Close

Pojechałem na zlot, a wylądowałem na pikniku

Przyznaję się bez bicia – zawsze podśmiewałem się ze wszelkiego rodzaju motoryzacyjnych fan klubów. Nie wiem jak bardzo nudne trzeba mieć życie, żeby większą jego część spędzać na dyskusjach o samochodach na forach i spotykaniu się raz na jakiś czas w celu… rozmawiania o samochodach.

Uczestniczyłem kiedyś zupełnie przypadkowo w zlocie Hondy. Przyjechało na niego może ze 100 aut, z czego 99 było pokolorowanych przez pięciolatków, miało przerobione wydechy i zawieszenia obniżone tak bardzo, że nie były w stanie przejechać przez próg zwalniający prowadzący na parking, gdzie wszyscy mieli sobie zrobić wspólne zdjęcie. W efekcie po prostu z niego zrezygnowano. Z kolei fani Volkswagena rozmawiają głównie o tym, ile palą ich TDI i gdzie najtaniej można kupić pompowtryskiwacze lub wymienić rozrząd. Miłośnicy Porsche ruszają raz na rok w trip po całej Polsce, podczas którego dyskutują o swoich jachtach, cygarach i prywatnych odrzutowcach, a po drodze zatrzymują się na noc w najdroższych hotelach i zajadają ośmiorniczkami. Kto na Boga chciałby spędzać czas z ludźmi, którzy albo nie widzą świata poza swoimi samochodami, albo poza swoimi portfelami?

Skoro już wiecie, co sądzę o fanach, klubach i zlotach to możecie sobie wyobrazić moją „radość”, gdy otrzymałem zaproszenie do uczestnictwa w XI Ogólnopolskim Zlocie Sympatyków Kia cee’d organizowanym przez cee’d Klub Polska (www.mojaceed.pl). Nie wypadało tak wprost odmówić, więc zacząłem ściemniać coś o rocznicy ślubu sąsiadów, operacji wyrostka u psa itp. Generalnie udawałem bardzo zajętego w tym terminie. Ale gdy usłyszałem, że zlot będzie od piątku do niedzieli na Mazurach (w prostym, schludnym i niedrogim ośrodku wypoczynkowym Waszeta koło Olsztynka) i że mogę zabrać ze sobą cała rodzinę, uległem.

Cicho, zielono, niezobowiązująco. Warunki zupełnie nie zlotowe

Po drodze przygotowywałem żonę i dzieci na najgorsze: ostrzegałem że będzie nudno, straszyłem zajęciami z demontażu sprzęgła w cee’dzie, koniecznością wysłuchania wykładu o filtrach cząstek stałych etc. Jeszcze zanim dojechaliśmy na miejsce, wszyscy chcieli już wracać do domu. Samemu też przeszło mi to przez myśl. Ale wtedy dostałem SMS-a od organizatora, że grill już się pali, a piwko chłodzi…

Na miejscu ze zdumieniem spostrzegliśmy, że ten organizowany od 11 lat zlot to tak naprawdę… nie jest zlot! Atmosfera zdecydowanie bardziej przypominała rodzinny piknik. Nikt nie grzebał pod maską, wszystkie auta były seryjne, a ich właściciele grillowali opowiadając sobie dowcipy. Jedna chmara dzieciaków biegała za piłką, druga demolowała plac zabaw, trzecia udawała że toczy się jakaś wojna. Wszystko to wyglądało jak spotkanie starych dobrych znajomych, których połączyła sympatia do marki. I niechętnie przyznaję, że cholernie mi się to spodobało.

Piekliśmy kiełbaski do późna opowiadając sobie dowcipy i historie z życia wzięte. Rano, zaraz po śniadaniu ruszyliśmy zdobywać Grunwald. Na polach było wspólne zdjęcie, wycieczka z przewodnikiem i szybciutko z powrotem do ośrodka – łącznie jakieś 30 km. Tyle przejechaliśmy samochodami podczas 48-godzinnego „zlotu”. Przyznajcie, że brzmi to dość zabawnie. No dobra, kto miał ochotę ten mógł jeszcze przejechać się testowym Stingerem, Optimą, Optimą GT (te auta dostarczyli ASO Marvel i Eurokas) a nawet Niro plug-in i nowym Ceedem, które na piknik podstawiła Kia Motors Polska.

Po obiedzie był mecz siatkówki Północ-Południe, przy czym nawet jak ktoś był z Bielska Białej to mógł grać po stornie Północy. Żadnej napinki, niezdrowej rywalizacji i sporów. Tylko zabawa zakończona rozdaniem medali i przechodniego pucharu. Dzieciaki też się nie nudziły – przedstawiciele Kia Motors Polska najpierw rozstawili im bramki, a na koniec rozdali nagrody. Wszystkim, bez względu na wynik i wiek. Dorośli mogli z kolei pogadać z ludźmi z KMP o gwarancjach i sprawach technicznych. Słyną oni w środowisku z tego, że wszystkich wysłuchają, pomogą i są w stanie rozwiązać wiele problemów. Tak Kia podchodzi do swoich lojalnych klientów.

Acha, byłbym zapomniał! W przerwie między obiadem a meczem siatkówki były zajęcia praktyczne z… obsługi radarów. Pioter, administrator forum mojaceed.pl i organizator zlotów jest jednocześnie członkiem stowarzyszenia pomagającego kierowcom bronić się przed niesprawiedliwie nałożonymi mandatami. Prezentował, jak działają np. radary Iskra używane przez polską policję. Dowiódł na żywo, że stojący cee’d może jechać 50 km/h! W najbliższym czasie postaram się przekazać wam całą wiedzę zdobytą dzięki Pioterowi (taki ma nick na forum). Na co np. zwracać uwagę i jak się bronić gdy policja będzie twierdziła, że jechaliście w terenie zabudowanym ponad 100 km/h, podczas gdy wy jesteście pewni, że prędkość była znacznie mniejsza.

Wieczorem znowu było grillowanie, śmiechy, chichy, niektórzy nawet tańczyć próbowali. Wszystko na wesoło i na luzie. Samochody były tylko tłem, elementem który połączył tych ludzi. Lubią je, ale nie mają na ich punkcie niezdrowego bzika. Nie jarają się setkami koni mechanicznych, świecącymi końcówkami wentyli, nie muszą mieć wszystkiego „naj”. Przyjechały cee’dy z pierwszego okresu produkcji, nieco nowsze, a niektórzy zjawili się w swoich nowych Optimach GT i Stingerach. Wszyscy jednak siedzieli przy jednym stole, jedli tę samą kiełbachę i popijali je identycznym piwkiem.

Szczerze? Bardzo mi się spodobało. I dochodzę do wniosku, że ludzie, którzy jeżdżą Kiami są trochę jak te samochody – normalni w dobrym tego słowa znaczeniu. I często znacznie fajniejsi, niż początkowo może się wam wydawać.

Powiązane artykuły

Komentarze (5) do “Pojechałem na zlot, a wylądowałem na pikniku

  1. pioter

    No sama prawda w tym wpisie, a wiem, bo i ja tam byłem, coś wypiłem, Grunwaldu doświadczyłem, no i co najfajniejsze – Staszka Tingera osobiście poznałem! I tak jak on stwierdził, że użytkownicy Kijanek to zwykli, fajni ludzie, tak i ja muszę powiedzieć, że autor tego bloga to fajny, normalny gość (choć Stingerem GT z specjalnym wydechem nas w oczy kłuł 😉 )!

  2. Klekoty

    Cała prawda o zlotach Kia. Tam się jeździ dla ludzi nie dla auta. Byliśmy z żoną i dziećmi na trzech zlotach, XI nie ogarneliśmy z przyczyn technicznych (praca). Zawsze fajny ośrodek pod tytułem 2 gwiazdki, ale przecież nie chodzi o to żeby podawali ośmiorniczki. Większość nie wiedziała by co z tym dziwactwem na talerzu zrobić i poszła by złowić coś w jeziorze na kolację. Auta jakby ukradli, to też nie było by dramatu. I właśnie to jest piękne. Pozdrawiamy Agatka, Arek, Maks i Aleks. Kia Sorento DW 333XK. Wrocław. Jesteście Super.

  3. Sławek

    Witam. Z chęcią pojadę na następny zlot. Proszę tylko podać gdzie znajdę info na temat następnego zlotu cee’dowcow…pozdrawiam Slawek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa