Kia XCeed to czwarte dziecko w rodzinie Ceeda i moim zdaniem najbardziej dojrzałe. To właśnie je najchętniej bym adoptował.
Kia XCeed to czwarte dziecko w rodzinie Ceeda i moim zdaniem najbardziej dojrzałe. To właśnie je najchętniej bym adoptował.
Spis treści:
700 km w trzy dni. Szybkie odcinki autostradowe i boczne drogi o bardzo zróżnicowanej nawierzchni (również żwirowej). Serpentyny z ciasnymi nawrotami i wąskie miejskie uliczki. A oprócz tego jeszcze strome podjazdy i zjazdy, tunele, mosty i przepiękne krajobrazy Chorwacji. W takich warunkach miałem okazję dobrze poznać najnowszy model koreańskiej marki – przygotowanego specjalnie z myślą o Europejczykach crossovera XCeed. Czy jeździ równie dobrze, jak wygląda?
Jeżeli chodzi o design to mamy tu właściwie kopię 1:1 Ceeda czy ProCeeda. Z drobnymi wyjątkami. W wersjach L i XL (takimi jeździłem) możemy bez dopłaty zamówić pakiet kolorystyczny Yellow Splash obejmujący żółte elementy na desce rozdzielczej (doskonałej jakości) i równie żółte, estetyczne przeszycia w tapicerce. Te wstawki nadają ciemnemu wnętrzu Kia XCeed zdecydowanie weselszego charakteru. No i świetnie komponują się z lakierem Quantum Yellow. Druga różnica w porównaniu z Ceedem to nowy i dużo większy, bo ponad 10-calowy ekran nawigacji – w wersji XL jest standardem, do wersji L można go zamówić w promocyjnym pakiecie Business Line (w wersji M standardem jest 8-calowy ekran). Ponadto w wersji XL jest jeszcze wirtualny kokpit Supervision o przekątnej 12,3 cala.
W przypadku 10,25-calowego Navi Plus mamy do czynienia z niemal takim samym systemem, co „stare” nawigacje w Kiach tylko wzbogaconym o dodatkowe funkcje. I bardzo dobrze, że obyło się bez eksperymentów, bo dzięki temu obsługa pozostała mega prosta i intuicyjna, menu przejrzyste, zaś grafika czytelna. Doszła za to np. możliwość dzielenia ekranu (możemy jednocześnie korzystać z nawigacji i np. mieć podgląd na pogodę czy radio). No i z większym ekranem z automatu dostajemy system nagłośnienia JBL, który gra po prostu bardzo dobrze – ma głęboki, sprężysty bas i szerokie, niemal sceniczne wysokie tony.
Jeżeli chodzi o wirtualny kokpit to przede wszystkim jest on bardzo czytelny, nawet w pełnym słońcu padającym na niego przez lewe ramię kierowcy. A tego obawiałem się przy tego typu rozwiązaniu najbardziej. Generalnie prezentuje się znacznie nowocześniej niż klasyczne zegary i można go konfigurować wedle własnych preferencji, choć zdecydowanie nie w tak szerokim zakresie, jak np. w autach VW. Z drugiej strony, elektroniczne zegary Kii są bardziej ascetyczne w formie, co akurat mnie odpowiada. Lubię minimalizm, a wirtualne kokpity Volkswagena czy Audi przytłaczają mnie ilością informacji, kolorów i wymyślnych grafik. Trochę przerost formy nad treścią, którego w XCeedzie nie znajdziecie. Szkoda natomiast, że Kia poskąpiła na gniazdach USB. W nowoczesnym aucie i dobie tabletów i rozładowujących się co chwilę smartfonów, każde auto tego typu powinno mieć już przynajmniej 4 gniazda do ładowania i to o natężeniu 2A.
Jakość wykonania absolutnie bez zarzutu, identyczna jak w Ceedzie. Podobnie jest z ilością miejsca, zarówno na przednich fotelach, jak i tylnej kanapie. Z jednym wyjątkiem – jest tu odczuwalnie więcej miejsca na wysokości głowy i ramion. Przez to subiektywnie wnętrze Kia XCeed wydaje się przestronniejsze niż hatchbacka czy kombi. No i wyżej się siedzi (auto jest o 4,8 cm wyższe niż Ceed). Nie tak wysoko, jak w SUV-ach, ale też nie tak nisko, jak w „normalnych” autach. Ma to dwie zauważalne zalety – wsiadanie faktycznie jest łatwiejsze (szczególnie na tylną kanapę), a widoczność lepsza. Przynajmniej przed siebie i na boki, bo do tyłu nie jest niestety idealnie. To wina szerokich słupków C. Na szczęście już w podstawowym wyposażeniu auto ma kamerę cofania.
Bagażnik? Wierzcie mi, że 426 litrów na papierze może nie wygląda hurra optymistycznie, ale bagażnik jest tak ustawny, głęboki (po wyjęciu podwójnej podłogi) i praktyczny, że bez trudu pomieści walizy i torby czteroosobowej rodziny wyjeżdżającej na dłuższe wakacje. Gorzej może być w okresie zimowym, kiedy przyjdzie nam dorzucić do tego asortyment narciarski. Ale od czego są boxy dachowe, prawda?
Jeździłem dwoma wersjami – 1.4 T-GDi oraz 1.6 T-GDi. W pierwszym przypadku mamy znane z Ceeda i Ceeda kombi 140 konie, które zaskakująco żwawo pchają auto do przodu – przyspieszenie do 100 km/h zajmuje tylko 9,4 sekundy. To zasługa tego, że crossover jest zaledwie 30 kg cięższy od hatchbacka. Dodatkowo silnik świetnie dogaduje się z automatyczną skrzynią biegów 7DCT (manualem nie jeździłem) i taki zestaw będzie optymalnym wyborem dla zdecydowanej większości kierowców. Szczególnie, że średnie spalanie w trasie na poziomie 6-7 litrów jest więcej niż satysfakcjonujące.
