Kia XCeed 1.5 T-GDi. Test realnego spalania

Zużycie paliwa jest jednym z podstawowych kryteriów, jakie bierzemy pod uwagę przy wyborze samochodu. Tym razem postanowiłem sprawdzić, jak się ono kształtuje w przypadku XCeeda GT-Line z silnikiem 1.5 T-GDI.

Kia XCeed 1.5 T-GDi. Test realnego spalania

    Spis treści:

Kompaktowe crossovery cieszą się ogromną popularnością nie bez powodu. Po pierwsze, przy porównywalnych do hatchbacków wymiarach zewnętrznych oferują więcej miejsca dla pasażerów i w bagażniku. Po drugie, dzięki wyższemu nadwoziu gwarantują wygodniejsze wsiadanie i lepszą widoczność zza kierownicy oraz większe poczucie bezpieczeństwa. Po trzecie, ich prześwit (w przypadku Kii XCeed nawet 18,5 cm) daje możliwość zjechania z asfaltu i wjechania tam, gdzie zwykłym kompaktem się nie zapuścimy z obawy o uszkodzenie podwozia. No i po czwarte – dla niektórych najważniejsze – wyglądają atrakcyjniej i modniej, niż ich tradycyjnie pięciodrzwiowe protoplasty, z których wyrosły.

Cena, jaką trzeba za te zalety zapłacić nie jest przesadnie wygórowana. Kia XCeed 1.5 T-GDI 7DCT GT-Line kosztuje o 15 000 zł więcej niż Ceed z identycznym motorem i niemal identycznym wyposażeniem. Pytanie, czy to jedyny koszt jaki ponosimy, wybierając crossovera zamiast standardowego hatchbacka. Nie jest przecież tajemnicą, ani zaskoczeniem, że crossovery są cięższe (XCeed o 40 kg względem podobnego Ceeda), a do tego większe, więc stawiają również większe opory powietrza. A to wszystko przekłada się na wyższe spalanie. Postanowiłem sprawdzić, jak dokładnie wygląda ono w przypadku wspomnianego XCeeda. Sam samochód już dosyć obszernie opisywałem TUTAJ, a teraz zobaczymy, czy kupując go, musimy być przygotowani na znacząco wyższe koszty utrzymania.

Jazda autostradą

W polskich warunkach, szczególnie w okolicach Warszawy, trudno utrzymać stałą prędkość w okolicach 140 km/h na dłuższym dystansie. Dużo TIR-ów i jeszcze więcej samochodów osobowych jadących poniżej ograniczenia lewym pasem sprawiają, że jazda jest „szarpana” – trzeba sporo hamować, a potem przyspieszać. To obniża średnią prędkość i podnosi spalanie. I tak dokładnie było podczas mojego testu na dystansie 30 km. Kilkukrotnie musiałem zwalniać do 100 km/h, potem znowu dobijać do 140 km/h. Mimo to udało mi się uzyskać całkiem dobrą średnią około 120 km/h. A komputer pokładowy pokazał zużycie paliwa na poziomie 6,4 litra na 100 km. Doskonały wynik, jak na dość dynamicznego, benzynowego crossovera o mocy 160 koni, który od 0 do 100 km/h jest w stanie przyspieszyć w około 9 sekund.

Zasługa w tym między innymi automatycznej, dwusprzęgłowej skrzyni biegów, która podczas płynnego przyspieszania bardzo wcześnie zmienia biegi, ograniczając zużycie paliwa. Momentu obrotowego (maksymalnie 253 Nm) wyraźnie przybywa już w okolicach 1500 obr./min. silnika, więc dynamika na tym nie cierpi.

Sporym zaskoczeniem okazało się wyciszenie kabiny. Przy 140 km/h jest bardzo cicho, szumy powietrza opływającego nadwozie są minimalne, silnika prawie w ogóle nie słychać, podobnie jak zawieszenia czy kół. Moim zdaniem Kia przy okazji faceliftingu XCeeda upakowała w nim sporo więcej materiałów wygłuszających, choć oficjalnie na ten temat milczy. Ale efekt zmian jest wyraźnie słyszalny, a raczej… niesłyszalny. Brawo! Dzięki temu, niskiemu zużyciu paliwa i przyjemnemu prowadzeniu, XCeed stał się świetnym samochodem do pokonywania dłuższych tras.

Jedyny mankament, jaki dostrzegam, to asystent pasa ruchu, który, gdy wyprzedzamy lewym pasem, na siłę stara się utrzymać auto jak najbliżej prawej strony pasa ruchu, czyli jednocześnie bliżej wyprzedzanych samochodów. Ale może to moje subiektywne odczucie, bo z kolei ja staram się zawsze być jak najbliżej lewej krawędzi i utrzymywać większą odległość od aut po prawej stronie.

Jazda ekspresówką

Tutaj przejechałem krótszy dystans, ale udało mi się utrzymać na całym jego odcinku przepisową prędkość 120 km/h. Teren płaski, brak wiatru, więc wynik uznaję za w pełni wiarygodny. Średnio 5,8 litra na 100 km! Naprawdę dobrze. Silnik przy tej prędkości i na siódmym biegu ma zaledwie 2400 obr./min. więc jest bardzo cicho i spokojnie. W takich warunkach najwięcej przyjemności sprawia… słuchanie muzyki na standardowym w wersji GT-Line sprzęcie JBL. Ma głęboki, mięsisty bas, ładne wysokie tony i naprawdę można się tutaj zrelaksować. Szczególnie, że w standardzie w wersji ze skrzynią automatyczną dostajemy również system HDA, czyli asystenta jazdy po autostradzie.

Jazda drogami bocznymi

Mam taki stały, testowy, dziesięciokilometrowy fragment bocznej drogi o trzycyfrowym oznaczeniu (czyli trzeciorzędna), gdzie nie ma dużego ruchu, jest kilka wiosek, a prędkości dopuszczalne wahają się od 50 do 90 km/h. XCeedowi udało się w takich warunkach zejść ze spalaniem do 5,1 litra benzyny. A to już wynik rewelacyjny, szczególnie że nie ma tu nawet technologii mHEV. Auto nie wchodzi w tryb żeglowania, gdy zdejmie się nogę z gazu, a tym bardziej nie wyłącza się silnik.

Oczywiście jazda była spokojna, przyspieszanie płynne, starałem się jak najmniej wytracać prędkość hamulcem, a jak najczęściej wykorzystywać do tego celu opory toczenia i hamowanie silnikiem. Za to drugi raz pokonałem tę samą trasę w trybie Sport i jechałem znacznie agresywniej.

Wykorzystałem fakt, że ten odcinek drogi jest dość kręty do tego, aby trochę się pobawić. Bo jak na crossovera, XCeed ma świetny układ kierowniczy i zawieszenie – są mięsiste i zwarte, dają poczucie pewności i kontroli nad każdym zachowaniem samochodu. W trybie Sport wyczuwalnie inaczej pracuje skrzynia biegów i przepustnica – silnik spontaniczniej, znacznie szybciej i bardziej żywiołowo reaguje na każde dodanie gazu. Jakby każdy z jego koni dostał zastrzyk adrenaliny. Tak naprawdę jednak po prostu dostały więcej benzyny – przy takiej jeździe wypijały jej średnio prawie 8 litrów na 100 km.

Jedynym dostrzegalnym minusem przy bardziej dynamiczniej jeździe jest skrzynia 7DCT, która z lekkim opóźnieniem zmienia przełożenia i nieco za wcześnie wrzuca wyższe biegi. Najwyraźniej zaprogramowano ją tu z myślą o oszczędzaniu paliwa, bo ta sama przekładnia w ProCeedzie GT działa znacznie szybciej i dostarcza bardziej sportowych wrażeń.

Jazda po mieście

Jak wspomniałem wyżej, XCeed 1.5 T-GDI nie jest wyposażony w technologię mHEV, więc nie spodziewałem się cudów. Przyjąłem tę samą metodologię badania, co w przypadku ProCeeda GT (jego test spalania możecie przeczytać TUTAJ) – jazda przez 50-tysięczne miasto pod Warszawą, prędkość do 50 km/h, dużo skrzyżowań, przejść dla pieszych. Godziny szczytu. Test trwał do 10 pełnych zatrzymań (na skrzyżowaniach, stopach, przejściach), ale nie licząc zatrzymań w korkach, w których dojeżdża się np. do świateł. W tym czasie przejechałem siedem kilometrów, a komputer wskazał średnie zużycie 7,4 litra benzyny na 100 km.

Spora w tym zasługa sprawnie działającego systemu Start/Stop, który na światłach wyłączał silnik nawet na 30 sekund. Fakt, że na zewnątrz było 20 stopni, więc klimatyzacja nie musiała schładzać wnętrza, czyli pobierać dużo energii. Ważniejsze jednak, że system działa bardzo szybko i sprawnie. Włącza motor zanim zdążymy przełożyć nogę z pedału hamulca na pedał przyspieszenia, nie ma tu żadnego irytującego opóźnienia.

Generalnie XCeed z automatem jest bardzo poręcznym i praktycznym samochodem do jazdy po mieście. Stosunkowo niewielkie rozmiary i nieco podniesione nadwozie zapewniają dobrą widoczność i łatwość manewrowania na parkingach czy w ciasnych uliczkach.

Podsumowanie

Kia XCeed 1.5 T-GDI 7DCT to dowód na to, że przestronny Crossover z klasycznym benzynowym silnikiem może być ekonomiczny i świetnie sprawdzać się zarówno mieście, jak i w naprawdę dalekich podróżach. Nie jest to samochód dla kierowców oczekujących sportowych wrażeń z jazdy, choć dynamika np. podczas wyprzedzania jest wystarczająca. Za to zużycie paliwa naprawdę imponuje i to bez względu na to, czy jedziemy autostradą, czy tkwimy w miejskich korkach. Mówiąc krótko, to bardzo dobre auto dla rodziny 2+2. tanie w eksploatacji, praktyczne i dające przyjemność zarówno z samego prowadzenia, jak i po prostu przemieszczania się nim z punktu A do punktu B. A po liftingu, w wersji GT-Line i w zielonym kolorze (Celadon Spirit Green), wygląda naprawdę świetnie.

Udostępnij

facebookxmail

Powiązane

Kia EV3. Pierwsze testy, opinie i wrażenia

Aktualności EV3 Elektryczny (EV) Ekologiczny Miejski Rodzinny SUV/Crossover

Kia EV3. Pierwsze testy, opinie i wrażenia

15 listopada, 2024

Gdyby ktoś kazał mi w trzech słowach opisać najnowszą Kię EV3 po pierwszym kontakcie z nią, powiedziałbym, że to „wielki…

Najlepszy elektryk, jakiego możecie kupić. Kia EV6 za 156 tys. zł

Kia i rynek Aktualności EV9 EV6 i EV6 GT Niro EV Elektryczny (EV) Ekologiczny Rodzinny Sportowy SUV/Crossover

Najlepszy elektryk, jakiego możecie kupić. Kia EV6 za 156 tys. zł

31 października, 2024

Architektura 800V, zasięg ponad 500 km, ultraszybkie ładowanie od 10 do 80 proc. w 18 minut. Do tego najprzestronniejsze w…

Nie musisz mieć ładowarki w domu, aby naładować elektryka

Aktualności EV9 EV6 i EV6 GT EV3 Niro EV Elektryczny (EV) Plug-in Hybrid (PHEV) Ekologiczny Miejski Rodzinny Sportowy Przepisy i porady

Nie musisz mieć ładowarki w domu, aby naładować elektryka

25 października, 2024

Elektryk ma sens tylko wtedy, gdy ma się własny dom – taki argument często pada z ust osób, które mieszkają…