nawet nie będzie musiał specjalnie się trudzić, byśmy osiągnęli taki rezultat. Wszystko załatwi za niego rynek i producenci. Tylko Kia już za moment będzie miała w ofercie dwa pełne elektryki (e-Soul i e-Niro ze średnim zasięgiem ok. 450 km), hybrydowe Niro, a do tego kilka hybryd plug-in (Ceed kombi PHEV, XCeed PHEV, Niro PHEV), oraz prawdopodobnie hybrydową nową Optimę sedan. I można się spodziewać, że w zasadzie każdy nowy (może z nielicznymi wyjątkami), wchodzący na rynek model producenta również będzie można zamówić z napędem alternatywnym. Co więcej, najpóźniej w 2021 r. Koreańczycy chcą, na rynek pierwsze auto z napędem wodorowym. Jego testy już trwają.
Osobiście uważam, że 600 tys. hybryd i elektryków uda się sprzedać w Polsce znacznie szybciej. Ośmielam się założyć, że stanie się to między 1 stycznia 2020 a 31 grudnia 2025 r. Czyli w równe pięć lat. Jednocześnie po cichu liczę, że zmiana założeń w strategii pociągnie za sobą inną zmianę – rząd rozszerzy zapowiedziane dopłaty do elektryków o auta hybrydowe i przesunie limit cenowy ze 125 tys. na 150-160 tys. zł (więcej na temat pomysłu dopłat pisałem TUTAJ). Taka strategii opłaciłaby się nam wszystkim. I kierowcom, i koncernom, i środowisku.
Powiązane
Aktualności EV3 Elektryczny (EV) Ekologiczny Miejski Rodzinny SUV/Crossover
Kia EV3. Pierwsze testy, opinie i wrażenia
15 listopada, 2024
Gdyby ktoś kazał mi w trzech słowach opisać najnowszą Kię EV3 po pierwszym kontakcie z nią, powiedziałbym, że to „wielki…
Kia i rynek Aktualności EV9 EV6 i EV6 GT Niro EV Elektryczny (EV) Ekologiczny Rodzinny Sportowy SUV/Crossover
Najlepszy elektryk, jakiego możecie kupić. Kia EV6 za 156 tys. zł
31 października, 2024
Architektura 800V, zasięg ponad 500 km, ultraszybkie ładowanie od 10 do 80 proc. w 18 minut. Do tego najprzestronniejsze w…
Aktualności EV9 EV6 i EV6 GT EV3 Niro EV Elektryczny (EV) Plug-in Hybrid (PHEV) Ekologiczny Miejski Rodzinny Sportowy Przepisy i porady
Nie musisz mieć ładowarki w domu, aby naładować elektryka
25 października, 2024
Elektryk ma sens tylko wtedy, gdy ma się własny dom – taki argument często pada z ust osób, które mieszkają…