Jeżeli chodzi o mocniejszy motor to jest to jedno z największych zaskoczeń, jakie zafundował mi XCeed. To po prostu rewelacyjna jednostka i sprawdza się tu chyba nawet lepiej niż w ProCeedzie. ProCeed z tym samym silnikiem jest jakby brutalniejszy, bardziej agresywny i głośniejszy z uwagi na sportowy wydech. XCeed jest nadal tak samo szybki (setkę robi w 7,5 sekundy), ale bardziej zrównoważony i wyraźnie cichszy – rozpędza samochód z lekkością ważki unoszącej się nad taflą wody, ale jednocześnie w każdych warunkach zachowuje buddyjski spokój. I mnie to bardzo odpowiada. Spalanie można bez większego wysiłku utrzymać w okolicach 8 litrów, ale nieustanne prowokowanie 204 koni prawą stopą może skończyć się średnią na poziomie 10-11 litrów. Nie zmienia to faktu, że to i tak rozsądna wartość jak na crossovera o takich osiągach.
Przyznam otwarcie, że gdy trzy miesiące temu przeczytałem w materiałach prasowych, że w podniesionym o 4 cm zawieszeniu swojego crossovera Kia zamontowała jakieś tajemnicze hydrauliczne odbojniki, które mają poprawić prowadzenie, węszyłem jakąś marketingową ściemę. I zastanawiałem się głośno: „Gumowy element unoszący się w płynie doskonale radzący sobie z neutralizowaniem wstrząsów, tłumiący hałasy i zapewniający niespotykany komfort? Co to u licha jest?”. Nie wiem do dzisiaj. Wiem natomiast co innego – to działa! I to tak, że z miejsca przyznaję XCeedowi miano najlepiej prowadzącego się crossovera na rynku.
Wierzcie mi, że nawet BMW X1 nie ma tak idealnie zestrojonego układu kierowniczego i zawieszenia. Nawet ono nie jest tak precyzyjne i zwinne w zakrętach, tak przewidywalnie i pewne podczas pokonywania szybkich autostradowych łuków, nie wybiera tak dobrze nierówności wszelkiego rodzaju i nie daje takiej radości z kręcenia kierownicą. Zawieszeniowo Kia osiągnęła absolutnie idealny kompromis pomiędzy komfortem, a sportem. Trafiła w punkt. W gusta ludzi, takich jak ja, którzy kupują auto nie tylko po to, by przemieszczać się z punktu A do B, ale by robić to z szerokim uśmiechem na ustach. W dodatku Koreańczykom (a raczej Europejczykom, bo auto zaprojektowano w centrum rozwoju Kia we Frankfurcie) udało się to zrobić, unikając kosztownych pstryczków-elektryczków zmieniających nastawy amortyzatorów etc. Chylę głowę i uchylam kapelusza!
Nie bez znaczenia dla „komfortowych i sportowych odczuć” są też fotele – nie za miękkie, nie za twarde, z szerokim zakresem regulacji, wystarczająco dobrze podpierające uda oraz ciało w zakrętach. Mam dość wrażliwą na niewygody dolną część kręgosłupa, ale nawet po czterech godzinach spędzonych ciurkiem za kierownicą jednego dnia, nie odczuwałem najmniejszego dyskomfortu.
Do pełni szczęścia brakuje mi tylko jednego – trochę lepszego wyciszenia, szczególnie z „punktu słyszenia” tylnej kanapy. Nie chodzi o hałasy spod maski, bo tych nie ma tu wcale, ale o szumy powietrza opływającego nadwozie i te dochodzące z nadkoli. Nie chodzi też o to, że jest jakoś specjalnie głośno. Przeciwnie – do 140 km/h można normalnie rozmawiać i nic niepokojącego nie rzuca się w uszy. Chodzi o to, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. A Kia XCeed jest autem tak dojrzałym, tak dobrym, a w pewnych kwestiach wręcz tak doskonałym, że wymaga się od niego więcej. W związku z tym każda drobnostka urasta do rangi wady, choć de facto wadą nie jest i w innym aucie nie zwrócilibyśmy na nią kompletnie uwagi. Ale to dobrze. W końcu nie można pozwolić Koreańczykom (i ich europejskiemu oddziałowi) spocząć na laurach.
A teraz pozwólcie, że podzielę się z Wami filmem, jaki z okazji debiutu Kia XCeed i jego testów na chorwackich drogach przygotowała Kia Motors Polska. Oczy mogą nacieszyć nie tylko fani motoryzacji, ale także pięknych widoków, przyrody i podróży:
Aktualności EV3 Elektryczny (EV) Ekologiczny Miejski Rodzinny SUV/Crossover
15 listopada, 2024
Gdyby ktoś kazał mi w trzech słowach opisać najnowszą Kię EV3 po pierwszym kontakcie z nią, powiedziałbym, że to „wielki…
Kia i rynek Aktualności EV9 EV6 i EV6 GT Niro EV Elektryczny (EV) Ekologiczny Rodzinny Sportowy SUV/Crossover
31 października, 2024
Architektura 800V, zasięg ponad 500 km, ultraszybkie ładowanie od 10 do 80 proc. w 18 minut. Do tego najprzestronniejsze w…
Aktualności EV9 EV6 i EV6 GT EV3 Niro EV Elektryczny (EV) Plug-in Hybrid (PHEV) Ekologiczny Miejski Rodzinny Sportowy Przepisy i porady
25 października, 2024
Elektryk ma sens tylko wtedy, gdy ma się własny dom – taki argument często pada z ust osób, które mieszkają…