Close

Crossover. Czym jest ten rodzaj nadwozia?

Ostatnie lata to szybki rozkwit zupełnie nowej klasy aut – tzw. crossoverów. Wiele osób nazywa je wymiennie SUV-ami, choć w rzeczywistości sporo je dzieli. W tym materiale znajdziecie wszystko, co powinniście wiedzieć o „krzyżówkach”.

Crossover – co to znaczy?

Tłumacząc wprost z języka angielskiego, słowo to oznacza krzyżowanie. I faktycznie wydaje się adekwatne, biorąc pod uwagę fakt, że crossovery to de facto skrzyżowanie kilku rodzajów nadwozia – trochę hatchback, trochę kombi, trochę SUV. Początkowo samochody tego typu powstawały głównie na bazie hatchbacków segmentów B i C. Ale coraz częściej producenci budują je od podstaw i wprowadzają do wyższych segmentów. To efekt rosnącego zapotrzebowania wśród klientów na takie auta. I ma ono swoje uzasadnienie.

Crossovery są przede wszystkim przestronniejsze od „normalnych” aut z klasycznymi nadwoziami. Choć zazwyczaj są tylko lekko podwyższone i wydłużone, to zapewniają znacznie bardziej komfortowe warunki do podróżowania pasażerom i mieszczą więcej bagażu. Z kolei ich podwyższone nadwozia nie tylko poprawiają widoczność zza kierownicy czy ułatwiają wsiadanie i wysiadanie, ale też wpływają korzystnie na  bezpieczeństwo. Zaś większy prześwit ułatwia pokonywanie krawężników, progów zwalniających, wjeżdżanie do garaży podziemnych i sprawia, że jazda po gorszej jakości drogach jest po prostu mniej stresująca.

Różnicę pomiędzy klasycznym hatchbackiem a crossoverem dobrze widać na przykładzie modeli Kia: Ceed i XCeed. Oba auta zbudowano na tej samej platformie i mają identyczny rozstaw osi. Ale XCeed jest dłuższy o 7 cm, wyższy o niespełna 5 cm i 2,5 cm szerszy. Nie są to zatem spektakularne różnice. Ale dzięki innym proporcjom wnętrze XCeeda wydaje się sporo przestronniejsze, zaś pojemność bagażnika mówi sama za siebie – 426 litrów w porównaniu z 395 w Ceedzie. Jeżeli zaś chodzi o prześwit, to w przypadku XCeeda jest on o ponad 4 cm wyższy i przekracza imponujące 18 cm (na 18-calowych felgach). 

Innymi słowy, mamy samochód tylko nieznacznie większy gabarytowo od Ceeda (dzięki czemu pozostaje łatwy w prowadzeniu i manewrowaniu w mieście), a jednocześnie praktyczniejszy, przestronniejszy, zapewniający lepszą widoczność i lepiej radzący sobie na gorszej jakości drogach.  

Crossover a SUV – jakie są różnice? 

Choć wiele osób używa tych pojęć wymiennie, to w praktyce oba rodzaje nadwozia sporo dzieli. SUV-y są masywniejsze, wyższe i mają większe prześwity. Już sam ich wygląd sugeruje, że wywodzą się w prostej linii od samochodów terenowych i lubią zjechać z asfaltu. W zdecydowanej większości przypadków oferowane są również w wersjach z napędem na cztery koła.

Crossovery są smuklejsze i subtelniejsze, „lżejsze” i bardziej sportowe w wyglądzie. Zdarza się, że tylna część ich nadwozia przypomina kształtem auta coupe, co jeszcze podkreśla ich dynamiczniejszy charakter. Najczęściej mają napęd wyłącznie na przednie koła, choć zdarzają się wyjątki od tej reguły. Są modele w których można spotkać napęd AWD. Choć w tym wypadku stosuje się go z uwagi na osiągi i lepszą trakcję oraz prowadzenie na asfalcie, a nie właściwości terenowe.

Crossovery Kia segmentu B

Kia Stonic

Typowy przedstawiciel miejskich crossoverów. Zbudowana na bazie Rio, jest od niego o 7,5 cm dłuższa i 7 cm wyższa, a także ciut szersza. Prześwit, jak na tę klasę auta, jest naprawdę imponujący i wynosi ponad 18 cm. To znacząco ułatwia wsiadanie i wysiadanie, wsadzanie dzieci i zapinanie ich w fotelikach. Bagażnik ma 332 litry pojemności, co przy długości auta wynoszącej raptem 414 cm jest znakomitym rezultatem.

Co ciekawe, Stonic jest jednym z kilku samochodów oferowanym ciągle z wolnossącym silnikiem benzynowym 1.2 DPI. Ja jednak polecam Wam jednostkę 1.0 T-GDI w 120-konnej odmianie i ze skrzynią automatyczną 7DCT. Świetny, zwinny, dynamiczny i oszczędny, dobrze wyposażony crossover do miasta, który nie boi się korków, większych zakupów, krawężników, studzienek, progów zwalniających i innych miejskich przygód. Bardzo lubię to auto i uważam, że większości mieszkańców miast naprawdę niczego więcej do szczęścia nie potrzeba niż taki Stonic. Szczególnie, że ta wersja ma w standardzie aktywny tempomat utrzymujący auto pośrodku pasa ruchu, który rewelacyjnie wyręczy nas z wciskania co chwilę gazu i hamulca w korku.

Kia e-Soul

Przysięgam, że dopiero niedawno dowiedziałem się, że model ten jest przedstawicielem segmentu B. Do tej pory byłem pewien, że to typowy kompaktowy crossover. Bo na żywo wydaje się znacznie większy, niż wskazują na to liczby w katalogu. A z niego wynika, że długość e-Soula to 419,5 cm – zaledwie 5 cm więcej niż Stonica. Z kolei rozstaw osi ma większy tylko o 2 cm. Zatem bezsprzecznie mamy tutaj miejskiego crossovera. W dodatku elektrycznego! Do wyboru mamy dwie wersje. Słabsza ma 136 KM i baterię o pojemności 39,2 kWh zapewniającą 276 km zasięgu – do miasta w zupełności wystarczy. Kto chce jeździć szybciej i dłużej na jednym ładowaniu, powinien wybrać odmianę o mocy 204 KM z akumulatorem 64 kWh. Przyspiesza do 100 km/h w czasie poniżej 8 sek. i na jednym ładowaniu może przejechać ponad 450 km, a wyłącznie po mieście nawet ponad 500 km.

e-Soul to super wybór dla tych, którzy mają dom albo inny dostęp do źródła taniego prądu (np. w pracy). Jazda nim po mieście to czysta przyjemność, nawet w słabszej wersji. Cisza, dynamika, ogólny komfort jazdy, koszty eksploatacji – we wszystkim tym ten oryginalny elektryczny crossover góruje nad spalinowymi autami segmentu B. Zakładając, że 1 kWh prądu kosztuje 1 zł, przejechanie 100 km e-Soulem po mieście kosztowało będzie 12-13 zł.

Crossovery Kia segmentu C

Kia XCeed

Zrobiła furorę przede wszystkim ze względu na bardzo atrakcyjny design. Sportowa sylwetka i podniesione nadwozie? Ta sztuka nie tylko się udała, ale zyskała grono wiernych wielbicieli. Szczególnie, że w parze z wyglądem idzie tu praktyczność (choćby wspomniane niemal 430 litrów bagażnika), wyposażenie i osiągi. W szczególności w wersji 1.6 T-GDI, która ma 204 KM i rozpędza kompaktowego crossovera do 100 km/h w czasie zaledwie 7,5 sek. Łapcie ją, póki są jeszcze samochody na stoku. Bo wróbelki ćwierkają, że tym motorem już zbyt długo nie będziemy mogli się cieszyć ze względu na unijne normy. A naprawdę te ponad 200 koni świetnie pasują do charakteru XCeeda, który jest jednym z najlepiej prowadzących się samochodów w swojej klasie. Po prostu przyjemność daje nie tylko patrzenie na niego, ale przede wszystkim jazda nim. 

Kia Niro

Można śmiało powiedzieć, że to model który rozpoczął „elektryfikacyjną rewolucję” w Kii. Auto jest oferowane w trzech wersjach: klasycznej hybrydowej (HEV), hybrydowej plug-in (PHEV) i całkowicie elektrycznej (BEV). Aktualnie zdecydowanie najbardziej opłaca się kupić tę ostatnią. Raz, że oferuje świetne osiągi (204 KM i 7,8 sek. do 100 km/h). Dwa, że ma bardzo dobry zasięg na jednym ładowaniu (średnio 460 km wg WLTP). Trzy, rocznik 2023 w wyprzedaży można kupić za 157 tys. zł, a do tego jeszcze otrzymać 27 tys. zł dofinansowania z programu „Mój elektryk”.

Summa summarum, za 137 000 zł możemy stać się właścicielami naprawdę fajnego kompaktowego crossovera na prąd, który sprawdzi się nie tylko w mieście, ale i w dłuższych podróżach. A to choćby ze względu na bagażnik o pojemności 475 litrów (plus 20 litrów frunka pod przednią maską), przestronną kabinę, wyciszenie i bardzo dobre wyposażenie.  

Crossover Kia segmentu D – Kia EV6

Jeżeli do tej pory zastanawialiście się, do jakiego segmentu można zaliczyć EV6, to teraz już wiecie. Ze względu na swoje wymiary (prawie 468 cm długości i 290 cm rozstawu osi), idealnie wpisuje się ona właśnie w segment D. A dokładnie D-crossoverów, gatunek bardzo rzadko występujący w motoryzacyjnej przyrodzie. Przynajmniej na razie.

EV6 jest podwyższona (jej prześwit to 17 cm, czyli 4-5 cm więcej niż porównywalnych sedanów lub kombi), ale jednocześnie ma bardzo dynamiczną linię nadwozia, krótkie zwisy, mocno opadającą tylną część nadwozia, duże koła (felgi nawet 21 cali) oraz sporo stylistycznych dodatków sugerujących, że jest szybsza niż można się spodziewać. I faktycznie, w wersji GT ma 585 KM i robi setkę w 3,5 sekundy! Poza nią są jeszcze trzy inne wersje, które różnią się mocą, pojemnością akumulatora, zasięgiem, rodzajem napędu (AWD lub RWD). Wszystkie natomiast imponują szybkością ładowania – dzięki 800-voltowej architekturze instalacji elektrycznej, wystarczy jedynie 18 minut aby napełnić większą baterię od 10 do 80 proc. Tylko 4,5 minuty trwa ładowanie dające 100 km zasięgu!

Poza osiągami auto imponuje przestronnością. W żadnym innym samochodzie o tych gabarytach nie ma tyle miejsca na tylnej kanapie. Bagażnik mieści 520 litrów, a pod przednią maską jest dodatkowy frunk. A to wszystko za… 140 tys. zł w wyprzedaży rocznika 2023 i przy uwzględnieniu dofinansowania w programie „Mój elektryk”. Za tyle kupicie wersję RWD z mniejszą baterią. Ale moim zdaniem warto zainwestować 228 tys. (minus dopłata) w AWD z akumulatorem 77,4 kWh zapewniającym prawie 500 km zasięgu. Albo 251 tys. w topową GT Line i też jeszcze zgarnąć 27 tys. dofinansowania. Full wyposażenie i tylko 5,2 sek. do setki. W tej cenie nie kupicie lepszego, przestronniejszego, bardziej nowoczesnego, szybszego crossovera z napędem na cztery koła. Spalinowego, a co dopiero elektrycznego.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa