Close

Zderzenie z konkurencją. cee’d kontra Golf

Dziś rano do mojej skrzynki mailowej wpadła oferta od Volkswagena. Mają promocję. Jeśli zdecydujecie się na nowego Golfa to będziecie mogli dorzucić mu parę ekstrasów wartych 4140 zł, a w salonie skasują was tylko na 1390 zł. Z matmy jestem kiepski, ale mój kalkulator podpowiada mi, że możecie „zarobić” w ten sposób 2750 zł. Starczy na 11 pełnych baków paliwa. Fajnie. To teraz może policzymy ile baków zalejecie pod korek jeśli zamiast Golfa kupicie cee’da?

Co odgrywa decydującą rolę przy wyborze nowego samochodu średniej klasy? Osiągi? Zużycie paliwa? Wyposażenie? Marka? Jakość wykończenia? Przestronność? Gwarancja? Bądźmy szczerzy: każdy ma swoje typy i indywidualne wymagania. Jeden będzie chciał głównie zdzierać gumę z opon na światłach, drugi – wozić teściową do kościoła. W bagażniku. Ale bez względu na to, czego oczekujecie od samochodu, najistotniejsze pozostaje tzw. „Value for Money”, czyli relacja jakości do ceny. To, ile i czego dostajecie za konkretny pieniądz. Coś, jak ilość cukru w cukrze.

Nie ulega wątpliwości, że nowy Golf jest świetnie wykonany, dobrze jeździ i ma wizerunek dopracowanego, optymalnego auta na co dzień. Jest legendą. Motoryzacyjnym odpowiednikiem scyzoryka Victorinox. Bez niego nie byłoby innych kompaktów. Pytanie, ile za to wszystko jesteście gotowi zapłacić. Mówiąc wprost: ile może kosztować kawałek materiału 30×5 cm, którym wyłożono kieszeń w bocznych drzwiach Golfa, a którego nie mają konkurenci? Postanowiłem dosyć dokładnie to policzyć.

Tak się składa, że Kia również jest gotowa sprzedać wam auto z lepszym wyposażeniem w niższej cenie. Kupując cee’da w wersji M (druga w kolejności) macie możliwość dorzucenia do niego za 5000 zł pakietu Smart Plus z opcjami wartymi 11000 zł. Czyli zyskujecie 6000 zł. Pytanie, czy wychodzicie na tym do przodu względem Golfa.

Do porównania wykorzystałem cee’da z benzynowym motorem 1.6 GDI (136 koni mechanicznych) i manualną skrzynią biegów. Wersja M ze wspomnianym pakietem zrobiły z niego naprawdę przyzwoicie wyposażony wóz: z automatyczną klimatyzacją, nawigacją, kamerą cofania, czujnikami parkowania, tempomatem, podgrzewanymi fotelami i kierownicą (obszytą skórą) etc. Z opcji dodatkowych dołożyliśmy tylko lakier metaliczny za 2200 zł. Za tak wyspecyfikowany samochód wyszło dokładnie 71.740 zł.

A teraz przyjrzyjmy się, jak to wygląda u Volkswagena. Nie ma Golfa ze 135-konnym benzyniakiem więc musiałem wybierać między 125- a 150-konną wersją motoru 1.4 TSI. Ostatecznie dałem szansę temu słabszemu, głównie ze względu na atrakcyjniejszą cenę wyjściową. Wersja to Comfortline, czyli – podobnie, jak w cee’dzie – druga w kolejności. Plus pakiet Business w promocyjnej cenie, który dał nam czujniki parkowania, radio, alarm i czujnik deszczu. Sęk w tym, że aby Golf dorównał Kii musiałem postawić mnóstwo ptaszków na liście z opcjonalnym wyposażeniem. Ile dokładnie, możecie zobaczyć tu:

Tak, wiem że trudno w to uwierzyć. Ja również spodziewałem się różnicy w cenie, ale na poziomie 4, 5, 7, może nawet 10 tys. zł. Ale 20 tys. zł??? I to za niemal identycznie skonfigurowane wersje?!!! Owszem, Golf ma w standardzie system rozszerzonej ochrony pieszych, czujnik deszczu i czujniki parkowania również z przodu, ale… cee’da dostajecie z siedmioletnią gwarancją (versus skromne dwa w Volkswagenie) i 11 końmi mechanicznych więcej.

20 tys. zł. To ponad 80 pełnych, 53-litrowych baków benzyny. Niech każdy z Was skomentuje to sobie sam. Ja muszę się napić. Kupię sobie jakąś dobrą wódkę. Będzie miała smak, moc i kolor normalnej wódki i identyczną butelkę. Dopłacę 30 proc. tylko za to, że ktoś wsadził ją do kolorowego kartoniku wyściełanego welurem. A następnego dnia będę miał kaca większego niż zwykle…

Powiązane artykuły

Komentarze (2) do “Zderzenie z konkurencją. cee’d kontra Golf

  1. Leniwiec Gniewomir

    “Dobra wódka” to oksymoron. Prawie tak samo zabawny, jak “kultura korporacyjna” czy kilka innych, których że wzgl. na tzw. politpoprawność nie odważę się tu wymienić.

    Natomiast warto do ceny Golfa TSI doliczyć olej na dolewki – tym więcej, im dłużej zamierzamy nim jeździć. Jeśli planujemy dłużej, niż okres gwarancji, dorzucamy jeszcze kilka tysięcy na wymianę tłoków z pierścieniami. Ale wszak to Das Auto i niemiecka solidność, więc co się będziemy przejmować takimi detalami 😉

    1. S.Tinger

      Na kulturze korporacyjnej i wódce nie znam się aż tak dobrze. Ale podejrzewam, że ta druga może się okazać bardzo pomocna gdy trzeba zapomnieć ile się wydało na pierścienie i tłoki. A kultura jest wtedy zupełnie nieistotna… 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa