Close

Wyprzedaże: nowy kompakt za 60-65 tys. zł

Nie musi mieć supermocnego silnika, ale powinien być komfortowy, dobrze wyposażony, bezpieczny, a przede wszystkim – mieć rozsądną cenę. Czy w segmencie C istnieją takie samochody?

Od dekad kompakty to w tej części świata najbardziej popularne auta – w Polsce niezmiennie mają ok. 30-proc. udział w rynku. Powód jest prosty: z jednej strony są to modele względnie niedrogie, a z drugiej oferują już na tyle dużo miejsca, że pomieszczą rodzinę 2+2 oraz jej wakacyjne bagaże. Łatwo się nimi manewruje w miejskich, ciasnych uliczkach ale też nie boją się autostrad i wyższych prędkości. Palą niewiele, a ich osiągi w zupełności wystarczą przeciętnemu użytkownikowi. Są zatem „złotym środkiem” dla tych, którzy potrzebują rozsądnego wozu do wygodnego przemieszczania się z punktu A do punktu B, przy czym nie chcą wydawać na niego majątku. No i dla tych, którzy szukają samochodu nowego, pewnego, z gwarancją, na kilka lat spokojnego użytkowania.

Porównanie kompaktów

Problemy zaczynają się, gdy przychodzi do wyboru konkretnego modelu. Bo w „kompaktowej lidze” sporo się dzieje – łącznie grają w niej 23 modele: 17 popularnych i 6 premium. Rzecz jasna, jeśli szukamy czegoś w okolicach 60-65 tys. zł to od razu możemy wykluczyć wozy takie jak Audi A3, BMW serii 1 czy Mercedesa klasy A. Ale i tak na boisku zostaje 17 aut. Ale już na wstępie sporo z nich możemy wyeliminować z listy kandydatów. Z różnych względów.

Dacia Sandero, Fiat Tipo, Skoda Rapid – to samochody, które sami producenci nazywają „budżetowymi”. Są tanie, ale nie zapewnią nam takiego komfortu, jakości i wyposażenia jak „normalne” kompakty.

Skoda Octavia – najtańsze, ubogie wersje z zeszłego rocznika kosztują dobrze ponad 70 tys. zł. No i to coś pomiędzy segmentami C a D, a nie typowy kompakt.

Mazda 3 – nowa generacjazaczyna sięod prawie 95 tys. zł, a najtańsze egzemplarze poprzedniej to wydatek prawie 70 tys. I to za tzw. golasa.

Alfa Romeo Giulietta – stara konstrukcja a cena przekracza 75 tys. zł

Honda Civic – najtańsze, najuboższe egzemplarze z 2018 r. kosztują 70 tys. zł (ze strony internetowej wynika, że w całej Polsce zostały tylko dwa), reszta już ponad 75 tys. zł

Peugeot 308 – kiepsko wyposażone egzemplarze to wydatek 68 tys. zł. Sporo.

Seat Leon – aktualnie kosztuje tyle, co Volkswagen Golf, więc do porównania wzięliśmy tego drugiego.

Toyota Corolla – nowy model, nie ma wyprzedaży rocznika, a ceny zaczynają się od 75 tys. zł.

W ten sposób na placu boju zostało nam siedem modeli, których wyjściowe ceny oscylują w granicach 60-65 tys. zł. W porównaniu starałem się uwzględnić podobne wersje wyposażenia, ewentualnie – tam, gdzie się dało – dorzucić pakiety opcji, żeby wyszło na tyle obiektywnie, na ile się da. Ale nie zawsze się dało bo np. niektóre opcje okazywały się za drogie (co podniosłoby cenę ostateczną), a innym razem – w ogóle nie były oferowane.

I jeszcze tylko jedna uwaga: w tabeli pokazane są oficjalne ceny wyprzedażowe rocznika 2018. Nie dzwoniłem po dealerach i nie pytałem czy „da się z tego jeszcze coś urwać”. Możliwe również, że w przypadku Forda i Opla trudno będzie znaleźć dokładnie tak skonfigurowany egzemplarz, jak w tabeli. W przypadku pozostałych marek nie powinno być z tym problemów.

Zatem w szczegółach wygląda to tak:

Jakie auto kompaktowe wybrać

A teraz podsumowanie, zaczynając od najtańszego samochodu w zestawieniu:

Toyota Auris, 58 200 zł – zjeżdżający ze sceny model japońskiego producenta ma bardzo atrakcyjną cenę wyjściową. Problem w tym, że Toyota oferuje za nią bardzo niewiele, żeby nie powiedzieć nic. Auto nie ma żadnego nowoczesnego systemu bezpieczeństwa (choćby autonomicznego hamowania), czujnika deszczu, a nawet elektrycznych szyb z tyłu (korbki w XXI wieku???), nie wspominając o ekranie multimedialnym i kamerze cofania. Na pocieszenie zostają czujniki parkowania z tyłu, za to głośniki są zaledwie cztery. No i trzeba pamiętać, że konstrukcyjnie to samochód, który ma już sześć lat.

Kia Ceed, 63 990 zł – przede wszystkim żadne samochód kompaktowy w zestawieniu nie jest tak nafaszerowany nowoczesnymi systemami wspomagającymi kierowcę. Jest tu nie tylko system autonomicznego hamowania, ale i asystent pasa ruchu, automat przełączający światła z mijania na drogowe i system wykrywania zmęczenia kierowcy. Do tego tyle lampy LED, wycieraczki z czujnikiem deszczu, lusterko fotochromatyczne, podłokietniki z przodu i z tyłu, system multimedialny z możliwością podłączenia smartfona (wtedy wyświetlają nam się na nim np. mapy Google czy muzyka ze Spotify), kamera cofania plus czujniki parkowania i jeszcze alarm. Do pełni szczęścia brakuje tylko jednego – aluminiowych felg (można dokupić w ASO). Ale za to Ceed w tej wersji ma już chromowane dodatki i obramowania szyb – coś, co w innych kompaktach pojawia się dopiero w wyższych i droższych wersjach wyposażenia. Dla niektórych zaletą może być też wolnossący silnik. No i jako jedyna w zestawieniu (a także na całym rynku) Kia ma 7-letnią gwarancję.

Hyundai i30, 64 400 zł – jest tylko o 410 zł droższy od Ceeda, ma ten sam motor, ale zauważalnie słabsze wyposażenie. Brakuje m.in. czujników parkowania, automatu przełączającego światła, czujnika deszczu i samościemniającego lusterka, a nawet podłokietnika z tyłu i tylnych lamp LED. Są za to elektrycznie składane lusterka.

Opel Astra, 65 790 zł – dobra cena wyjściowa wersji Enjoy (60 300 zł) szybko idzie w górę przez dodatki. Dopłaty wymaga klimatyzacja automatyczna, czujnik deszczu, samościemniające lusterko (w pakiecie za 1500 zł), a także… podłokietnik. Nawet po lekkim doposażeniu (żeby nie szaleć z budżetem) możemy odczuć brak kamery cofania, czy choćby czujników parkowania, ale również tak podstawowych elementów, jak… lusterka z podświetleniem w osłonach przeciwsłonecznych (kosztują 400 zł ekstra).

Renault Megane, 65 800 zł – Francuz jest najmocniejszym autem w zestawieniu, ma 115 koni. Za to nawet pod dorzuceniu kilku opcji, auto ma braki w wyposażeniu. W tej wersji nie można mieć nawet ekranu multimedialnego czy fotochromatycznego lusterka. Są za to aluminiowe felgi i karta „hands free”.

Ford Focus, 67 200 zł – choćto nowy model to jestem zaskoczony jego wysoką wyprzedażową ceną. Z nowoczesnych systemów bezpieczeństwa wersja Trend Edition z trzycylindrowym 1.0 EcoBoost ma tylko autonomiczne hamowanie w sytuacji zagrożenia. Klimatyzacja jest manualna, brakuje czujnika deszczu, a nawet czujników parkowania, kamery czy… tempomatu! Po dorzuceniu tych wszystkich opcji grubo przeskoczylibyśmy pułap 70 tys. zł

Volkswagen Golf, 67 280 zł – tylko 80 zł więcej niż Focus, za to 15 koni mniej – to najsłabszy wóz w zestawieniu. Wyposażenie z dziedziny bezpieczeństwa już przyzwoite, ale brakuje np. automatycznej klimatyzacji. Niemniej i tak nie jest źle bo mamy czujniki parkowania z przodu i z tyłu, alufelgi, ekran multimedialny itp. Generalnie Golf jest wyposażony wyraźnie lepiej niż Focus, a kosztuje prawie tyle, co on.

Różnica między najtańszym w zestawieniu Aurisem a najdroższym Golfem to prawie 10 tys. zł. Japońskie auto to zdecydowanie oferta dla niewymagających kierowców – najlepsze lata ma dawno za sobą, jest słabiutko wyposażone. Bez dwóch zdań najbardziej „dopchana” opcjami w cenie do 65 tys zł jest Kia Ceed, a jej ogromnym plusem są seryjne nowoczesne systemy bezpieczeństwa a także 7-letnia gwarancja. Do tego ma jedne z najprzestronniejszych bagażników i wnętrz w klasie. Nie sądzę, by zdecydowana większość klientów oczekiwała od normalnego kompaktu do codziennej jazdy czegoś więcej.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa