Kilka tygodni temu przedstawiałem Wam nowe samochody, jakie można kupić w cenie do 75 tys. zł. Jedynym crossoverem, jaki załapał się do zestawienia była Kia Stonic. Dzisiaj na warsztat biorę jej nieco droższą, ale nadal bardzo rozsądnie wycenioną wersję. Spędziłem z nią kilka dni i mogę zaryzykować stwierdzenie, że trudno będzie dzisiaj kupić lepsze auto za mniej niż 100 tys. zł.
Kia Stonic 1.0 T-GDI. Jest tanio, ale czy jest dobrze? (TEST)
Spis treści:
Stonic to crossover segmentu B, ale myli się ten, kto sądzi, że w związku z tym mamy tu auto o typowo miejskich gabarytach. Zacznijmy od tego, że ma 4,14 metra długości, a więc zaledwie 9 cm mniej niż cee’d pierwszej generacji! Rozstaw osi w Stonicu jest jedynie o 7 cm mniejszy, a szerokość o 6 cm. Zatem jeszcze 15 lat temu pod względem rozmiarów śmiało mógłby aspirować do segmentu C. Pod względem przestronności tym bardziej.
Obszerne i wesołe wnętrze
Byłem zaskoczony przede wszystkim ilością miejsca z przodu. Choć mam niemal dwa metry wzrostu, to musiałem… podnieść sobie delikatnie fotel kierowcy, bo siedziałem za nisko. Nigdy wcześniej i w żadnym aucie coś takiego mi się nie zdarzyło. Miejsca w każdym kierunku jest pod dostatkiem, a szeroki zakres regulacji kierownicy i fotela sprawiają, że dosłownie po paru sekundach znajdujecie wygodną dla siebie pozycję.
Na tylnej kanapie jest, rzecz jasna, ciaśniej, niemniej zdecydowanie lepiej niż w wielu autach segmentu B, a czasami nawet C. Wystarczy powiedzieć, że facet moich gabarytów nadal ma tu miejsce nad głową. Na nogi jest go wystarczająco. Dzieci, nastolatki i osoby do 170 cm wzrostu będą tu miały naprawdę wygodnie nawet na dłuższych trasach, a wyżsi pasażerowie nie muszą się obawiać pokonywania krótszych tras na tylnej kanapie. Natomiast definitywnie trzeci pasażer powinien wsiadać na nią wyłącznie w sytuacjach awaryjnych.
Bagażnik według danych producenta ma 332 litry pojemności, niemniej w rzeczywistości sprawia wrażenie pojemniejszego. Szczególnie gdy obniży się podłogę (standard od wersji L). Wówczas powstaje co prawda delikatny „schodek” przy oparciu kanapy, ale nie przeszkadza on w przewiezieniu jednej wielkiej walizki i paru kabinówek czy plecaków. Z kolei gdy podłogę zamocujemy wyżej (robi się to prosto, jednym ruchem ręki), to otrzymujemy powierzchnię zrównaną ze zderzakiem, co ułatwia wrzucenie np. cięższych zakupów, czy przewiezienie psa.
Generalnie środek Stonica zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Jest tu może sporo twardego plastiku ( w zasadzie tylko podłokietniki w drzwiach i centralny są z miękkiego materiału), ale za to dobrej jakości i solidnie wykonanego i poskręcanego. Rewelacyjną robotę robią lakierowane wstawki. Do wersji L można zamówić sobie pakiet kolorystyczny Blue Splash lub Yellow Splash. Nie kosztuje to nic, a wygląda fenomenalnie. W przypadku mojego egzemplarza niebieskie elementy na desce rozdzielczej, konsoli środkowej, drzwiach i na fotelach idealnie korespondowały z kolorem nadwozia.
Nawet kierownicę obszyto niebieską nicią, a jakość lakierowanych elementów jest tak wysoka, że sprawiają wrażenie aluminiowych. Wszystko to w połączeniu z jasnymi wstawkami w tapicerce sprawia, że środek Stonica wydaje się ładny, stylowy i wesoły. Człowiek patrzy na to wszystko i się uśmiecha. Do tego wszystko tutaj jest bardzo praktyczne i intuicyjne w obsłudze – przyciski i pokrętła są tam, gdzie być powinny, zegary czytelne, a ekran multimedialny szybko reaguje na dotyk i ma – uwaga! – bezprzewodowy Apple CarPlay i Android Auto. Parujecie tylko telefon i na ekranie auta wyświetla się Wam np. nawigacja Google Maps. Jedyny zauważalny mankament, to trochę za miękkie fotele z mizernym podparciem bocznym. Ale zaznaczam, że to moje subiektywne odczucie.
Jeździ lepiej, niż myślisz
1.0 T-GDI to jednostka znana już od kilu lat, występująca w dwóch odmianach mocy – 100 i 120 KM. W moim testowym egzemplarzu zamontowano tę słabszą, co nie znaczy wcale, że słabą. 100 koni i 172 niutonometry (dostępne już od 1500 obr./min.) dobrze sobie radzą z rozpędzaniem dość lekkiego, bo ważącego tylko 1100 kg auta. Biegi w manualnej skrzyni wchodzą lekko i precyzyjnie, lewarek ma krótkie skoki, więc osiągnięcie fabrycznych 10,7 sekund do 100 km/h nie jest trudne. Generalnie dynamika, jak na miejskiego crossovera, jest wystarczająca. Mocy może brakować w trasie, gdy jedziecie szybciej, z kompletem pasażerów i bagażami na pokładzie. Jeżeli będziecie wykorzystywali Stonica do takich wycieczek, polecam dołożyć 3000 zł do wersji 120-konnej, która jednocześnie jest już wyposażona w system MHEV. Natomiast do jazdy po mieście i na krótkich dystansach w zupełności wystarczy odmiana 100-konna.
Litrowy silniczek ma tylko trzy cylindry, ale da się to usłyszeć wyłącznie podczas dynamiczniejszego rozpędzania, gdy wskazówka obrotomierza mija cyfrę 3. Wówczas ma charakterystyczną pracę przywodzącą na myśl motory typu bokser. Przy niższych prędkościach obrotowych, na biegu jałowym, postoju i podczas stabilnej jazdy ze stałą prędkością kompletnie tego nie słychać. Do 120 km/h we wnętrzu jest bardzo cicho, jak na samochód segmentu B, głośniej robi się dopiero powyżej 140 km/h, gdy silnik na 6. biegu ma już powyżej 3000 obr. Ciszej na pewno będzie, gdy dopłacimy 8000 zł do skrzyni automatycznej 7DCT z siedmioma przełożeniami.
Dużym zaskoczeniem jest natomiast charakterystyka prowadzenia. Zarówno układ kierowniczy, jak i zawieszenie zestrojono tak, że Stonic najlepiej czuje się na krętych drogach. Bardzo pewnie się prowadzi, nawet na gwałtowne zmiany kierunku reaguje przewidywalnie i ze stoickim spokojem. Wchodzenie w zakręty tym autem po prostu sprawia przyjemność i ani koleiny, ani dziury, ani niespodziewane sytuacje nie są w stanie wytrącić go z równowagi. Jednocześnie nie cierpi na tym komfort jazdy – wszystkie nierówności są dobrze wybierane, zawieszenie nie „dobija”, pasażerowie w żadnych okolicznościach nie muszą obawiać się o swoje kręgosłupy ani plomby w zębach.
Oszczędnie i na bogato
Sprawdzałem Stonica na różnych rodzajach dróg również pod kątem zużycia paliwa. W warunkach miejskich zużywał około 7 litrów paliwa, podobnie było na autostradzie przy 140 km/h, zaś na ekspresówce przy jeździe ze stałą prędkością 120 km/h spalanie wyniosło 6,3 litra. Spokojna jazda bocznymi drogami (głównie 70-90 km/h) pozwalała zamknąć się w 5 litrach. Realnie w codziennym użytkowaniu 100-konna Kia Stonic 1.0 T-GDI będzie spalała średnio od 6 do 7 litrów paliwa, zależnie od stylu naszej jazdy i tego, po jakich drogach jeździmy. To oznacza, że na 45-litrowym zbiorniku wartym obecnie 300 zł, przejdziemy 650-750 km. Naprawdę dobrze.
Jeszcze lepiej jest z wyposażeniem wersji L. Ma już naprawdę wszystko, czego oczekuje się od komfortowego samochodu do codziennej jazdy. W standardzie jest m.in. automatyczna klimatyzacja, kamera cofania i czujniki parkowania, 8-calowy ekran multimedialnym z bezprzewodowym Apple CarPlay i Android Auto, czujnik deszczu i elektrochromatyczne lusterko wsteczne, materiałowo-skórzana tapicerka, 17-calowe felgi a nawet pakiet systemów wsparcia kierowcy – od autonomicznego hamowania, przez automatyczne przełączanie świateł między drogowymi a mijania, a na asystencie utrzymującym auto pośrodku pasa ruchu skończywszy.
To wszystko, czyli bogate wyposażenie w wersji L, 100-konny nowoczesny i oszczędny silnik, przestronne i kolorowe, oryginalne wnętrze kosztują dokładnie 88 400 zł. Uważam, że to świetna cena, jak na współczesne realia. Za auta konkurencji o podobnych parametrach i ze zbliżonym wyposażeniem zapłacić trzeba około 100 tys. zł. Tymczasem w przypadku Kii Stonic za 99 400 zł macie już mocniejszą 120-konną odmianę z technologią MHEV i dwusprzęgłową skrzynią automatyczną 7DCT.
Mówiąc krótko, czasami można wydać STO i nie mieć NIC. A można wydać mniej i mieć STONICA. Naprawdę porządny, świetnie wyposażony i ekonomiczny w utrzymaniu wóz, któremu trudno wytknąć poważniejsze wady.
Powiązane
Aktualności EV3 Elektryczny (EV) Ekologiczny Miejski Rodzinny SUV/Crossover
Kia EV3. Pierwsze testy, opinie i wrażenia
15 listopada, 2024
Gdyby ktoś kazał mi w trzech słowach opisać najnowszą Kię EV3 po pierwszym kontakcie z nią, powiedziałbym, że to „wielki…
Kia i rynek Aktualności EV9 EV6 i EV6 GT Niro EV Elektryczny (EV) Ekologiczny Rodzinny Sportowy SUV/Crossover
Najlepszy elektryk, jakiego możecie kupić. Kia EV6 za 156 tys. zł
31 października, 2024
Architektura 800V, zasięg ponad 500 km, ultraszybkie ładowanie od 10 do 80 proc. w 18 minut. Do tego najprzestronniejsze w…
Aktualności EV9 EV6 i EV6 GT EV3 Niro EV Elektryczny (EV) Plug-in Hybrid (PHEV) Ekologiczny Miejski Rodzinny Sportowy Przepisy i porady
Nie musisz mieć ładowarki w domu, aby naładować elektryka
25 października, 2024
Elektryk ma sens tylko wtedy, gdy ma się własny dom – taki argument często pada z ust osób, które mieszkają…