Close

Niezły kombinator

Ceed w wersji kombi właśnie wjeżdża do salonów. Jak jeździ? Czy faktycznie jest tak praktyczny, jak obiecuje to producent? Jak wypada na tle konkurencji?

W połowie czerwca, gdy Kia ujawniła dane techniczne, wyposażenie i ceny nowego Ceeda, odnieść można było wrażenie, że wersja SW (z ang. Station Wagon) wyjedzie na drogi równolegle z hatchbackiem. Fizycznie jednak ma to miejsce dopiero teraz – trzy miesiące później. Pierwsze samochody wjeżdżają właśnie do salonów dealerskich i trafiają do klientów, którzy zamówili auto odpowiednio wcześniej.

Ceed kombi to dla Kii bardzo ważny produkt – o ile w całym segmencie ta wersja nadwoziowa ma 27 proc. udziałów to w przypadku poprzedniej generacji cee’da było to aż 54 proc.! W przypadku nowej proporcje mogą być bardzo podobne. Przede wszystkim ze względu na jej walory użytkowe.

Przestrzeń prawie kosmiczna

Nowy Ceed kombi jest o 9,5 cm dłuższy od poprzednika, ale rozstaw osi pozostał bez zmian. Dzięki obniżeniu nadwozia (o 2 cm), skróceniu przedniego zwisu (o 2 cm) i wydłużeniu tylnego (o 11,5 cm) auto wygląda bardziej dynamicznie. Tył nie sprawia wrażenia – jak to bywa w tego typu samochodach – doczepionego na siłę i ociężałego.

W stosunku do hatchbacka auto jest dłuższe aż o 29 cm, za to przytyło tylko 37 kg. Ładowność – zależnie od wersji – waha się między 560 a 580 kg. W pierwszym rzędzie auto oferuje pasażerom dokładnie tyle samo miejsca, co wersja pięciodrzwiowa. I w zasadzie nie ma konkurencji w swoim segmencie – przestrzeni jest mnóstwo w każdym kierunku. Nawet dwumetrowcy znajdą mega wygodną pozycję za kierownicą, choć powinni odpuścić sobie szklany otwierany dach, który jednak obniża podsufitkę o te kilka centymetrów. Na tylnej kanapie wygodnie będzie nawet dwóm dorosłym  i rosłym osobom (nie będą narzekali nawet na ilość miejsca nad głową, bo linia dachu jest poprowadzona wyżej niż w hatchbacku). Dzieciaków zmieści się tu nawet trójka, choć na pewno nie w pełnowymiarowych fotelikach.

Prawdziwe cuda dzieją się za to w bagażniku, który ma aż 625 litrów pojemności – prawie 100 więcej niż poprzednik! Co więcej, Ceed SW ustępuje pod tym względem wyłącznie Peugeotowi 308 SW (już np. Golf Variant mieści o 20 litrów mniej). Ale Ci, którzy jeżdżą tego typu samochodami na co dzień wiedzą, że nie o samą przestrzeń w bagażnikach chodzi. Liczą się jeszcze możliwości ich zagospodarowania. A pod tym względem Ceed nie ma sobie równych w segmencie kompaktowych kombi. Już w podstawowej wersji S auto ma sortownik pod podłogą – cztery oddzielne „schowki”, z których dwa są w stanie pomieścić sporych gabarytów przedmioty, łącznie z… torbami podróżnymi czy plecakami! Rewelacyjnie to rozplanowano, maksymalnie wykorzystano każdy wolny centymetr, a pod tym wszystkim znalazło się jeszcze miejsce na dojazdowe koło zapasowe (jest standardem). Do jednego ze schowków wchodzi nawet roleta bagażnika – na wypadek gdybyśmy chcieli ją zdjąć i przewieźć coś większego.

Wersja wyposażenia L dodatkowo ma system aranżacji przestrzeni bagażowej – specjalne szyny po których przesuwa się aluminiową „barierkę”, zapobiegającą przemieszczaniu się przedmiotów. Chodzi bardzo lekko, obsługa jest banalna, a w razie potrzeby jednym ruchem ręki można ją wyjąć z auta. Dodatkowo ma dwa zaciskowe pasy, którymi przypiąć można piłkę, siatkę z zakupami, butelkę wody, czy cokolwiek innego. A to jeszcze nie koniec. Tylna kanapa jest dzielona w proporcjach 40:20:40, a poszczególne części składa się z poziomu bagażnika. Z kolei między przestrzenią bagażową a pasażerską zamontować można specjalną siatkę, która ułatwi nam zapakowanie auta po sam sufit. Acha, byłbym zapomniał – sam otwór bagażnika jest najszerszy i najwyższy w segmencie. Korciło mnie żeby sprawdzić, czy przejdzie przez niego np. spora pralka i to w pionie. Wydaje mi się, że nie powinno być z tym problemu.

Jeździ jak kompakt

Płyta podłogowa, zawieszenie, hamulce, rozstaw osi, układ przeniesienia napędu – wersja SW pod tymi względami to wierna kopia hatchbacka. W związku z tym nie będę się powtarzał, tylko odeślę Was do materiału, w którym już o tych rzeczach pisałem: KLIKNIJ TUTAJ. Za to nieco więcej mogę powiedzieć o duecie: silnik 1.4 T-GDI + automatyczna skrzynia dwusprzęgłowa 7DCT. 140 konie i 242 Nm w zupełności wystarczą do napędzania zatankowanego do pełna auta z czterema osobami na pokładzie. I wcale nie trzeba wciskać pedału gazu w podłogę – już w zakresie 1500-3000 obrotów auto rusza przed siebie bez ociągania. W niektórych sytuacjach czuć jedynie drobne opóźnienia skrzyni – gdy np. jedziemy jednostajnym tempem 90 km/h, nagle chcemy przyspieszyć i wciskamy głębiej pedał gazu, mija chwila zanim 7DCT zredukuje bieg. Ale już w trybie sportowym (aktywowany przyciskiem przy skrzyni) nie ma takiego objawu.

W pewnych sytuacjach brakowało mi też łopatek przy kierownicy, bo osobiście lubię sam redukować biegi np. dojeżdżając do skrzyżowania. Ceed może być w nie wyposażony, ale wyłącznie pod warunkiem, że… nie zamówicie pakietu bezpieczeństwa z zaawansowanymi systemami czyniącymi z auta pojazd autonomiczny drugiego poziomu. Jedno wyklucza drugie. Szkoda.

Jeżeli chodzi o zużycie paliwa to byłem mile zaskoczony, dość dynamiczna jazda poza miastem (z wyprzedzaniem, przejazdem przez wsie, hamowaniem i przyspieszaniem) dała wynik na poziomie 6,7 litra. Podejrzewam, że stosując różne eko-sztuczki i nastawiając się na oszczędzanie, można zejść dobrze poniżej 6 litrów, co jak na benzynowy motor i automatyczną skrzynię wydaje mi się bardzo dobrym rezultatem. Przy stabilnej jeździe 90 km/h auto paliło tylko 5 litrów, a na autostradzie przy 140 km/h – od 7,5 do 8 litrów. Też nieźle.

To, co jeszcze zwróciło moją uwagę w kombi to… lepsze wyciszenie wnętrza niż w hatchbacku. To zaskakujące, bo zazwyczaj jest odwrotnie. W przypadku Ceeda już hatchback jest naprawdę cichy i to nawet przy wysokich prędkościach, ale w SW jest jeszcze lepiej. Podejrzewam, że jest to kwestia lepszego wygłuszenia części bagażowej auta.

Ile to kosztuje?

Najtańszy Ceed kombi z wolnossącym silnikiem 1.4 MPI o mocy 100 koni i w wersji wyposażenia S kosztuje 65 990 zł – o 4000 zł więcej niż hatchback. Za te pieniądze dostajemy 230 litrów bagażnika więcej plus wspomniany sortownik pod jego podłogą, a także relingi dachowe. W standardzie mamy też m.in. światła do jazdy dziennej LED, klimatyzację manualną, tempomat, radio z zestawem głośnomówiącym bluetooth, a także sporo nowoczesnych systemów bezpieczeństwa: autonomicznego hamowania (FCA), ostrzegania o zmęczeniu (DAA), utrzymania pasa ruchu (LKA), a nawet automat przełączający światła między drogowymi a mijania (HBA).

Co ja bym kupił? Testowy egzemplarz z 1.4 T-GDI i automatem 7DCT bardzo przypadł mi do gustu. W dobrze wyposażonej wersji M (ma m.in. automatyczną klimatyzację, tylne lampy LED, 7-calowy ekran z Apple CarPlay i Android Auto, kamerę cofania, czujniki parkowania, automatyczne wycieraczki, samościemniające lusterko itp.) kosztuje 86 490 zł. Rozsądnie, zważywszy na gigantyczny bagażnik, przestronność kabiny pasażerskiej, poziom wyposażenia, dynamikę nowoczesnego silnika i siedmiobiegowy dwusprzęgłowy automat. To po prostu bardzo dobra kombinacja.

 

Powiązane artykuły

Komentarze (8) do “Niezły kombinator

  1. Oblatywacz

    Ile miałeś obrotów przy tych 140km/h i jak z hałasem przy większych prędkościach… myślisz że nowa optima L będzie cichsza? Tak, czekam az optimy pojawią się w salonach…

    1. S.Tinger

      Zabij mnie, ale obrotów nie pamiętam. Natomiast uważam, że to jedno z lepiej wyciszonych aut w klasie – silnik nie drażni nawet, gdy wkręca się na 4-5 tys. obrotów. Jest wybitnie dobrze wygłuszony. Przy 140 km/h na 7 biegu można rozmawiać w środku normalnym tonem głosu. Jak z Optimą po FL nie mam pojęcia. A Ceedem najlepiej się przejedź i sam oceń…

  2. Wiktor

    Pytanko z ciekawości na marginesie: skąd wzięło się dodatkowych 25 litrów pojemności bagażnika od prezentacji modelu w marcu? Wtedy była mowa 600 l. Oprócz norm pomiaru zużycia paliwa zmieniła się też metodologia pomiaru objętości bagażnika?

    1. S.Tinger

      Wiktor, w marcu auto zostało zaprezentowane statycznie i wielu technicznych informacji nie podano. Z tego, co pamiętam, była jedynie mowa o tym, że bagażnik będzie miał ok. 600 litrów, ale konkretna objętość nie padła. 625 to efekt homologacji. No i wersja z marca to auto jakby “premierowe”, a egzemplarze produkcyjne mogą się czasami różnić – to efekt ich udoskonalania przez ostatnich kilku miesięcy

  3. Szymon

    Samochód zamówiony, po jeździe próbnej zachowałem sie w samochodzie, dokładnie tak wygląda to jak w artykule 🙂

  4. EB

    Brakuje tylko lepszego wyposażenia premium dla Polski, np czujniki parkowania z przodu z asysyentem parkowania, podświetlane klamki i przestrzeń przy drzwiach, nawet gniazda zapalniczki w bagażniku nie ma.

  5. Wiktor

    Mam od kilku tygodni wersję kombi z silnikiem Diesla, w wersji M. W zasadzie – poza kilkoma drobiazgami – ta wersja ma wszystko co potrzebne, więc uznałem że nie ma sensu dopłacać do “L”.
    No i niestety w jednym aspekcie spotkało mnie spore rozczarowanie; w trakcie jazd testowych wersją “L” – przed zakupem mojego egzemplarza – zwróciłem między innymi uwagę na bardzo wygodne fotele i dobrą pozycję za kierownicą.

    Niestety, po odbiorze mojej “M”-ki zorientowałem się, że nie tylko nie ma skórzanych boczków (co akurat było wiadomo i na czym mi nie zależało), ale że tapicerka na fotelach jest skrajnie miękka. Za każdym razem kiedy jadę tym autem, po kilku – kilkunastu minutach zaczyna mnie boleć kręgosłup, ponieważ plecy są nienaturalnie wygięte w łuk – fotel jest tak skonstruowany, że nie ma żadnego podparcia kręgosłupa (w zasadzie można powiedzieć, że nie jest skonstruowany w ogóle). Regulacja fotela i kierownicy we wszystkich płaszczyznach w niczym nie pomaga, co więcej jazda jest dodatkowo męcząca, przez to, że ta sytuacja oprócz bólu pleców wywołuje napięcie mięśni i fizyczne zmęczenie nawet na relatywnie niedługich trasach. I nie jest to problem braku regulacji lędźwiowego odcinka kręgosłupa, która jest w “L”. To problem który dotyczy górnej części kręgosłupa – odcinka od połowy pleców do ramion.

    Jest to o tyle szokujące, że przez ostatnie 8 lat jeździłem ceed’em pierwszej generacji, w którym fotele były o kilka klas lepsze od tych które są teraz w generacji trzeciej w “M”. Czasami mam okazję jeździć w pracy samochodami różnych marek, ostatnio także podstawową wersją skody fabii. W żadnym, podkreślam, w żadnym aucie – nawet dużo tańszym od ceeda – nie spotkałem się z tak nieergonomicznymi fotelami.

    To o tyle smutne, że poza tą zasadniczą wadą, to auto jest doskonałe – o silniku, skrzyni biegów, zawieszeniu, układzie kierowniczym, ergonomii deski rozdzielczej, wyciszeniu i właściwościach jezdnych mogę mówić w samych superlatywach. Wygląda to tak, jakby do zespołu konstruktorów, po skonstruowaniu tak fajnego auta, przyszedł jakiś “spec od oszczędności” i powiedział: “Panowie, wystarczy tego dobrego, a teraz musimy zaoszczędzić kilka stów – wrzucajcie najtańsze fotele jakie znajdziecie”. Po prostu smutne.

    Podsumowując – porada dla wszystkich zainteresowanych kupnem: Jeśli rozważacie zakup wersji “M”, to zażądajcie w salonie jazdy testowej taką samą wersją.

    U dealera byłem – nie doszukano się usterki. Trochę nie wiem teraz co mam zrobić – auta nie mogę zmienić bo jest w leasingu, zresztą i tak utrata wartości po odsprzedaży nowego auta byłaby gigantyczna.
    Nie pozostaje mi nic innego, jak męczyć się dalej i mieć nadzieję że Kia ogłosi jakąś akcję serwisową.
    pozdrawiam,
    Wiktor

  6. Łukasz

    Ja mam Ceeda SW 1.6 crdi 7dct 115 wersja M od miesiąca zrobiłem jakieś ~4000 i np. ja nie mam nic do foteli. Nawet uważam że są lepsze niż w wersji z 2015 1.6 crdi 110 SW czyli II też wersja M . Fakt nie ma podparcia lędźwiowego ale coś tam jest jednak pianką wypełnione. Jeździłem na jazdach wersją M więc nie mam porównania wygody do tych foteli z wersji L.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych

Zgoda marketingowa